Nad wodą fala utonięć. Co robić, żeby zachować bezpieczeństwo?

Adam Szopa w studiu LCI
Adam Szopa w studiu LCI

Tego lata statystyki utonięć dają niepokojący obraz rzeczywistości. Mamy drugą połowę sierpnia i ponad 230 tragedii.

Co prawda od lat te liczby spadają, ale nie zmienia to faktu, że wciąż smucą. Na dodatek nie uwzględniają wszystkich interwencji ratowników. Dlaczego liczba utonięć jest tak duża? Po pierwsze, ludzie lekceważą zasady bezpieczeństwa.

Adam Szopa, instruktor WOPR, o przyczynach utonięć mówił w wywiadzie dla LCI: – Najczęściej to jest połączenie alkoholu z brawurą po jego spożyciu. Bezdyskusyjnie, spożywając alkohol od wody trzymamy się z daleka! – apeluje.

Utonięcia po spożyciu alkoholu

W upalne dni zimna puszka czy chłodzący napój z parasolką są niestety częstym widokiem na plażach i przy basenach. Samo spożywanie alkoholu wiąże się z ryzykiem, ale nad wodą jest już absolutnym zagrożeniem. Pod jego wpływem m.in. zaburzony jest proces regulacji temperatury w organizmie. Przez to, spożywając alkohol w słońcu, narażamy się na udar. Nie wspominając nawet o utonięciu przez zaburzoną orientację czy błędną ocenę ryzyka.

Pływanie po alkoholu to igranie z życiem. Czy picie alkoholu na plaży jest w jakiś sposób regulowane prawnie? Teoretycznie tak. Ogólnie dostępna plaża jest miejscem publicznym, w których picie alkoholu to wykroczenie, za które grozi grzywna. W praktyce, jest to martwy przepis. Rzadko jest egzekwowany.

Do wody wchodzimy stopniowo

Leżenie w słońcu samo w sobie bywa niebezpieczne dla zdrowia. Może powodować oparzenia, udary, nowotwory skóry. Adam Szopa przypomina scenariusz, którego świadkiem był już nie raz.

– Może dojść do tak zwanego szoku grawitacyjnego. Człowiek leży, wstaje i nagle osuwa się na ziemię. To jest sygnał, że z organizmem jest coś nie tak. Przestrzegamy przed gwałtownym zanurzaniem się w wodzie w takich sytuacjach. Ochłodzenie się wtedy jest oczywiście dobrą praktyką, ale musimy pamiętać, by robić to stopniowo – mówi. – Mając rozgrzane ciało, koniecznie oswajajmy organizm, żeby nasze serce, cały krwioobieg dostosowały się do nowych warunków.

Ratownik podkreśla, że przy 40⁰C w słońcu oraz 18⁰C w wodzie, różnica temperatur to ponad 20 stopni, a wówczas skutkiem nagłego zanurzenia może być szok termiczny. Ten z kolei może doprowadzić do zaburzeń oddychania, omdlenia czy nawet zatrzymania akcji serca.

Dodatkowo, w związku z tym ryzykiem, WOPR-owiec przestrzega przed pływaniem na materacach czy innych zabawkowych sprzętach. – To jest pozór bezpieczeństwa, który daje nam złudne przeświadczenie, że jesteśmy bezpieczni. To nie są środki ratunkowe – tłumaczy.

Tonie się w ciszy

Tonący nie ma siły krzyczeć. Desperacko walczy o każdy oddech. Często tuż obok jest wiele ludzi, którzy nie widzą jednak, że ktoś potrzebuje pomocy. Oczywiście, na kąpieliskach strzeżonych, doświadczeni ratownicy dostrzegą zagrożenie. W związku z tym zachęcają do korzystania najlepiej z tych pilnowanych odcinków. Jednak patrząc na liczbę ratowników w stosunku do liczby plaż oraz ich popularności w okresie letnim, a dodając do tego jeszcze fakt, że dla wielu pływających ten wydzielony przez boje obszar może być ograniczający – korzystanie przez wszystkich wyłącznie ze strzeżonych kąpielisk jest właściwie nierealne.

Dlatego znajomość zasad bezpieczeństwa nad wodą jest absolutnie kluczowa i niezbędna.

Udostępnij:

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin

Więcej artykułów

Wyślij wiadomość

Wyślij wiadomość

Skip to content