Tradycyjnie na przedświąteczny Zielony Targ do zielonogórskiej Ochli zjechały tłumy. Nic dziwnego, to nieoficjalny start bożonarodzeniowych przygotowań. Kupowano przysmaki na święta, a wariantów potraw zdecydowanie więcej było niż dwanaście. Wiadomo – pokaż mi wigilijny stół, a powiem ci, skąd jesteś…
Krystynę i Bogdana Szulców spotkaliśmy na parkingu. Pakowali do bagażnika dwa koszyki ze sprawunkami.
– Przede wszystkim wędliny, po troszkę każdej, na spróbowanie, na świąteczny półmisek – odpowiada na pytanie o zakupy pani Krystyna. – Dla męża sery, bo dla niego wyroby mięsne mogą nie istnieć. Miód akacjowy i dwa rodzaje oleju…
Na wigilijnym stole u państwa Szulców spotkają się dwie tradycje. Kresowa, spod Tarnopola i wielkopolska, spod Gostynia. Okazuje się, że świąteczne menu docierało się przez lata i trochę uszczknięto z jednej tradycji, trochę z drugiej. Śledzie w roli głównej, od których zaczyna się wieczerzę, to tradycja wielkopolska, barszcz, kutia to Kresy.
– U nas kresowa kuchnia spotyka się z Mazowiecką – Ewelina Kopeć z nowosolskiej firmy Soczyście – Z tej drugiej przejęliśmy kaszę z dodatkiem oleju. Na naszym rodzinnym stole nie było nigdy konfliktu, a z obu tradycji przejęliśmy to, co najbardziej nam odpowiadało. To w naszym regionie chyba normalne…
Barszcz i paszteciki serwowało najmłodsze pokolenie gospodarstwa Gruszka z Białowic. Dumnie szczycą się mianem „producenta regionalnego”. Jakie regionalne potrawy oferują na wigilijny stół?
– Oczywiście na naszym stole jest klasyka, czyli chociażby barszcz, gdyż mamy kresowe i wielkopolskie korzenie – tłumaczy Mateusz Gruszka. – Jednak rodzice, my jesteśmy już stąd. Potrawy tradycyjne, ale mamy już dania, które możemy śmiało nazwać lubuskimi, również nasze autorskie. Dżem z zielonych pomidorów, dżem z cukinii, sałatka z zielonych pomidorów, marynowany burak cukrowy…