Piłkarze Lechii Zielona Góra awansowali do Centralnej Ligi Juniorów U-17. W rewanżowym meczu barażowym pokonali u siebie FC Wrocław Academy. Pierwszą bramkę zdobył Michał Pilarczyk w 2 minucie, a drugą Dawid Dębski w 90+16.
Pierwsze spotkanie we Wrocławiu zakończyło się remisem 1:1, więc sprawa awansu była absolutnie otwarta. Sobotni (24 czerwca) rewanż w Zielonej Górze rozpoczął się znakomicie dla Lechii. Gospodarze już w 2 minucie objęli prowadzenie po pięknym strzale Michała Pilarczyka. Następnie do głosu doszli goście, nawet trafili w poprzeczkę, ale do przerwy wynik się nie zmienił.
W 63 minucie Pilarczyk miał piłkę być może meczową, lecz rywali uratowała poprzeczka. 20 minut później gorąco było natomiast pod bramką miejscowych. Przyjezdni wyszli z wzorcową kontrą, ale Kacper Zeman nie dał się pokonać w sytuacji sam na sam.
Rzut karny dla FC i błyskawiczna odpowiedź Lechii
Wreszcie nadeszła feralna 85 minuta. Dlaczego feralna? Po faulu w polu karnym Lechii padł Gabriel Kujtkowski. Sędzia podyktował “jedenastkę”, lecz musiał wstrzymać grę, bo chłopak zwijał się z bólu – miał zwichniętą rzepkę w lewym kolanie. Trzeba było wezwać pogotowie. Medycy rzepkę nastawili, a Gabriel na noszach opuścił boisko.
Rzut karny dla FC Wrocław Academy. Strzela Maciej Drzymkowski. W bramce Lechii Zielona Góra Kacper Zeman
Przerwa trwała około 20 minut, więc rzut karny został wykonany w 90+15 minucie. Zeman obronił strzał Macieja Drzymkowskiego, ale przy dobitce był już bezradny. Szpetnie zaklął pod nosem, bo rywale wyrównali i pachniało dogrywką. Koledzy nie zamierzali jednak tak tego zostawić i już minutę później było 2:1. Goście popełnili dwa – jeden za drugim – błędy w obronie, co skrzętnie wykorzystał Dawid Dębski, ustalając wynik spotkania.
Kacper Zeman: Szczerze? Myślałem, że już się nie uda…
– Są łzy szczęścia i niedosyt po tym karnym – obronionym, ale jednak stracona bramka po dobitce, to też bramkarza boli strasznie – przyznał Kacper Zeman. – Mogłem lepiej wybić do boku chyba, bo była trudna piłka. Nie mam pretensji do kolegów, bo akurat wpadła jeszcze pod nogi strzelającego, więc był o wiele bliżej od nich.
– Myślałem, że jak strzelą nam bramkę na 1:1, to już będzie bardzo emocjonujący mecz – dodał Kacper. – Szczerze? Myślałem, że już się nie uda… Rywale byli napompowani i pewnie chcieli strzelić jeszcze jedną.
Awans jest nasz!
Przypomnijmy, że wcześniej Kacper wyszedł obronną ręką z sytuacji sam na sam. – Tak czułem, że będzie strzelał po długim słupku i zmyliłem go ruchem, krokiem na krótki, a rzuciłem się wraz ze strzałem w drugą stronę – relacjonował bramkarz Lechii.
I jeszcze słowo o założeniach na sobotni rewanż. – Źle zrozumieliśmy trenera – przekonywał Kacper. – Mieliśmy iść pressingiem i pod koniec pierwszej połowy albo pod koniec meczu dopiero mieliśmy się cofnąć. Ale cofnęliśmy się od razu po strzelonej bramce, więc popełniliśmy błąd.
Michał Pilarczyk: Przy rzucie karnym czułem dużą frustrację
– Dobrze rozpoczęliśmy mecz – stwierdził Michał Pilarczyk. – Myślę jednak, że w pierwszej połowie oddaliśmy trochę pole rywalom, trochę przeważali. Za dużo chaosu mieliśmy w pierwszej połowie.
Tak się bawi i wygrywa…
– Przy rzucie karnym czułem dużą frustrację – nie ukrywał Michał. – Wycinamy zawodnika w polu karnym… Zabrakło spokoju. Trzeba było wybić piłkę na początku akcji i tyle, nie byłoby żadnego karnego i nie martwilibyśmy się. Ale po straconej bramce nie załamaliśmy się i potrafiliśmy na to odpowiedzieć.
Fotogaleria z meczu Lechia Zielona Góra – FC Wrocław Academy