Coś na ochłodę… Jeśli myślicie, że na zdjęciu jest Chorwacja lub Grecja, to grubo się mylicie

Jezioro Niesłysz. Fot. Grzegorz Walkowski
Niesłysz to jeden z najpopularniejszych akwenów w naszym regionie. Jednak kryje wiele tajemnic. Oto kilka sekretów tego jeziora, które warto poznać wybierając się chociażby tylko na weekend. Zobaczcie jezioro z “pokładu” drona Grzegorza Walkowskiego.

Jezioro Niesłysz ma powierzchnię – 496,6 ha, długość – 4,7 km a szerokość – 1,7 km. Maksymalna głębokość sięga 35 m… To największy akwen Pojezierza Lubuskiego. Przed stuleciami jezioro było większe, co widać na starych mapach. Jego zatoki sięgały: na zachodzie – okolic wsi Błonie, na północy – wsi Mostki, na wschodzie – jeziora Księżno. Jego kształt zmieniły prace wodno-melioracyjne w XIX i na początku XX wieku.

Fot. Grzegorz Walkowski
Polodowcowy „mieszaniec”

Jezioro ma ciekawe pochodzenie, ponieważ leży na granicy ostatniego zlodowacenia. Jest polodowcowym „mieszańcem”. W związku z tym ma rodowód rynnowy od północy i morenowy od południa. Ze względu na czystość wód, można tam złowić różne gatunki ryb. Brzegi jeziora są przeważnie wysokie i porośnięte lasem. Do tego Niesłysz oferuje wiele pięknych, nieregularnych zatoczek. 

Zbójecki zamek

Gdy staniemy na brzegu w Niesulicach po przeciwnej stronie zobaczymy półwysep. Tutaj, na wysokim wzgórzu znajduje się grodzisko. Latem 1961 r. archeolodzy odsłonili tu warstwy spalenizny, groty strzał, resztki umocnień obronnych i przedmioty codziennego użytku. Ustalono, że w wieku VII-VIII Słowianie, należący prawdopodobnie do któregoś z plemion śląskich, usypali tutaj pierwsze wały, wznieśli umocnienia i kontrolowali ze wzgórza okolicę. Nagle gród upadł. Nie, w tym upadku nie ma żadnej tajemnicy. W jednej z warstw z wczesnego średniowiecza odkopano szkielety poległych w walce obrońców grodu.

Fot. Grzegorz Walkowski

W XIII w. wzgórze zostało zajęte przez nowych właścicieli, którzy odbudowali gród nad jeziorem i przez dwieście lat terroryzowali okoliczną ludność słowiańską. Po tych gospodarzach pozostała nazwa wzgórza – Zbójecki Zamek. Rycerzami–rabusiami byli dla „tubylców” prawdopodobnie bracia z Zakonu Joannitów, którzy posiadali również swój gród w niedalekim Łagowie.

Most i świątynia

Archeolodzy wrócili nad Niesłysz. Odkryli kolejne grodzisko na pobliskiej wyspie i łączący je z lądem most sprzed tysiąca lat. Nurkowie znaleźli pale podtrzymujące przeprawę, która miała około stu metrów długości i cztery szerokości. Został zbudowany ponad tysiąc lat temu i w świetle obecnych badań jest uznawany za najstarszy most w Polsce, a przy tym jeden z najlepiej zachowanych na terenach słowiańskich. Dokąd prowadził? Gród na wyspie, słabiej umocniony, dzieliło od tego na półwyspie jakieś 1,5 km. Jak spekulują naukowcy, jeden z nich było siedzibą władzy plemiennej, a na wyspie znajdowało się miejsce kultu. Inna koncepcja mówi, że grody należały do rywalizujących ze sobą plemion. Gród na wyspie był używany w VII – XI wieku, chronił go wał ziemny obłożony kamieniami.

Jezioro na armijnym żołdzie

Jadąc od strony Zielonej Góry skręćmy za mostem w Ołoboku w prawo. Tutaj mamy prawdziwą perełkę, czyli jaz i most 602. Jaz ten zapewniał szybkie spuszczenie wody z jeziora, która zasilała wymyślny system obronny. Służyły do tego dwa kanały przepływowe o przekroju dwa na dwa metry. Ich pełne otwarcie pozwalało na przejście wody rzędu 1.000.000 metrów sześc. na godzinę. Znaczenie tego jazu było tak wielkie, że osłaniający go schron bierny jest w pewnym sensie najpotężniejszą budowlą MRU – jedyną ukończoną w najwyższej kategorii odporności. Dla niepoznaki był on maskowany jako zwykły, drewniany budynek gospodarczy. Spróbujmy przejść szlakiem na południe, wzdłuż rzeki. Niemieccy projektanci i konstruktorzy postanowili wody tej rzeki skrzętnie wykorzystać. Nad Ołobokiem zbudowano osiem dużych panzerwerków i pięć mniejszych oraz sześć stanowisk bojowych. Do tego należy dodać sześć mostów zwodzonych, dziewięć jazów oraz dwa spiętrzenia w konstrukcji mostów. Rezerwuar wody służącej do zalania okolicy stanowił właśnie Niesłysz.

Fot. Grzegorz Walkowski
Wodny zamek

Bunkier nad śluzą w Ołoboku Niemcy nazwali Wodnym Zamkiem. Jego ściany mają do 3,5 m grubości a strop 1,5 m. To najwyższa kategoria bunkrów stosowanych w MRU. I najpotężniejsza budowla całego systemu wodnego. Bunkier służył do obrony pasywnej, czyli miał chronić znajdujące się pod nim śluzy spiętrzające wody jeziora Niesłysz. To ono zasilało w wodę cały system kanałów. Słowem, akwen służył w wojsku.

Gość z kosmosu

W latach 40. XIX wieku r. rolnik pogłębiający rów natknął się na olbrzymią, ważącą ponad 100 kg bryłę żelaza. Sprzedał ją kowalowi i handlarzowi żelazem z Sulechowa Jähnschowi. Dopiero w 1847 r. został rozpoznany jako meteoryt przez „mechanika” Hartiga i za jego staraniem przewieziono go do Wrocławia. Wzbudził spore zainteresowanie wśród uczonych. Meteoryt prawdopodobnie pochodzi z tzw. deszczu meteorytów, jaki spadł na Ziemię około pięciu tysięcy lat temu. W 2002 r. zorganizowano w okolicy Przełaz poszukiwania innych odłamków. Na próżno…

Fot. Grzegorz Walkowski
Bardzo błękitna krew

Tutejszy majątek przez wieki pozostawał w rękach różnych właścicieli. W roku 1906 majątek przejmuje zaliczany do najwyższej arystokracji europejskiej, frankoński ród hrabiów i książąt Castell, o sięgającej XI wieku genezie. Pierwszym, pochodzącym z tego rodu właścicielem Przełaz oraz pobliskich wsi, był Wolfgang Fryderyk hrabia zu Castell-Rüdenhausen, członek rycerskiego zakonu joannitów. W wyniku jego małżeństwa z Aleksandrą von Faber w 1897 roku wyłoniła się istniejąca do dziś w Europie gałąź Faber-Castell. Rezydujący w Przełazach jako spadkobier­ca fortuny Wulf Dether Wolfgang Ernst Otto Paul Carl hrabia zu Castell-Rüdenhausen był kapitanem lotnictwa cywilnego Lufthansy. Podczas II wojny światowej w pałacu mie­ściła się szkoła SS. A pałac wart jest zobaczenia nie tylko za sprawą pięknego położenia.

Udostępnij:

Więcej artykułów

Wyślij wiadomość

Wyślij wiadomość

Skip to content