„Poczułem się jak zwykły śmieć po dzisiejszym meczu” – to słowa Mateusza Tondera po porażce Falubazu Zielona Góra z Wybrzeżem w Gdańsku. Słowa mocne – to prawda. Ale czy zaskakujące, szokujące, skandaliczne? Zdecydowanie nie.
Dlaczego żużlowiec Falubazu miałby „poczuć się jak śmieć”? Tonder w Gdańsku był rezerwowym. Zresztą, jak w każdym innym spotkaniu ligowym, w którym znalazł się w składzie swojego zespołu. Szansę dostał w VIII wyścigu, zastępując słabo dysponowanego Rohana Tungate’a, czyli jednego z liderów drużyny. Tonder przywiózł 2 punkty i… więcej razy nie pojawił się na torze. Pojawił się za to Tungate, który w meczu punktował tak: 0, 1, -, 0, -. Trudno w tym znaleźć sens czy logikę, więc nic dziwnego, że nie znalazł ich także Tonder, stąd przesiąknięty goryczą komentarz młodego zawodnika.
Owszem, trener Piotr Żyto przyznał, że popełnił błąd, dając później jeszcze jedną szansę Tungate’owi, nie zaś rezerwowemu. Tylko co z tego? Czy to coś zmienia w przypadku Tondera? Oczywiście, że nie! Ba, tylko utwierdza chłopaka w przekonaniu, że trener nie chce na niego stawiać ani go „budować”.
Nie oszukujmy się, większość startów w tym sezonie Tonder dostał wyłącznie dlatego, że kontuzji nabawił się Piotr Protasiewicz. W IX biegu pojedynku w Łodzi kapitan Falubazu przewrócił się i w dalszej części rywalizacji zastąpił go rezerwowy. Tonder pojechał w gonitwach XII i XIV. Obie wygrał i pomógł zespołowi zremisować mecz. Ale to nie wystarczyło, by w następnym spotkaniu wskoczył do podstawowego składu – za Jana Kvecha, który zająłby miejsce rezerwowego, bo za Protasiewicza trener korzystał z zastępstwa zawodnika. Nie wystarczyło także 8 punktów plus bonus, wywalczone dwa tygodnie później w pojedynku u siebie z Polonią Bydgoszcz. Dla porównania – Kvech przywiózł wtedy 3 punkty, a w dwóch wyścigach zastąpił go Tonder…
Teraz kilka liczb. Tonder w tym sezonie ma średnią biegową 1,667 punktu (startował w 21 wyścigach – pięć razy wygrał, sześć razy był drugi, pięć razy trzeci, cztery razy czwarty i raz wjechał w taśmę), Kvech – 1,558, Protasiewicz – 1,542. Ale Żyto ma własne wyliczenia i koncepcje, z których wynika, że Kvech nie powinien stracić w składzie miejsca dla zawodnika U24, a Protasiewicz musi jeździć, bo przyda się w fazie play off. W związku z tym mniej lub bardziej świadomie wysyła Tonderowi czytelny sygnał: „Jesteś mi potrzebny, jak piąte koło u wozu”. Kiedyś w Falubazie taki sygnał odbierał Norbert Krakowiak – dziś nieźle radzi sobie w ekstralidze w barwach GKM Grudziądz.
Na koniec przyjrzyjmy się jeszcze zmysłowi taktycznemu trenera. W tym sezonie Żyto dziewięć razy korzystał z rezerwy taktycznej, co dało drużynie 11 punktów. Najczęściej manewr ten kończył się jedynką albo zerem – po trzy razy. No i taktyczny majstersztyk w XV gonitwie w Gdańsku, kiedy za Krzysztofa Buczkowskiego (najlepiej punktującego w zespole przed biegami nominowanymi) pojechał Max Fricke. I przywiózł zero…