Zakola i meandry. Nasi prości przyjaciele (FELIETON)

Mężczyzna przy stoliku
Kolega z pracy, który do tej pory w sumie miał gdzieś wielką politykę, tym bardziej zagraniczną, pomstuje na Niemcy. Kiedy rządziła poprzednia opcja, nie wypowiadał się jakoś specjalnie krytycznie, dziś dla niego ówczesny premier to zdrajca, fan Niemców i zaprzaniec - pisze Andrzej Flügel
Nowa władza sprytnie potrafiła wyłuskać ludzi mogących za jakieś synekurki, konfitury, które są tylko dla wyznawców, stać się zwolennikami, czynownikami, hunwejbinami – pisze Andrzej Flügel w felietonie “Zakola i meandry”.

Pan Bogdan, słysząc teksty wygłaszane przez popleczników i sympatyków obecnej władzy, zawsze dziwi się, co się porobiło z niektórymi. I nie chodzi tu o “naszych prostych przyjaciół” – jak pięknie ludzi nieogarniętych, łykających każdą bzdurę nazwał mistrz Sławomir Mrożek – ale o w miarę inteligentnych, dobrze zorientowanych i umiejących oddzielić ziarno od plew. Nie chodzi o tych pięknie nazwanych przez Mrożka (swoją drogą gdyby żył, jakie opowiadania i sztuki mógłby napisać, bo przecież to, co się dzisiaj wyrabia, momentami przebija PRL), ale kiedyś normalnych, fajnych ludzi, z którymi można było nie tylko pracować, ale i pogadać czy posiedzieć przy grillu.

W większości byli to może nie jacyś wybitni ludzie czy pracownicy, ale tacy, o których pytani zawsze odpowiadalibyśmy: fajny gość. Jednak przyszła nowa władza, która sprytnie potrafiła wyłuskać tych mogących za jakieś synekurki, konfitury, które są tylko dla wyznawców, stać się zwolennikami, czynownikami, hunwejbinami – obojętnie jak ich teraz nazwiemy.

I tak kolega z pracy, który do tej pory w sumie miał gdzieś wielką politykę, tym bardziej zagraniczną, pomstuje na Niemcy. Dotąd obojętnie, a czasem krytycznie wypowiadający się o Kościele i wierze, dziś staje się jej obrońcą i wszystkie, nawet najłagodniejsze uwagi uznaje za zamach na katolicyzm. Wcześniej nie wdawał się w dyskusje o historii, teraz staje w pierwszym szeregu, przy czym ci, którzy nie zgadzają się z jej wersją podawaną przez rządzących, są jego zdaniem apologetami komunistów. Kiedy rządziła poprzednia opcja, nie wypowiadał się jakoś specjalnie krytycznie, dziś dla niego ówczesny premier to zdrajca, fan Niemców i zaprzaniec.

Dzięki takiej postawie awansuje, jest wyróżniany. Ma świadomość, że te gesty władzy nie są wynikiem rzetelnej oceny jego umiejętności, zna swoje ograniczenia, ale brnie dalej, jedzie bez trzymanki, chcąc wykorzystać swój moment do maksimum. Do czasu, kiedy jest obecna władza. Wie, że w dniu jej upadku on też upadnie, ma świadomość, gdzie stoją taczki.

Jeszcze się nie boi. Do czasu…

Udostępnij:

Więcej artykułów

Wyślij wiadomość

Wyślij wiadomość

Skip to content