Co tzw. lex Czarnek może zrobić (niedobrego) z polską szkołą?

dzieci piszące w zeszycie
Kolejne pokolenia są poddawane edukacyjnym eksperymentom. Fot. Pixabay
O zmianach w prawie oświatowym, ale na niekorzyść polskiej szkoły, jakie szykuje minister edukacji Przemysław Czarnek, mówili podczas niedawnej konferencji prasowej wicemarszałek Łukasz Porycki, Lidia Bugiera, dyrektor Ośrodka Doskonalenia Nauczycieli w Zielonej Górze, Jerzy Kaliszan, dyrektor Wojewódzkiego Ośrodka Metodycznego w Gorzowie Wlkp. oraz Ewa Kostrzewska, prezes zielonogórskiego oddziału Związku Nauczycielstwa Polskiego.
Zabijanie kreatywności, kary więzienia….

 – Wprowadzenie scentralizowanego sytemu oświatowego, podporządkowanego jednej osobie, czyli ministrowi, zabije wszelką kreatywność i edukację obywatelską, obecną teraz w szkołach – mówił podczas spotkania z dziennikarzami wicemarszałek województwa lubuskiego Łukasz Porycki. – Dodatkowo, wprowadzenie przepisów prawa karnego w prawie oświatowym to jest już stan umysłu Prawa i Sprawiedliwości oraz rządzącej Zjednoczonej Prawicy. Minister Wójcik, kolega partyjny ministra Czarnka, wprowadza zapisy, które wprowadzają kary więzienia dla nieposłusznych dyrektorów szkół w Polsce. Zmiana zapisów pozwalająca na nieograniczoną rolę kuratora w sprawie odwoływania dyrektorów, którzy mają inny światopogląd, inne spojrzenie na szkołę, to jest rzecz nie do pomyślenia – punktował wicemarszałek.

Zakłamywanie historii

Wicemarszałek odniósł się też do pomysłu wprowadzenia nowego przedmiotu „Historia i Teraźniejszość”. – Co będzie w nowej podstawie programowej?! Już słyszymy, że rządzący chcą uczyć nasze dzieci swojej historii – historii posłów Prawa i Sprawiedliwości, dotyczącej wydarzeń po 1989 roku. Ale historii nie zakłamiecie nowym przedmiotem! My wszyscy, pokolenie, które rozpoczęło edukację po 1989 roku, znamy prawdę. Ciekawe, czy w podstawie programowej nowego przedmiotu będą haniebne wydarzenia z 2015 roku, czyli demolka trybunału konstytucyjnego, działań prezydenta RP czy najnowsze wydarzenia, jak podsłuchiwanie polskich obywateli najnowszym oprogramowaniem Pegasus – ironizował wicemarszałek Porycki.

Brak niezależnego myślenia

Projekt ustawy nazwanej Lex Czarnek może budzić uzasadniony niepokój i strach nie tylko środowiska oświatowego, ale w ogóle społeczeństwa. Tak twierdzi m. in. Lidia Bugiera, dyrektor Ośrodka Doskonalenia Nauczycieli w Zielonej Górze. – Już teraz dyrektorzy szkół boją się wypowiadać publicznie. Z prostej przyczyny – boją się, że utracą pracę. A przedsmak Lex Czarnek już mamy: od wrześnie ubiegłego roku obowiązuje rozporządzenie o nadzorze pedagogicznym, w którym zrezygnowano z miękkich form nadzoru na rzecz twardych, czyli wszechobecnej kontroli. I w tej chwili wszystkie procesy edukacyjne i wychowanie są badane poprzez kontrole – mówiła dyr. Bugiera. Dyrektorzy obawiają się, że jeśli ktoś z nich pokusi się o niezależność, zechce być nowatorski, może nie spodobać się kuratorowi i… stracić pracę. – Myślę, że ministerstwu zależy na tym, żeby dyrektor był posłuszny władzy, karny i sterowalny. A szkoła? Nie będzie już szkołą nowoczesną, różnorodną, akceptującą każde dziecko. Ale będzie szkołą nudną, skostniałą i pewnie wyznaniową – podsumowała.

Zastraszanie zamiast dialogu

W tym wszystkim, co się dzieje, trzeba zauważyć rolę nauczyciela. To nauczyciel jest siłą napędową szkoły, mówią związkowcy z ZNP. – Spójrzmy: zarobki bardzo niskie, w szkole zamiast autonomii zastraszanie, zamiast dialogu centralizacja – wymieniała Ewa Kostrzewska, prezes zielonogórskiego oddziału Związku Nauczycielstwa Polskiego. – A szkoła jest jak korytarz, w który wchodzi dziecko i widzi tam wiele okien ze światłem. Dziś wchodzą do szkoły organizacje pozarządowe, społeczne, które powodują, że szkoła jest nowoczesna, że dziecko rozwija swój światopogląd, swoją indywidualność. I wychodząc z tego korytarza edukacji jest światłym człowiekiem. Jak będzie wyglądała szkoła, kiedy my te wszystkie okna pozamykamy? A tak właśnie chce zrobić pan minister Czarnek – tłumaczyła prezeska.

Polska szkoła potrzebuje teraz spokoju, a nie reform

Warunkiem sukcesu edukacyjnego jest szkoła atrakcyjna, zarówno jako miejsce pracy dla nauczyciela i miejsce nauki dla ucznia. To co się w tej chwili dzieje wokół ustawy zwanej „Lex Czarnek” świadczy o tym, że jest wiele obaw. Dyrektor Wojewódzkiego Ośrodka Metodycznego w Gorzowie Wlkp. Jerzy Kaliszan zwrócił uwagę, że wprowadzanie jednocześnie zmian dotyczących sfery finansowej, pensum dydaktycznego (podniesienie pensum tygodniowego z 18 do 22 godzin), nadzoru pedagogicznego, nowego przedmiotu „Historia i teraźniejszość” może wywołać rewolucję. – Szkoła potrzebuje spokoju, stabilizacji, a w warunkach pandemii i kryzysów, które przeżywamy, tym bardziej – zauważył dyrektor.

Mocne “nie” szkole według ministra Czarnka

Wicemarszałek Łukasz Porycki zaapelował, by zostawić szkołę w spokoju. By w tak trudnym teraz momencie pandemii, pozwolić dyrektorom, nauczycielom na spokojne dokończenie roku szkolnego. Apelował, by stabilizacja w oświacie była dobrem wspólnym, i by zadbano o zwiększenie nakładów na edukację. – Według ministra Czarnka uczniowie, rodzice, nauczyciele, dyrektorzy mają być bierni, mierni, ale wierni. Panie ministrze Czarnek, tak nie będzie! Jeśli będzie trzeba, mówię to jako rodzic: będziemy protestować na ulicach przeciwko dewastacji polskiej szkoły! – zadeklarował na koniec konferencji prasowej wicemarszałek Porycki.


Udostępnij:

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin

Więcej artykułów

Praca w muzeum to frajda! (WIDEO)

Trudno wyobrazić sobie Muzeum Ziemi Lubuskiej bez osoby dyrektora Leszka Kani, który od 42 lat jest nieodłączną częścią tej instytucji, a od 2015 roku nią

Wyślij wiadomość

Wyślij wiadomość

Skip to content