10 bramek w meczu juniorów młodszych. Lechia Zielona Góra wygrywa ze Stalą Jasień (ZDJĘCIA)

Chłopiec leżący z piłką na boisku
Bramkarz Adrian Petertil ze Stali Jasień odważnie rzucił się pod nogi Szymona Popki z Lechii Zielona Góra i zażegnał niebezpieczeństwo
Lechia Zielona Góra na własnym boisku pokonała w sobotę Stal Jasień 7:3 w meczu piłkarskiej ligi juniorów młodszych. Gospodarze wygrywali już 4:0, ale goście doprowadzili do stanu 4:3 i zrobiło się ciekawie. Cztery bramki dla Lechii strzelił Adrian Konradowski.

Lechia jest jednym z faworytów wojewódzkiej ligi juniorów młodszych, Stal dopiero zbiera w niej doświadczenie. Zespół z Zielonej Góry w sześciu meczach zdobył 16 punktów (bramki 28:0). Drużyna z Jasienia po siedmiu spotkaniach miała zerowe konto (bramki 4:46). Faworyt sobotniego (14 maja) pojedynku mógł być tylko jeden.

Lechia strzela cztery gole, Stal odpowiada trzema

Początek meczu zdawał się to potwierdzać. Już w 5 min wynik otworzył Adrian Konradowski, a chwilę później podwyższył Michał Pilarczyk strzałem z rzutu wolnego. Konradowski dołożył jeszcze dwie bramki i w 24 min Lechia prowadziła 4:0.

W tym momencie zawodnicy Stali mogli spuścić głowy i czekać na kolejne ciosy rywali, ale oni się nie poddali. Przede wszystkim wykorzystali błędy gospodarzy w obronie przy stałych fragmentach gry. Najpierw po rzucie wolnym gola zdobył niepilnowany Karol Kroczak, a następnie po rzucie rożnym piłkę do siatki wepchnął Damian Warężak. Ba, w 39 min Warężak strzelił trzecią bramkę dla gości.

Damian Warężak technicznym uderzeniem pokonuje Kacpra Zemana i zdobywa trzecią bramkę dla Stali Jasień

Po przerwie Stal już nie zagroziła Lechii. A miejscowi – oprócz tego, że obijali słupki i poprzeczkę bramki rywali – dołożyli trzy gole. Na listę strzelców wpisali się: Olaf Jankowski, po raz czwarty Konradowski i Szymon Jabłoński, ustalając wynik spotkania na 7:3.

Sylwester Buczyński: Chciałbym, żeby tak było w każdym meczu

Miał być pogrom, po 25 minutach zanosiło się na pogrom. Tymczasem skazywana na pożarcie Stal postawiła się faworyzowanej Lechii i tanio skóry nie sprzedała.

– Chciałbym, żeby tak było w każdym meczu, natomiast ci chłopcy płacą frycowe, bo pierwszy raz są w takiej lidze, grają na takim poziomie, z takimi zespołami, bardziej wychodzą przestraszeni – zauważył Sylwester Buczyński, trener zespołu z Jasienia. – Otwarcie meczu 0:4, myśleliśmy, że będzie pogrom, natomiast wyciągnęliśmy na 3:4 i jestem zadowolony, satysfakcję mam, że taki wynik się utrzymał do przerwy.

– W drugiej połowie wpuściłem wszystkich, którzy przyjechali, a wśród tych zawodników było aż czterech trampkarzy, czyli chłopców o trzy lata młodszych. Ale niech łapią doświadczenie, potrzeba nam młodzieży w Jasieniu i po to to robimy – dodał trener Buczyński.

Rzut wolny dla Lechii Zielona Góra. Strzela Kacper Grzegorczyk, w bramce Adrian Petertil

Dla Stali gra w lidze wojewódzkiej to skok na głęboką wodę, ale trzeba mierzyć się z poważnymi wyzwaniami.

– Z jednej strony jestem zadowolony, że jest taki skok na głęboką wodę i że to realizujemy. A z drugiej strony muszę powiedzieć, że nie mieliśmy wyboru, ponieważ mamy drużynę złożoną w połowie z juniorów młodszych i w połowie z trampkarzy, a niestety, u nas nie ma II ligi, tylko jest wojewódzka – tłumaczył trener Buczyński. – Zbieramy srogie cięgi, ale w przyszłym roku myślę, że będzie lepiej, ponieważ my w całej swojej kadrze mamy tylko jednego zawodnika z rocznika 2005, który to rocznik w tej lidze jest wiodący. Od nas odejdzie więc jedna osoba, natomiast cała reszta, która zostanie, będzie dalej reprezentowała Jasień w tej lidze.

Michał Grzelczyk: Zagraliśmy najsłabsze spotkanie do tej pory w tej lidze

Lechia dopisuje do swojego dorobku trzy punkty, ale też wyciąga wnioski. Jakie wnioski płyną po meczu, w którym drużyna traci pierwszą bramkę w sezonie – i to nie jedną, a trzy?

– Zagraliśmy najsłabsze spotkanie do tej pory w tej lidze. I to trzeba sobie jasno powiedzieć – nie ukrywał Michał Grzelczyk, trener piłkarzy z Zielonej Góry. – Jako zespół, który bije się o pierwsze miejsce w tabeli i ma dominować w rozgrywkach młodzieżowych, to dzisiaj daliśmy argumenty rywalom, że można nas ugryźć. A można nas ugryźć wyłącznie na nasze życzenie. Jeżeli zespół wychodzi i ma dekoncentrujące elementy w grze – delikatnie mówiąc, myśli, że szybki początek i zdobyte dwie bramki na starcie już uspokajają i że przeciwnik będzie leżał na łopatkach, nie podniesie się – to to powoduje, że w elementy rozegrania wkradają się zasoby potencjału lenistwa i dekoncentracji. A to powoduje nerwy.

Strzela Adrian Konradowski, zdobywca czterech bramek dla Lechii Zielona Góra

– Później było bardzo nerwowo, bo przeciwnik doszedł nas na jedną bramkę, więc w tych młodych głowach zaczęły się przysłowiowe czajniki bardzo mocno gotować i do przerwy skończyło się, jak się skończyło – stwierdził trener Grzelczyk.

– Na delikatną pochwałę zasługuje druga połowa, gdzie przeciwnik już nie podszedł pod naszą bramkę, nie było zagrożenia z ich strony. Natomiast indolencja ofensywna to dzisiaj też jest ogromny, ogromny mankament. Czyli z małej pochwały znowu przechodzę do krytykowania, ale po takim meczu trudno mi znaleźć słowa jakiegokolwiek pozytywnego aspektu – podsumował trener Grzelczyk.

Fotogaleria z meczu Lechia Zielona Góra – Stal Jasień

Udostępnij:

Więcej artykułów

Z nowoczesnych aparatów USG cieszą się między innymi gorzowskie Amazonki od lat namawiającej lubuszanki do profilaktyki. Na zdjęciu z dr n. med. Piotrem Zorgą kierownikiem Klinicznego Zakładu Medycyny Nuklearnej.

Diagnostyka w gorzowskim szpitalu na nowym poziomie

Nowy Ambulatoryjny Zakład Diagnostyki Obrazowej, sfinansowany ze środków Krajowego Planu Odbudowy, został oficjalnie otwarty na terenie gorzowskiego szpitala. Inwestycja warta dziesiątki milionów złotych ma znacząco

Wyślij wiadomość

Wyślij wiadomość

Przejdź do treści