Rządzący obruszają się na kolejne porównania obecnej sytuacji, przede wszystkim politycznej do tzw. komuny, czyli czasów rządów jedynej słusznej partii. Mamy na co dzień do czynienia ze skojarzeniami, którym aż trudno się oprzeć.
Właśnie wyczytałem, że czekają nas ogromne kłopoty związane z papierem i to wszelkiego rodzaju. W pewnych sferach zapewne wpłynie to na jego oszczędzanie. Mniej, na przykład, będą kwitów drukowali urzędnicy, przejdą na online. Nie, nie obwiniam za to – tylko – władców tego kraju, bo czy oni mogli się spodziewać, że będzie kulał import z Chin? Chociaż to, że w konsekwencji nasi przedsiębiorcy, kierujący się rachunkiem ekonomicznym, zaczną eksportować celulozę i papier, było łatwe do przewidzenia.
Widzę jednak i dobre strony. Może zyska prasa papierowa, gdyż strony z newsami mogą znaleźć wielokrotne zastosowanie – pamiętacie śledzie owijane w gazetę? No nie, wielu z Was nie pamięta. Ale koło historii się zamknie, gdyż Polacy z dumą będą paradowali z wianuszkiem papieru toaletowego. Z jedną różnicą. Dawniej taki widok świadczył o determinacji szczęśliwca, który „zdobył” lub „wystał”. Dziś będzie to wyznacznik statusu materialnego. Że go na to stać. Bo papier wiadomego przeznaczenia w sklepach będzie, ale jego cena… A w tym przypadku trudno przejść na online.