O ostatnich zawirowaniach wokół połączeń kolejowych na lubuskich torach. Dlaczego pociągi są opóźnione, odwołane, albo po prostu nie przyjeżdżają? Czy POLREGIO jest jedynym winnym tej sytuacji? Jakie prace modernizacyjne czekają lotnisko w Babimoście? Czy zimą z naszego portu lotniczego będzie można polecieć na wakacje? Gościem Rozmowy Dnia LCI był Sławomir Kotylak, dyrektor departamentu Infrakstruktury i Komunikacji UMWL.
Co dzieje się na lubuskich torach? W ostatnich dniach podróżujący pociągami raczej nie mają powodów do radości. Afrykańskie upały z jednej strony, a z drugiej kłopoty ze skorzystaniem z tego środka transportu. O powodach tej sytuacji mówi Sławomir Kotylak
-Powodów jest kilka. Najprościej byłoby powiedzieć, że mamy czarną serię na torach. Mam na myśli chociażby zdarzenie sprzed dwóch dni i kolejny szynobus, w związku z kolizją drogową, zostanie wyłączony na długi czas.
Jak wskazuje dyrektor departamentu Infrakstruktury i Komunikacji UMWL, ostatnie utrudnienia na kolei są sumą wielu nakładających się na siebie czynników.
-Jest to też kwestia przeglądów szynobusów, które zbiegły się w tym samym czasie. Po prostu brakuje nam składów, by obsłużyć wszystkie linie. Mówię „nam”, ponieważ województwo lubuskie dysponuje określoną ilością szynobusów i w ramach umowy i dzierżawy przekazujemy je do operatora, czyli do Polregio, które ma obowiązek zapewnić pozostałe część taboru. Niestety, ta część umowy nie jest dobrze świadczona – podkreśla.
Ogromne kary dla Polregio spowodują rozwiązanie sytuacji?
Jak w takim razie wyglądają relacje z Polregio? Jakich reakcji oczekuje samorząd województwa?
-Mamy wiele uwag, wymieniamy bardzo obfitą korespondencję, naliczamy na tę chwilę bardzo wysokie kary. Muszę przeprosić Lubuszan za to, że nasze działania w tym obszarze kończą się jedynie apelami do przewoźnika, ale poza tym, jedynym wyjściem byłoby rozwiązanie umowy, ale to nie jest takie proste. Trzeba by było zapewnić inny kolejowy transport publiczny w województwie, a wyłonienie nowego wykonawcy nie jest prostą rzeczą – podsumowuje Kotylak.
Dodaje on również, że rozwiązanie tej sytuacji jest proste, ale nie łatwe do wyegzekwowania. Na operatora systematycznie nakładane są kary, co wynika z zapisów umowy.
-Problem jest bardzo złożony. Najprostszym rozwiązaniem byłoby, gdyby te szynobusy szybko wróciły na tory i uzupełniły braki. Wówczas ta sytuacja na pewno by się poprawiła. My jednak stale wyciągamy konsekwencje. Podam skalę, nie operując liczbami, bo mówimy także o tajemnicy handlowej, ale łączna suma kar naliczonych w pierwszy kwartale tego roku równa jest całości kar za 2019 rok…To pokazuje skalę tego, jak bardzo egzekwujemy zobowiązania i zapisy umowne.
Kotylak jest również zdania, że nie było błędem podpisanie długofalowej umowy z Polregio na blisko sto milionów złotych, bo jest ona finansowo satysfakcjonująca dla województwa lubuskiego.
-Nie uznałbym tego za błąd. Myślę, że w perspektywie dziesięciu lat, bo na tyle podpisana jest umowa z Polregio, w ramach możliwości, które umożliwiła nam Komisja Europejska, wartości tej umowy są bardzo korzystne. Wartość jednego przejechanego kilometra przez pociąg jest praktycznie najniższa w kraju. To też pozytywnie wpływa na nasz budżet.
Cała rozmowa: