W Szpitalu Uniwersyteckim w Zielonej Górze wykonuje się przezskórne zabiegi ablacji guza nerki. Dzięki tej metodzie dolegliwości pacjenta są o wiele mniejsze. Ponadto krótszy jest jego pobyt w szpitalu. Takie operacje przeprowadzają nieliczne ośrodki w kraju.
W zielonogórskim szpitalu takie operacje wykonuje urolog dr n. med. Miłosz Jasiński. Jak wyjaśnia, polegają one na zniszczeniu guza nerki za pomocą wysokiej (termoablacja) albo niskiej (krioablacja) temperatury.
Elektroda albo igła niszczy nowotwór
– Te zabiegi mogą być wykonywane tradycyjnie – otwierając pacjenta lub laparoskopowo. Jest jeszcze tzw. metoda przezskórna. I właśnie w ten sposób leczymy pacjentów w zielonogórskim szpitalu – tłumaczy dr Jasiński.
Jak przebiega taka operacja? – Przy znieczuleniu miejscowym, bez konieczności intubacji i znieczulenia ogólnego, do guza nerki, pod kontrolą USG albo dodatkowo tomografii komputerowej, wprowadzana jest elektroda termoablacyjna lub igła do krioablacji. To właśnie one niszczą nowotwór – mówi urolog.
Dr Jasiński na swoim koncie ma już ponad 300 tego typu zabiegów w Bydgoszczy. Do tego kilkadziesiąt w Zielonej Górze. Wiele z nich wykonuje pod kontrolą USG i tomografii komputerowej przy współpracy z radiologiem zabiegowym dr. n. med. Bartoszem Żabickim.
Pacjent spędza w szpitalu tylko trzy dni
Jak podkreśla dr Jasiński, to metoda stosowana przy małym (do 3 cm średnicy) guzie nerek. Jego położenie musi też być korzystne, bo nie każda lokalizacja nadaje się do tego typu operacji. Kiedy guz jest większy, pozostaje tradycyjna metoda usunięcia. Wiąże się ona ze sporym dyskomfortem chorego, wynikającym chociażby z gojeniem się rany. Dzięki metodzie przezskórnej dolegliwości pacjenta są o wiele mniejsze, jego pobyt w szpitalu jest krótszy i wynosi około trzech dni.
– Po wykryciu, najczęściej przypadkowym, tego typu guza w tomografii lub rezonansie magnetycznym, wykonywana jest biopsja. W przypadku małych guzów 20-30 proc. to zmiany łagodne, gdzie nie ma konieczności leczenia. Jednak reszta to nowotwory o różnym stopniu złośliwości, które chcemy leczyć i wyniki tych terapii są bardzo dobre – podsumowuje dr Jasiński.
oprac. Szymon Kozica
źródło: Szpital Uniwersytecki w Zielonej Górze