Zastal Zielona Góra dobry tylko do przerwy, ale poradził sobie z Sokołem (ZDJĘCIA)

Dwaj mężczyźni, jeden trzyma piłkę
Do zbiórki pod własnym koszem skaczą: Alen Hadzibegovic (z lewej) i Szymon Wójcik z Zastalu Zielona Góra
Dobra pierwsza połowa i druga raczej do zapomnienia. Najważniejsze jednak, że Zastal Zielona Góra we wtorek wygrał z Sokołem Łańcut w ekstraklasie koszykarzy. – Liczy się zwycięstwo. Za parę dni, tygodni już nikt nie będzie pamiętał, w jakim stylu – podsumował Sebastian Kowalczyk.

Enea Zastal BC Zielona Góra – Rawlplug Sokół Łańcut 81:72 (25:15, 19:12, 21:26, 16:19)

Enea Zastal BC: Hadzibegovic 22 (8/10 za dwa, 1×3, 7 zbiórek), Kutlesic 10 (5 zbiórek), S. Wójcik 8 (1×3, 5 zbiórek), Żołnierewicz 7, Brewton 5 (1×3) oraz Zecevic 12 (6/9 za dwa, 5 zbiórek), J. Wójcik 9 (4/4 z gry, 1×3, 5 zbiórek), Kowalczyk 8 (1×3, 6 asyst), Trubacz 0.

Rawlplug Sokół: Sanders 22 (2×3, 6 asyst, 5 strat), Kemp 11 (14 zbiórek), Thornton 11 (2×3, 5 zbiórek), Spencer 7 (1×3, 6 zbiórek), Bręk 2 oraz Struski 11 (2/3 za trzy), Kołodziej 4, Szczypiński 4 (1×3).

Widzów 1459.

Przewaga Zastalu rośnie i rośnie – do 20 punktów

Od początku wtorkowego (13 grudnia) spotkania Zastal robił to, co powinien robić w konfrontacji z trzecim od końca zespołem w tabeli ekstraklasy. Po prostu grał swoje, jak na faworyta przystało. Przy stanie 6:8 za dwa trafił Dusan Kutlesic, kolejną dwójkę dołożył Alen Hadzibegovic, trójkę dorzucił Sebastian Kowalczyk, wsadem poprawił Aleksandar Zecevic i zielonogórzanie odskoczyli na 15:8.

W drugiej kwarcie koszykarze trenera Olivera Vidina mieli jeszcze lepszy fragment gry. Po akcjach Hadzibegovica, Przemysława Żołnierewicza i Kutlesica podwyższyli prowadzenie z 31:21 do 41:21. A na przerwę schodzili z 17-punktową przewagą.

Na półmetku Zastal wyglądał imponująco pod względem skuteczności rzutów za dwa: 16/23 (69 proc.) – Sokół: 10/22 (45 proc.). Był lepszy także w zbiórkach: 22 (5 w ataku) – 19 (6 w ataku) i asystach 11 – 7. Ponadto miał mniej strat: 5 – 9. Indywidualnie zaś ciekawie wyglądał pojedynek środkowych: Hadzibegovic (11 punktów, 5 zbiórek) kontra Adam Kemp (6 punktów, 9 zbiórek).

Sokół trafia za trzy, Zastal pudłuje rzuty wolne

Trzecia ćwiartka rozpoczęła się od dwóch udanych wejść pod kosz Kutlesica i rekordowego prowadzenia zielonogórzan – 48:27. Później jednak było zdecydowanie gorzej. Ciekawostka: w pierwszej połowie zespół z Łańcuta spudłował wszystkie 11 rzutów za trzy. Za to w trzeciej kwarcie zza łuku trafił 6/8! I w 28 minucie było już tylko 58:48.

Mało tego, w decydującej ćwiartce, po trójce człapiącego już po parkiecie Filipa Struskiego, przewaga zmalała do 71:66. Całe szczęście, że w takim momencie Zastal potrafił się pozbierać i zdobyć 9 punktów z rzędu, uspokajając sytuację. Inna sprawa, że w końcówce spudłowaliśmy 5/12 rzutów wolnych…

Musieliśmy depnąć i pokazać, że to jest nasz dom

– Mamy swoje problemy wewnątrz zespołu – skomentował Sebastian Kowalczyk. – Ale żeby nie było, że ktoś sobie dopowiada: nie finansowe, bardziej zdrowotne [na boisku nie pojawił się Bryce Alford – red.]. Ale cieszę się, że jakoś się zmobilizowaliśmy, przetrwaliśmy ten ciężki okres i na pierwszą połowę wyszliśmy z koncentracją. Wiadomo, trzecia i czwarta kwarta nie były najlepsze w naszym wykonaniu, ale na koniec liczy się zwycięstwo. Za parę dni, tygodni już nikt nie będzie pamiętał, w jakim stylu. Ważne, że wygraliśmy.

– Mieliśmy założenia w połowie, żeby zakończyć mecz po trzeciej kwarcie, aczkolwiek ciągnęliśmy to do końca – przyznał Jan Wójcik. – Na szczęście, w czwartej kwarcie wyszliśmy na wyższe prowadzenie i zagraliśmy tak, jak trener prosił. A w trzeciej – myślę, że mieliśmy głupie rzuty po szybkich akcjach, które może były otwarte, ale musieliśmy się bardziej dzielić piłką, żeby rzut był bardziej sensowny i efektywny. Po prostu często tak jest, że jak ma się dużą przewagę już w połowie meczu, to drużyna trochę odpuszcza. Nie powinno tak być.

– Wydaje mi się, że po przerwie zlekceważyliśmy przeciwnika i pozwoliliśmy na rzut za trzy, bo tym oni wrócili do gry – zauważył Szymon Wójcik. – Nie broniliśmy w ogóle i nie zbieraliśmy. Ale zebraliśmy się i w czwartej kwarcie pokonaliśmy. W połowie w szatni powiedzieliśmy sobie, że jest 0:0 i że od nowa zaczynamy. Ale jak wyszliśmy na boisko, to nie wyszły nasze założenia. Musieliśmy depnąć i pokazać, że to jest nasz dom, nasze boisko i musimy wygrać ten mecz.

Fotogaleria z meczu Zastal Zielona Góra – Sokół Łańcut

Udostępnij:

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin

Więcej artykułów

Wyślij wiadomość

Wyślij wiadomość

Skip to content