Jest nas coraz mniej – to fakt, o światło w tym ciemnym tunelu raczej trudno – to już opinia, ale ekspertów. Polska – w tym Lubuskie – wyludnia się. Według naukowców problemem są zmiany obyczajowe i kulturowe. Swoją cegiełkę dokładają czasy, w jakich żyjemy. Młodych zjada stres oraz zmęczenie.
– Obserwujemy dynamiczny trend spadkowy, jeśli chodzi o liczbę ludności. W perspektywie do 2050 roku ubędzie 120 tys. Lubuszan. Spada liczba urodzeń, a rośnie zgonów. Jesteśmy województwem, które jest dawcą, a nie biorcą, jeśli chodzi o migracje ludności – mówi Roman Fedak, dyrektor Urzędu Statystycznego w Zielonej Górze.
Eksperci przyczyny problemów z liczbą mieszkańców przedstawili podczas spotkania Wojewódzkiej Rady Dialogu Społecznego. – Czynniki takie jak np. wojna na Ukrainie lub COVID mają wpływ na postawy Polaków. Problemem w relacjach seksualnych stały się również zmęczenie i stres. To jest nowy czynnik, który pojawił się na przestrzeni ostatnich lat. Dotyka ludzi młodych oraz w wieku prokreacyjnym – tłumaczy seksuolog prof. Zbigniew Izdebski.
Lista wszystkich czynników jest niestety znacznie dłuższa. Jak przekonuje prof. Maria Zielińska z Uniwersytetu Zielonogórskiego zmieniło się m.in. obyczajowe i kulturalne postrzeganie wieku odpowiedniego do zastania rodzicem. W badaniach jako optymalny czas na założenie rodziny kobiety wskazują 26-27 lat.
– Młodzi plany rodzicielskie wyraźnie przekładają na czas późniejszy. Obecnie istnieje przyzwolenie społeczne na dłuższe życie bez dzieci. Według aktualnego przesłania nie jest ważna dorosłość sama w sobie, ważne jest, aby być szczęśliwym i mieć dobre życie – twierdzi naukowiec UZ.
Przypomnijmy, że w zeszłym roku w Polsce prowadzony był spis powszechny. Znamy już jego pierwsze wyniki, choć na razie jedynie ogólnopolskie. Według nich w ciągu 10 lat liczba ludności w kraju zmniejszyła się o kilkaset tysięcy.