Seks kanibali, czyli pozory mylą

Właśnie dowiedziałem się, że jestem seksualnym, nie wiem, jak to nazwać, powiedzmy predatorem. Oto z tzw. góry otrzymałem informację, że powinienem z mojego służbowego komputera usunąć audiobook. Nie znalazłem, ale nagle coś mnie tknęło. Miałem podłączony prywatny dysk zewnętrzny, a wśród audiobooków znalazł się jeden o apetycznym tytule „Życie seksualne kanibali”. Czujny algorytm wyłowił spośród plików ten o cokolwiek obiecującej nazwie.

Dobra algorytmie, teraz brutalna prawda. Według recenzenta CNN pozycja (tylko proszę bez skojarzeń) o tym bulwersującym tytule to „jedna z najdowcipniejszych książek podróżniczych, które kiedykolwiek powstały. Kiedy J. Maarten Troost i jego dziewczyna Sylvia ruszali w podróż na Tarawę – główny atol wyspiarskiego kraju Kiribati – nie bardzo wiedzieli, czego się spodziewać. Ale na pewno nie oczekiwali gęstości zaludnienia większej niż w Hongkongu, przeterminowanej żywności prosto z Australii oraz ministerialnych konkursów pieśni i tańca. Nie mówiąc już o suszach, widmie chińskiej inwazji, macarenie rozbrzmiewającej z każdego głośnika i o zupełnym braku kawy…”. A gdzie kanibale i seks?
Ale przecież algorytm nie musi przeczytać książki, aby naskarżyć na Chajewskiego supervisorowi. Bo w tym świecie o tym, jak jesteśmy postrzegani, decydują algorytmy. Spróbujcie szukać w internecie jakiegoś leku lub urządzenia. Natychmiast wasz komputer, niezależnie, co przeglądacie, zapełnią cudowne kuracje i gadżety, których nie potrzebujecie. Dwadzieścia cztery godziny na dobę, przez siedem dni w tygodniu, nowe techniki matematyczne przesiewają petabajty danych, pochodzących z mediów społecznościowych i serwisów e-commerce. Tak malowany jest dziś wasz portret. Jak dalece precyzyjny? Nie łudźcie się, algorytm wcale nie chce was poznać, nie zaprosi na kawę, aby pogadać o życiu. Po co mu kawa skoro ma popularne „ciasteczka”?
Mam to gdzieś, ale niestety, to nie jest sprawa tylko między mną i algorytmem.
A tak na marginesie… Przeczytajcie „Życie seksualne kanibali”. Naprawdę fajna rzecz o naszej pokręconej codzienności. Bo Kiribati to przecież tylko pretekst.

Udostępnij:

Więcej artykułów

Z nowoczesnych aparatów USG cieszą się między innymi gorzowskie Amazonki od lat namawiającej lubuszanki do profilaktyki. Na zdjęciu z dr n. med. Piotrem Zorgą kierownikiem Klinicznego Zakładu Medycyny Nuklearnej.

Diagnostyka w gorzowskim szpitalu na nowym poziomie

Nowy Ambulatoryjny Zakład Diagnostyki Obrazowej, sfinansowany ze środków Krajowego Planu Odbudowy, został oficjalnie otwarty na terenie gorzowskiego szpitala. Inwestycja warta dziesiątki milionów złotych ma znacząco

Wyślij wiadomość

Wyślij wiadomość

Przejdź do treści