Zakola i meandry. Incitatus wiecznie żywy (FELIETON)

Mężczyzna przy stoliku
Andrzej Flügel: To, co w przemówieniu do swoich wyznawców wygadywał prezes, było już kompletnym odlotem
Czy dzisiejsze wydarzenia w Polsce nie są podobne do historii, która z senatorem koniem ponoć wydarzyła się w starożytnym Rzymie w pierwszym wieku naszej ery? – pisze Andrzej Flügel w felietonie „Zakola i meandry”.

Pan Bogdan obserwuje to, co się dzieje w Polsce. Owo przestawienie pojęć, kiedy niektórzy, wiedzeni tylko koniecznością polityczną, skazanych przestępców uznają za kryształowych ludzi, prezydent kraju ukrywa ich w swoim pałacu, a wezwani przez partię ludzie ryczą przed więzieniami niemal w całym kraju, podczas gdy ich „kryształy” siedzą zaledwie w dwóch jednostkach penitencjarnych. Mało tego, prokurator krajowy pozostawiony przez poprzednią władzę nie uznaje zwierzchnictwa prokuratora generalnego! Nie przyjmuje do wiadomości poleceń, podobnie jego zastępcy. Żeby było jeszcze śmieszniej, ów odwołany prokurator krajowy wyznacza swemu następcy, powołanemu przez obecnego prawowitego szefa, jakieś fikcyjne nowe zadania, a kiedy ten ich nie wykonuje, grozi mu konsekwencjami. Pierwszy prezes Sądu Najwyższego przyznaje, że kumpluje się z prezydentem. Prezes partii do niedawna rządzącej chodzi na obiadki do prezes Trybunału Konstytucyjnego, która bezprawnie jest prezesem, a trybunał jest narzędziem w rękach dzisiejszej opozycji i gdyby jej posłowie zapytali, czy ziemia jest płaska, to śmieszne gremium odpowiedziałoby, że jak najbardziej. Ludzie, którzy uprawiali straszliwą propagandę, stanowili zaprzeczenie rzetelnego dziennikarstwa, dziś obwołują się obrońcami wolnego słowa.

Pan Bogdan, bombardowany tym wszystkim, długo szukał w głowie podobnych jaj z historii. I znalazł. To, że rzymski cesarz Kaligula ponoć mianował swego ulubionego konia wyścigowego Incitatusa senatorem. Urządził mu specjalne biuro, wyznaczył piękną stajnię, zapewnił złote poidła i czort wie co jeszcze to fakt znany z historii i przywoływany w momencie dziwnych nominacji. Kaligula był jednak świrem. Jego wujek i następca cesarz Klaudiusz jednak mądrym, wykształconym człowiekiem i udanym władcą. Jednak nawet on uległ głupawce swego siostrzeńca. Ponoć nie wiedząc, jak wykreślić Incitatusa ze spisu rzymskich senatorów, nie powołał się na fakt, że po prostu jest koniem, ale na to, że nie złożył w wymaganym terminie wykazu dochodów, czyli na dzisiejsze czasy oświadczenia majątkowego. W ten sposób Incitatus przestał być senatorem.

Czy dzisiejsze wydarzenia w Polsce nie są podobne do historii, która z senatorem koniem ponoć wydarzyła się w starożytnym Rzymie w pierwszym wieku naszej ery?

Minęły wieki, a głupota ciągle jest górą…

Udostępnij:

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin

Więcej artykułów

Wyślij wiadomość

Wyślij wiadomość

Skip to content