W kraju szaleje inflacja, rosną ceny w sklepach, galopują ceny surowców – przedsiębiorcy nie mają aktualnie łatwego życia, a co za tym idzie, odczuwają to również konsumenci w swoich portfelach. To jednak nie wszystko, bo wzrastają również podatki lokalne. Tak jest w Zielonej Górze, gdzie wzrosły opłaty m.in. za śmieci, pasy drogowe czy podatek od nieruchomości. W czwartkowej Rozmowie Dnia LCI mówił o tym radny Dariusz Legutowski.
-To dosyć duże uderzenia w przedsiębiorców z każdej strony – ze strony państwa i miasta. Przedsiębiorcy są dosyć mocno obciążeni, a w dodatku nieproporcjonalnie do tego, co zwykli mieszkańcy. Te wzrosty, chociażby odpadów, dla mieszkańców są na poziomie 17-18 proc., czyli 4-5 złotych, natomiast przedsiębiorcy są dociążani maksymalnie – są to podwyżki rzędu 200-400 proc. Widać to po reakcjach przedsiębiorców, gdy zobaczyli swoje wyliczenia. Dostają wydruki z urzędu miasta i są w szoku, że tak wysoko można podnieść opłaty za odbiór odpadów – mówił Legutowski.
Mając na uwadze te wszystkie okoliczności, warto postawić pytanie – czy na przestrzeni lat Zielona Góra stała się miastem nieprzyjaznym przedsiębiorcom? Zielonogórski radny Koalicji Obywatelskiej odpowiedział twierdząco:
-Od jakiegoś czasu to się mocno zmieniło. Gdy rozpoczynałem kadencję w radzie Miasta w 2018 roku to Zielona Góra była miastem, gdzie podatki były stosunkowo niskie w porównaniu do innych miast. Prawdopodobnie była to zachęta dla inwestorów i miasto było przyjazne przedsiębiorcom. Teraz mamy jedne z najwyższych stawek, gdzie wiele pozycji to są najwyższe możliwe stawki, jakie można w danym czasie wdrożyć. Miasto przestaje być przyjazne przedsiębiorcom, co mnie martwi, bo jest to nasze miasto i chcemy tu dbać o to, żeby było jak najwięcej inwestorów, żeby nasza strefa się rozwijała, żeby nasze dzieci, które tutaj się uczą, a później są absolwentami naszych szkół, miały gdzie pójść do pracy – do dobrze płatnej pracy – podkreślał radny Legutowski.
Cała rozmowa:
