Zakola i meandry. Mistrzowie hipokryzji (FELIETON)

Mężczyzna przy dtoliku
Czy rządzący na czele z premierem przekroczyli już granicę i czerwoną linię hipokryzji, po której bardziej obłudnym nie da się być? – zastanawia się Andrzej Flügel
Interes polityczny partii jest ważniejszy niż przyzwoitość. I premier teraz robi wszystko, by się przypodobać szefowi. Nawet kosztem utraty twarzy, mówienia nieprawdy i zanurzania się coraz głębiej w partyjniactwie. Niestety… – pisze Andrzej Flügel w felietonie „Zakola i meandry”.

Pan Bogdan, słuchając ostatnio rządzących na czele z premierem, sam siebie pytał, czy ci panowie przekroczyli już granicę i czerwoną linię hipokryzji, po której bardziej obłudnym nie da się być. Kiedyś myślał, że ciężko będzie przebić rzecznika rządu z ostatnich lat PRL, który wysyłał do USA koce i namioty dla bezdomnych w Nowym Jorku, albo twierdzenia ówczesnych władz, że właśnie Polska w tamtych czasach to było uosobienie demokracji, która u nas kwitła w odróżnieniu od krajów zachodnich.

Okazuje się, że ci, co rządzą dzisiaj, przebili dawno tamtych i twórczo rozwijają dokonania na polu hipokryzji. Premier kłamał wiele razy – w odróżnieniu od swoich poprzedników, którzy mieli wiele za uszami, ale oni najwyżej „mijali się z prawdą”. Potrafi w sumie nieźle gadać i nawet jeśli zdaje się, że ma dobre intencje i mówi to, co wszyscy ludzie, niezależnie od barw politycznych, mogliby spokojnie poprzeć, to zawsze jest tam jakieś niedopowiedzenie, drugie dno albo prztyczek wysłany w kierunku konkurentów politycznych.

Tak było choćby wtedy, kiedy po wstrząsającej informacji o ludobójstwie wojsk rosyjskich przyłożył Niemcom i Francuzom, którzy byli i są zbyt łagodni dla Rosji. Z tym trudno się nie zgodzić. Także z tym, że prezydent Francji powinien dać sobie spokój z telefonami do Putina, bo z kimś, kto odpowiada za tę hekatombę, jaką mamy za naszymi granicami, się nie rozmawia. Z drugiej strony – pytany, jak ocenia postępowanie premiera Węgier, który jakby opowiadał się za Rosją, a dziękując za wyborcze zwycięstwo, wśród tych, którzy mu najbardziej szkodzili, wymienił prezydenta Ukrainy, bąkał coś niewyraźnie i nie zajął twardego stanowiska. Jeśli ma moc i siłę, by ustawiać do pionu Niemców i Francuzów, to powinien mieć to, co każdy facet powinien posiadać, i powiedzieć, co myśli o takim postępowaniu Węgrów. Ale cóż, interes polityczny partii jest ważniejszy niż przyzwoitość. Jego guru Jarosław Kaczyński powiedział kiedyś, że chciałby, żebyśmy mieli Budapeszt w Warszawie, i premier, który kiedy obejmował to stanowisko, wydawał się gościem nieco niezależnym, teraz robi wszystko, by się przypodobać szefowi. Nawet kosztem utraty twarzy, mówienia nieprawdy i zanurzania się coraz głębiej w partyjniactwie. Niestety…

Udostępnij:

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin

Więcej artykułów

Zarząd województwa w komplecie (FOTO)

Pierwsze posiedzenie sejmiku lubuskiego nowej kadencji rozłożone było na trzy posiedzenia, ale ostatecznie udało się skompletować pięcioosobowy zarząd. Do Marcina Jabłońskiego, Grzegorza Potęgi i Sebastiana

Wyślij wiadomość

Wyślij wiadomość

Skip to content