Zespół pododdziału kardiochirurgii oddziału kardiologii w Wielospecjalistycznym Szpitalu Wojewódzkim w Gorzowie Wlkp. jest już przygotowany do pierwszych operacji w sytuacjach ratujących życie. Z szefem zespołu kardiochirurgów dr Sewerynem Grudniewiczem rozmawiamy o tym, kiedy mamy do czynienia z z taką procedurą w kardiochirurgii oraz o tym, czy w takich sytuacjach zabieg będzie finansowany przez NFZ. O tym, czy personel jest gotowy i jakie uczucie towarzyszy lekarzom i pielęgniarkom w audycji nagranej w samym sercu – pododdziale kardiochirurgii.
Jest stres…
Szefa zespołu zapytaliśmy o to, czy personel stresuje się przed pierwszymi zabiegami kardiochirurgicznymi w Gorzowie Wlkp. – Wiadomo, że jest ten element stresu, ale każdy z nas ma doświadczenie z innych tego typu oddziałów i nie jest to dla nas nic nowego. Nowe jest tylko miejsce. Szkoda, że oczy zwrócone są na naszą działalność w niezbyt pozytywnym kontekście, tzn. że robimy to “wbrew” komuś. Otóż nie. Robimy to dla kogoś, dla tych około 10% pacjentów, którzy mogą nie doczekać transportu do innych ośrodków na operację lub nie mogą czekać na miejsce, co trwa czasami godziny, a nawet dni – mówi w rozmowie z LCI dr Seweryn Grudniewicz, kierownik pododdziału kardiochirurgii oddziału kardiologii w WsW w Gorzowie Wlkp.
Przypomnijmy. Szpital uruchomił pododdział mimo braku kontraktu z NFZ, na razie personel jest gotowy kadrowo i sprzętowo, by zajmować się pacjentami w stanach nagłych, ratujących życie, dla których bez kardiochirurgii na miejscu nie było już ratunku. NFZ nie widzi na razie konieczności uruchamiania drugiego oddziału w regionie, jedyny działa obecnie w Nowej Soli. Zdaniem funduszu potrzeby pacjentów są zabezpieczone. Do funkcjonowania pododdziału 14,5 mln zł dołożył lubuski samorząd, gorzowski radni przekazali milion złotych na ten cel.
Liczymy, że przejrzą na oczy
-Procedury, które będziemy w pierwszej kolejności wykonywać to operacje ratujące życie, za takie fundusz płaci mimo braku kontraktu na kardiochirurgię. Jeśli chodzi o te tzw. planowe zabiegi, tu musimy poczekać na kontrakt z funduszem, bo realizacja tych procedur bez finansowania byłaby bardzo kosztowna dla lecznicy. Mam nadzieję, że to działanie bez wsparcia NFZ nie potrwa długo, będziemy prowadzić niezbędne statystyki, żeby unaocznić potrzebę działania pododdziału w pełnym zakresie w Gorzowie Wlkp. – podkreśla dr Grudniewicz.
W pododdziale znajduje się sala operacyjna, gabinet zabiegowy, pracownia USG, sale ogólne dla 12 pacjentów oraz sala intensywnego nadzoru pooperacyjnego z miejscem dla czterech chorych. Na początek kardiochirurdzy chcieliby przeprowadzać cztery operacje tygodniowo.