Janusz Jasiński: Te puzzle powoli się składają w drużynę

Jak obecnie wygląda sytuacja zielonogórskiego basketu? O  stanie koszykówki w  Zielonej Górze z  Januszem Jasińskim, przewodniczącym Rady Nadzorczej Grono SSA rozmawia  Andrzej Flügel.

Rozmawialiśmy na przełomie sierpnia i  września. Wtedy nastroje były optymistyczne i mówił pan o odzyskaniu złota. Dziś zespół poniósł w  ekstraklasie już kilka porażek. Jak pan ocenia początek sezonu?

Myślę, że plan jest cały czas ten sam. Pierwszy jego mały element już jest zaliczony, bo wygraliśmy Superpuchar. Uważam, że drużyna jest dobra. Prezentuje coraz lepszy styl. To prawda, że prze[1]graliśmy kilka spotkań, ale nawet w nich pokazaliśmy niezły basket. Te puzzle się zgrywają. Potrzebujemy jeszcze trochę czasu. Role się w zespole już ułożyły.

Kibice nerwowo reagują na porażki, a  szczególnie ich styl. Mają rację?

Tu się z nimi nie zgadzam. Przegrana jest przegraną i  to fakt, ale w  kilku spotkaniach, jak ostatnio ze Stalą Ostrów i z Lokomotivem, mogło być inaczej. Jeżeli zespół ma szansę na zwycięstwo, to nie można powiedzieć, że rozgrywa zły mecz. Oczywiście, później w  końcówce to już jest kwestia szczęścia i bywa, że jednego rzutu. Uważam, że zespół gra coraz lepiej.

Jak pan ocenia transfery? Udały się? Jeśli nie wszystkie, to czy będzie jakaś korekta?

Nie mamy pieniędzy, żeby szaleć. Natomiast zawsze może być właśnie jakaś korekta. Z  pewnością widzimy, wiemy to od dawna, że potrzebujemy wysokiego za- wodnika. Nie będziemy jednak robić żadnych zmian, dopóki nie będziemy wszystkiego pewni. Pytania o  zmiany trzeba zacząć od prezesa. Jeśli zwalnia trenera po dwóch miesiącach i  wymienia pięciu zawodników, to z nim coś jest nie tak. Trzeba rezultaty podjętych decyzji przyjąć na klatę. Stąd jestem ostatni do zmian szybkich. Natomiast może dojść do sytuacji, że będzie podmiana zawodnika za zawodnika. To może być nawet zamiana korzystna dla obu klubów i graczy.

Ostatni gorący temat to ten o braku pomocy ze strony miasta. Rada głosami stronników prezydenta o tym zadecydowała, przy czym jego zdanie poparli nawet ludzie związani ze sportem…

Najgorzej, jak do takich te- matów wchodzi polityka. My możemy protestować, a  nawet wystąpić do sądu przeciwko panu prezydentowi. Nazbierało się tego. Podawanie nieprawdziwych informacji, na czele z  wymyślonym dziesięciomilionowym długiem, działaniem na szkodę klubu, obniżenie jego wartości i wiarygodności przez tworzenie czarnego pijaru. Możemy. Tylko po co? Tracić trzy lata na salach sądowych, żeby dostać satysfakcję? Fakty są takie. Klub funkcjonuje, jest najbardziej utytułowanym w tym roku w mieście, bo jesteśmy wicemistrzem kraju i  zdobyliśmy Superpuchar. To bardzo przykre, że takiemu klubowi odmawia się wsparcia. Budżet na sport w 2022 roku będzie podniesiony z 32 do 64 mln zł, czyli pieniędzy będzie znacznie więcej, ale dla nas nic! Mam wielki żal do prezydenta. Głosowałem na niego, wspierałem go w wielu sprawach. Dzisiaj odwraca się od klubu…

Jak wygląda sprawa konkursu, dzięki któremu moglibyście starać się o dotację?

Pan wojewoda unieważnił ten poprzedni, przeprowadzony nieprawidłowo. Falubaz dostał pieniądze z tego wadliwego konkursu. W efekcie będzie problem, bo klub żużlowy będzie musiał zwrócić te półtora miliona przekazane mu z  nieprawnie ogłoszonego konkursu. Oczywiście będą odwołania, ale w efekcie będzie tak, jak wspomniałem. My do niego nie przystąpiliśmy, bo widzieliśmy jego wady, które wyłuszczyliśmy w piśmie do prezydenta. Niestety, nie było odzewu. Apelowaliśmy, żeby zgodnie z przepisami ogłoszono nowy konkurs, w którym wystartujemy. Też bez odzewu. Zgłosiliśmy możliwość zakupu akcji klubu przez miasto. Były trzy miesiące czasu. Kupiło je ponad dwustu inwestorów. Do prezydenta dwukrotnie wysyłaliśmy ofertę, na co mamy potwierdzenie. Nie skorzystał z niej, a teraz mówi, że chciał je kupić, ale nie miał możliwości. Jak ocenić takie postępowanie człowieka, który jest na stanowisku zaufania publicznego?

Sprawa jest tak zapętlona, że nie do rozwiązania. Chyba musicie się pogodzić z tym, że tych pieniędzy nie będzie…

Gdyby to były pieniądze pana prezydenta przyjąłbym to spokojnie do wiadomości. Ale nie są! Gdyby prezydent udowodnił mi, że przez te lata dał choćby sto złotych z własnych pieniędzy, to przeproszę go za wszystko. Jest urzędnikiem wybranym przez nas, by realizować cele, które postawią przed nim mieszkańcy. Takie zostały uchwalone przez radę miasta choćby w  tym, że ma się odbyć konkurs. Prezydent jej nie respektuje. Sytuacja jest do rozwiązania. Trzeba ogłosić konkurs według zasad, które były przez ostatnie dziesięć lat. Przy wszystkich wcześniejszych była robiona kontrola czy pieniądze były właściwie wydatkowane, sprawdzano pozycję po pozycji.

Jest pan rozgoryczony?

Tak, bo nie jest tak, że prezydent daje pieniądze Jasińskiemu, żeby mu było dobrze. Koszykówkę uprawia wiele osób, od kilkuletnich brzdąców po sześćdziesięciolatków. Wszyscy się dobrze bawią. Klub jest znany w  Europie, w  poprzednim sezonie zazdroszczono nam jak gramy, to zapytam: dlaczego na Falubaz są pieniądze, a na Zastal ich nie ma? Czemu jeden klub je dostaje, a inny nie?

Trzeba jednak przyznać, że argumenty o  długach i  braku wiedzy, jaki jest stan finansów klubu, były dość mocne…

Dobrze. Załóżmy, że ma pan firmę, która ma jakieś kłopoty. Są dwie drogi: albo jej pomóc, albo dobić. Prezydent postanowił dobić, spuścić do drugiej ligi, czekać aż padnie i  założyć konkurencyjny klub ze swoimi ludźmi na czele. Taką podjął decyzję. Tyle że trzeba wówczas powiedzieć: panie Jasiński! Pana pomysł się wyczerpał. My mamy własny. Chcemy, obok Falubazu, go realizować. Dobrze, niech więc tak powie, Będziemy mieli jasność. Prezydent ogłasza różne konkursy w mniej ważnych sprawach. Niech więc zapyta mieszkańców, czy chcą, żeby miasto obok żużla wspierało koszykówkę.

Wracając jednak do długów i problemów, jakie się pojawiają, choćby orzeczeniach trybunału koszykarskiego, po zaległościach wobec byłych zawodników…

To są nasze ugody. To prawda, że klub w pewnym momencie poszedł za szeroko. Można powiedzieć, że żyliśmy na kredyt. Dzisiaj to oddajemy. Spłacamy zaległości, a największą rękojmią jest to, że gramy. Mamy program naprawczy i stale, systematycznie go realizujemy. Dziękuję za rozmowę.

Udostępnij:

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin

Więcej artykułów

Wyślij wiadomość

Wyślij wiadomość

Skip to content