Ekonomiczne uwarunkowania rosyjsko-ukraińskiej wojny dla Polski, Europy i świata, galopująca inflacja, wszechobecna drożyzna, do jakiego pułapu mogą dojść stopy procentowe oraz o perspektywie wejście Polski do strefy euro – o tych tematach mówi w rozmowie z LCI prof. Jan Sikora z Wydziału Ekonomii i Zarządzania UZ.
-Najazd Rosji na Ukrainę ma dwa aspekty pod kątem ekonomicznym. Przede wszystkim są to problemy rolnictwa na Ukrainie i na rynku pracy. Tutaj chcę powiedzieć, że Ukraina była uważana za swego rodzaju spichlerz i żywiciela Europy. Okazuje się, że w zeszłym roku wygenerowała produkty rolne o wartości ponad 27 miliardów dolarów, jest czwartym największym eksporterem zbóż, przede wszystkim: pszenicy, kukurydzy i oleju słonecznikowego. Rosja zajmuje pod tym względem trzecie miejsce. Okazuje się, że te dwa kraje zdominowały światowy eksport zbóż i tutaj zajmują 1/5 rynku. Ta inwazja wstrzymała eksport tych właśnie towarów. Mamy do czynienia z blokadą portów morskich, a ten eksport szedł przede wszystkim drogą morską. W związku z tym nastąpiły kłopoty z zapotrzebowaniem. Polska importowała z Ukrainy właśnie te produkty, które uzupełniały nasz rynek i to w dużym procencie.
Profesor Sikora zwracał też uwagę, że ciągle rosnąca w Polsce inflacja to w dużej mierze efekt spóźnionych reakcji NBP i RPP, a najbardziej odczują to kredytobiorcy.
-Oczywiście, że mając takie instrumenty, które tutaj są w ręku Narodowego Banku Polskiego, trzeba było i należało zadziałać szybciej, w związku chociażby z podnoszeniem stóp procentowych. Rada Polityki Pieniężnej, na czele której stoi Prezes NBP, sama sobie w pewnym sensie nie wierzyła w swoje zapewnienia. Nie przewidzieli też, że dojdzie do wojny, która przyczyniła się w dużym stopniu do wzrostu inflacji. Początkowe podnoszenie stóp procentowych było takim lekarstwem mało dawkowym. Jednak, gdy już się spóźniliśmy, to podnoszenie stóp procentowych powinno być wyższe, ale w związku z tym mniej częstsze. Teraz podnosiliśmy je już 8 albo 9 razy i jeszcze zakłada się, że minimum 4 razy będą podnoszone.
Cała rozmowa: