Wybory? Odbywają się nie tylko co 4 czy co 5 lat [WIDEO]

O lokalnych referendach, wyborach uzupełniających i przedterminowych w Lubuskiem, ale również o metodach stosowanych do podziału mandatów w systemach wyborczych (d’Hondt i Sainte-Laguë) – gościem LCI był Stanisław Blonkowski, dyrektor Delegatury Krajowego Biura Wyborczego w Zielonej Górze.

-W tej kadencji to było wyjątkowo zauważalne, a  kadencja przecież się jeszcze nie skończyła, ale mieliśmy sporo wyborów. Dla przykładu: w ubiegłym roku mieliśmy 18 akcji wyborczych w gminach, które dotyczyły wyborów uzupełniających, były też dwa razy wybory przedterminowe na wójta ze względu na ich śmierć. Były też dwa referenda, co prawda nieważne, ale odbyły się. Były zgłoszone 4 referenda: w Żarach się nie odbyło ze względu na brak wymaganej ilości podpisów, w Lubusku podobnie. Natomiast w gminie Żagań referendum się odbyło, ale okazało się nieważne, zarówno w przypadku burmistrza, jak i radnych, bo było połączone. Istotną rzeczą jest to, że gdyby, co do zasady, odwołać organ to musiałoby wziąć udział w głosowaniu 3/5 tych wyborców, którzy głosowali w wyborach w 2018 roku.

Dyrektor zielonogórskiej Delegatury Krajowego Biura Wyborczego zwracał uwagę na fakt, że o wiele łatwiej jest przebrnąć sam proces doprowadzający do referendum, niż sprawić, by jego wyniki były ostatecznie wiążące, a sam wybór był ważny z punktu widzenia obowiązujących przepisów.

-Wystarczy 10% wyborców, którzy podpiszą listy pod odwołaniem we wniosku, następnie go złożą, a później to zależy od tego, jaki był wskaźnik wyborczy, że tak powiem, czyli ile dany organ wyborczy dostał głosów przy wyborze, a to jest jednak sporo – takie są zasady. W skali kraju rzadkością są udane referenda. Ja pamiętam ostatnie udane, w południowej części województwa, miało miejsce w 2017 roku – odwołanie wójta w Wymiarkach. To jest jednak duży wysiłek. Dotyczy to także samego inicjatora, bo to on musi tę akcję zorganizować, przeprowadzić kampanię, etc. Ale potem już kwestia głosowania czy wyborcy pójdą zagłosować czy nie pójdą.

Blonkowski odniósł się również do niskiej frekwencji, która ma miejsce przy wszelkiego rodzaju wyborach w Polsce, porównując to z innymi krajami Europy.

-Powiedziałbym, że ta niska frekwencja wynika z faktu prowadzenia kampanii referendalnych, moim zdaniem. Część społeczeństwa jest podzielona, bo jedni chcą odwołania, bo „coś tam”, a drudzy uważają, że „absolutnie nie, bo „my popieramy ten organ”, nie mówiąc czy to wójt, burmistrz, prezydent, czy w ogóle wszelkie rady. Zatem ta frekwencja w powszechnych wyborach budzi, może nie tyle wątpliwości, ale żałuję, że nie ma większego procentowo udziału w głosowaniu.  Zresztą w konstytucji mówimy o tym, że obywatel ma prawa i obowiązki, że głosowanie jest tym prawem danym. Ja zawsze apeluję do wszystkich, aby głosować, aby pójść na to głosowanie, ale jest różnie.

Cała rozmowa:

Udostępnij:

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin

Więcej artykułów

Wyślij wiadomość

Wyślij wiadomość

Skip to content