Mrożące krew w żyłach lubuskie kryminały. Krwawe tragedie sprzed wieków

Krzyże pokutne w Gubinie. Trzech braci? Fot. Dariusz Chajewski
Te historie brzmią jak kryminały i tak do końca nikt nie wie ile w nich prawdy. Jak chociażby opowieść o trzech braciach, których do krwawej zbrodni skłoniło… jajko. Albo ta o młodzieńcu z Biedrzychowic, który zabić miał dziewczynę z Roztoków, która wzgardziła jego awansami. O tych dramatach nie opowiadają sądowe akta, a… pokutne krzyże.

To badajże najbardziej niezwykły lubuski szlak turystyczny. Jednak, czy naprawdę tylko turystyczny? To powinna być “lektura” obowiązkowa prawników. I tak mamy najmniejszy krzyż pokutny w Polsce w Jasieniu, grupę kamieni pojednania wmurowanych w narożnik kościoła w Bytomiu Odrzańskim… W Lubuskiem naliczono ich 49. Często nieforemne, raczej dla zasady nazwane pokutnymi krzyżami występują w całej Europie.

Co to takiego? Oto zabójca oprócz opłaty, renty i innych świadczeń na rzecz najbliższych ofiary musiał postawić taki oto znak swojej winy. W XVIII wieku, wraz z zanikaniem tego obyczaju, krzyże zaczęto grupować przed kościołami, umieszczać w murach cmentarzy, a nawet na kościołach. Zwyczaj wystawiania krzyża pokutnego, najpierw jako sposobu rozstrzygania sporów dotyczących winy i kary, a później jako jednej z kar wymierzanych np. mordercy po udowodnieniu mu winy (oprócz pokrycia kosztów pogrzebu ofiary, utrzymywania jej dzieci, pielgrzymki do miejsca świętego, leżenia krzyżem na grobie ofiary czy zamówienia określonej liczby żałobnych mszy).

Ten zwyczaj, ujęty w ramy prawa, funkcjonował do wieku XVI. Po spełnieniu wszystkich nakazanych wyrokiem poleceń, zabójca nie był pociągany do dalszej odpowiedzialności, a jego przestępstwo puszczano w niepamięć. Słowem były śladem pojednania, ale także zbrodni i kary.

W Europie doliczono się około 7 tys. takich śladów zabójstw sprzed lat. W naszym regionie odnaleziono ich dotychczas blisko pięćdziesiąt. Najwięcej znajduje się w gminach Żagań (9), Bytom Odrzański (5) i Nowe Miasteczko (5). Wszystkie wykonane są z kamienia, w tym najwięcej, bo 19, wyryto w piaskowcu.

oPodbno krzyż na szczycie budynku to krzyż pokutny. Fot. Dariusz Chajewski
Jak w baśni. Było trzech braci

Zacznijmy od Gubina, gdzie trzy kamienie stoją obok siebie, niemal przytulone. Jak chce legenda, zaczęło się od jajka lub jak twierdzą inni od szynki. Na tym właśnie tle miał powstać spór, w który wdali się trzej mieszkający w XV wieku w Gubinie bracia. Rozpoczęła się bójka, w której polała się krew. Inne wersje legendy mówią, że zginęło tu trzech rzeźników podczas bójki o szpilę lub trzech wyrostków (bili się za pomocą łyżki, noża i widelca). Jak w każdej legendzie zapewne i w tej tkwi szczypta prawdy. Jedno jest pewne – krzyże stanęły w Gubinie za sprawą jakiejś kryminalnej historii. Te kamienie, których pierwotny kształt i zdobienie zatarł już czas, to krzyże pokutne.

Wielu krzyżom towarzyszą zresztą opowieści i legendy. Na krzyżu w Ochli wyryta jest data 28.11.1604. To ponura pamiątka zbrodni, jakiej dopuścił się ówczesny dziedzic von Rothenburg. I podobno wiąże się z innym krzyżem. Oto średniowieczny krzyż pokutny, typu łacińskiego z granitu w Nowym Zagorze, pochodzi z XIV–XVI wieku. Podobno został ufundowany przez wdowę Vetter po zabitym w Ochli owczarzu. Nawiasem mówiąc, podobną opowieść można usłyszeć właśnie o krzyżu z Ochli.

Krzyże i rekordziści

Skupmy się na ciekawostkach. Najmniejszy spośród krzyży pojednania jest w Jasieniu – 37 cm, a największy w Kole – 155 cm. Ten w Jasieniu jest także najcieńszy, ma ledwie 8 cm. Osiem krzyży wmurowanych jest w mury kościołów (Bytom Odrz., Borów, Rudawica), sześć w mury cmentarzy (Stary Żagań, Witoszyn Dolny, Lubsko), cztery umieszczono w szczytach świątyń (Lubanice, Ługi, Chotków), jeden w murze okalającym park, to w Borowie.
Na jednej czwartej pokutnych krzyży znajdziemy wyryte narzędzia zbrodni. Jakie stąd płyną wnioski? Najczęściej zatem mordowano przy pomocy miecza i sztyletu, ale także znajdziemy dzidę i topór. Ewenementem jest krzyż w Kole, gdzie wizerunek miecza znajduje się po obu jego stronach. Natomiast w ścianie bytomskiego kościoła mamy wizerunki symbole miecza, noża i… łopaty. Cóż, to było zapewne pod ręką.

Ale historia

Sporo mogą nam powiedzieć również inskrypcje. Z krzyża w Nowoszowie dowiadujemy się, że powstał w 1768 roku. W Jeleniowie czytamy, że „w tym miejscu 23 marca 1865 roku koło godziny 16.30 w czasie podróży kupieckiej do Nowogrodu Bobrzańskiego, zastrzelony został woźnica G.J.Walter. Spoczywa na cmentarzu w Jeleniowie. Dusza Jego jest własnością Boga”. Jest to najmłodszy datowany krzyż w województwie… Podobno w tym miejscu postrzelono jeleniowskiego kuśnierza. Przez lata zwano zatem okolicę „Am Toten Mann”. Także dzieje najnowsze krzyż ma skomplikowane. Rozbity został sklejony i – niestety – pomalowany na biało.

Wielu krzyżom towarzyszą zresztą opowieści i legendy. Na krzyżu w Ochli wyryta jest data 28.11.1604. To ponura pamiątka zbrodni, jakiej dopuścił się ówczesny dziedzic von Rothenburg. I podobno wiąże się z innym krzyżem. Oto średniowieczny krzyż pokutny, typu łacińskiego z granitu w Nowym Zagorze, pochodzi z XIV–XVI wieku. Podobno został ufundowany przez wdowę Vetter po zabitym w Ochli owczarzu. Nawiasem mówiąc, podobną opowieść można usłyszeć właśnie o krzyżu z Ochli. O krzyżu pokutnym z Lubiechowa, który podobno stał na skrzyżowaniu głównej drogi wiejskiej z drogą do Małomic pisze Maciej Boryna i przytacza opis z wydanej w 1985 roku w języku niemieckim monografii tej wsi: „Przed wieloma laty dokonano włamania do gospody w Lubiechowie. Jej właściciel nakrył złodziejaszków na gorącym uczynku, którzy w tej sytuacji podjęli ucieczkę. Karczmarz wraz z psem udał się w pogoń za nimi. W pewnym miejscu dopadł niedoszłych rabusiów, wdając się z nimi w bójkę. Niestety właściciel gospody został przez bandytów zamordowany, będąc śmiertelnie ugodzony nożem. Złoczyńców jednak złapano, dzięki temu, iż pies karczmarza odgryzł ucho jednemu z nich. Na miejscu mordu karczmarza postawiono krzyż pokutny.”

Z kolei o nowoszowskim krzyżu legenda głosi, że 16 listopada 1768 r. znalazł tu śmierć niejaki Samuel Weise lub Wenzel. Inna z legend mówi, że pewien czarownik chciał w tym miejscu zwołać wszystkie żmije z całej puszczy i zaczarować je, lecz popełnił jakiś błąd w sztuce i te go zagryzły.

Krzyży przetrwało stosunkowo niewiele i są rarytasem. Były niszczone lub używane do budowy dróg, mostów. W Bytomiu Odrzańskim krzyż pokutny znalazł się w murze wieży.

Kamieni hańby. Fot. MZL
Zbrodnia i kara

W naszym regionie mamy zresztą bardzo dużo zabytków związanych z dawnym wymiarem sprawiedliwości i nie myślimy tutaj tylko o dokumentach. W zielonogórskim muzeum znajdziemy kamienne kamienie hańby z XIII wieku. Na świecie zachowały się tylko dwa. Jeden jest we Francji, drugi w Zielonej Górze. To dwa głazy z podobiznami kobiecych twarzy połączone z sobą łańcuchem. Z przewieszonym przez ramiona paradowały z nimi plotkarki.

W Starym Strączu, pod rozłożystą lipą znajdziemy charakterystyczny długi kamień. Oto jeden z nielicznych już w Polsce średniowiecznych stołów sędziowskich. Wówczas rozprawy przeprowadzano publicznie w obecności wszystkich mieszkańców. I jeszcze raz lipy. W Trzebielu lipowa aleja prowadzi do dziwnej kamiennej konstrukcji. To pozostałości średniowiecznej szubienicy. Miała formę cylindryczną. Zbudowana była z kamienia i cegieł. W murze od strony południowo-zachodniej istniały otwór, przez który
wynoszono ciała. Wieża miała około 5 metrów średnicy i 3 metrów wysokości.

Udostępnij:

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin

Więcej artykułów

Wyślij wiadomość

Wyślij wiadomość

Skip to content