Niespełna pięć miesięcy zostało do kolejnych wyborów. Ostatnie miały miejsce w czerwcu 2024 roku i wtedy wybieraliśmy przedstawicieli do Parlamentu Europejskiego. Tym razem czas na wybór głowy państwa. – Wierzę w zmiany – mówi lubuski marszałek Marcin Jabłoński.
Szymon Hołownia ogłosił w środę 8 stycznia, że wybory na Prezydenta RP odbędą się w niedzielę 18 maja 2025 r., a ewentualna druga tura dwa tygodnie później 1 czerwca.
Wszystkich kandydatów na lokatorów Pałacu Prezydenckiego na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie, którzy są chętni zastąpić urzędującego jeszcze Andrzeja Dudę, powinniśmy ostatecznie poznać 4 kwietnia po godz. 16.00.
Do tej pory swoje kandydatury w wyborach prezydenckich 2025 potwierdzili: Magdalena Biejat (Lewica), Szymon Hołownia (Polska 2050), Marek Jakubiak (Wolni Republikanie), Sławomir Mentzen (Konfederacja), Marek Woch (Bezpartyjni i Samorządowcy), Karol Nawrocki (Prawo i Sprawiedliwość) i Rafał Trzaskowski (Koalicja Obywatelska).
„Myślę, że tracimy wyczucie, gdzie są granice. Wierzę, że nasz kandydat się tak nie będzie zachowywał”.
Z tym ostatnim wielkie nadzieje wiąże marszałek województwa lubuskiego, Marcin Jabłoński. Marszałek był gościem Kai Rostkowskiej w „Rozmowie dnia” Lubuskiego Centrum Informacyjnego. Pytany o przedwyborcze nastroje, powiedział:
– Wierzę, że Rafał Trzaskowski będzie odpowiedzialnym prezydentem, którego nie będziemy się musieli wstydzić, ani w Polsce, ani na świecie i godnie będzie reprezentował nasz kraj, nasze interesy. I będzie myślał o tym, co ważne dla wszystkich Polaków, nie pokazując ostentacyjnie swoich różnego rodzaju fochów, dziwactw, jeśli chodzi o postrzeganie praworządności, fundamentalnych zasad nowoczesnego państwa prawa, nie będzie blokował tego, co robi rząd, który ma pełne kompetencje i mandat do tego, żeby realizować swoją politykę. Wierzę w te zmiany!
Wybory prezydenckie w naszym w naszym kraju odbędą się 18 maja.
Gospodarz województwa lubuskiego zapewnia, że będzie aktywnie pracował, żeby kandydat KO zwyciężył – niezależnie, w której turze, byleby doprowadzić do zmian, bo jak podkreśla, ma poczucie wstydu i zażenowania wobec sposobu, w jaki jak wykonuje ten urząd Andrzej Duda. Jednocześnie dzieli się obawami co do przebiegu kampanii wyborczej.
– Boję się brudnej kampanii, tej agresji, tej brutalizacji życia publicznego. Myślę, że tracimy wyczucie, gdzie są granice. Wierzę, że nasz kandydat się tak nie będzie zachowywał, dlatego mam nadzieję, że w większym stopniu, łatwiej i szybciej zyska uznanie wyborców i wygra w pierwszej turze.
Cały proces wyborczy zakończy się przysięgą nowo wybranego prezydenta, którą składa wobec Zgromadzenia Narodowego w ostatnim dniu urzędowania ustępującego prezydenta, czyli w tym przypadku na początku sierpnia 2025 r. Wtedy rozpocznie się jego 5-letnia kadencja.



