Prezes Lubuskiej Izby Rolniczej Stanisław Myśliwiec: – Susza i inflacja dorzynają polskie rolnictwo (WIDEO)

Większość krajów Europy zmaga się już kolejny rok z falami upałów i suszą. Czy kraje, takie jak Polska, dostrzegą w końcu konieczność walki ze zmianami klimatu? Fot. Pixabay

Sierpień powinien być  dla rolnictwa czasem żniw i dożynek, czyli świętowaniem zebranych plonów. Rzeczywistość nie jest jednak tak kolorowa. Susza, wysokie temperatury, inflacja, drożyzna – jak wygląda to z perspektywy lubuskich rolników? Dlaczego wiele gospodarstw znalazło się na skraju opłacalności swoich działalności? Gościem Rozmowy Dnia LCI był Stanisław Myśliwiec – prezes Lubuskiej Izby Rolniczej.

-Patrząc  historycznie to faktycznie sierpień był tym okresem świętowania sukcesu rolniczego, gdy sumowaliśmy wyniki pracy z całego roku, ale niestety… Od 5 lat w województwie lubuskim mamy postępującą suszę, z roku na rok jest coraz gorzej. Ten rok jest wyjątkowy, bo nie dość, że susza to dodatkowo bardzo wysokie temperatury, które spowodowały, że rośliny zaczęły już u nas zamierać w maju, gdzie one faktycznie powinny się kłosić, powinny nabierać ziarna – wylicza aktualne problemy rolników Myśliwiec.

Susze i upały, czyli zmiany klimatu, na które nie jesteśmy przygotowani

Jak dodaje prezes Lubuskiej Izby Rolniczej, województwo lubuskie od kilku lat jest tym regionem w Polsce, który jest najbardziej dotknięty suszą.

-Niektóre zboża z powodu braku wody i wysokiej temperatury nie miały sił, żeby zaplonować i właśnie takie żniwa mamy w tym roku. Jeżeli w niektórych rejonach naszego województwa przeszły tak zwane opady punktowe, to tam jeszcze rolnicy mają jakieś zbiory, ale na pewno nie jest to jakiś sukces, nie są to żadne rekordy, nie zbliżamy się nawet do średniej. Trzeba zauważyć, że są też takie rejony, gdzie rolnicy nie wyjechali ze sprzętem do zbioru plonów, tylko po prostu maszynami uprawowymi, żeby nie tracić więcej, nie ponosić niepotrzebnie kosztów – podkreśla.

Fale upałów, które nam towarzyszą w tym roku i permanentna susza, odciskają swoje piętno na plonach; na ich ilości i jakości.  Jak mówi Myśliwiec, widać czarno na białym, ze zmiany klimatu dzieją się tu i teraz.

-Ja nie pamiętam takich wysokich temperatur, dochodzących do 40 stopni. Nawet, gdy gdzieś się pojawiały nocne opady, rzędu 2-3 litrów, to już o godzinie 8 rano nie było po nich śladu. Ta roślina nawet nie była w stanie skorzystać z tych opadów nocnych i to jest główna przyczyna sytuacji, którą mamy obecnie. W przeszłości mieliśmy takie okresy, kiedy intensywne opady w lipcu czy w sierpniu przeszkadzały nam przy zbiorze. Mieliśmy porosty zbóż na pniu, czyli ziarna kiełkowały. Teraz, już od kilku lat mamy duży problem z suszami, bo roślina, którą my zbieramy jest nieukształtowana, to ziarno czasami nie nadaje się nawet na śrut, to jest zwyczajna plewa, która nie osiąga żadnych parametrów konsumpcyjnych, paszowych – wskazuje prezes Lubuskiej izby Rolniczej.

Żywność będzie nadal drożała, a pytanie brzmi: jak bardzo?

Czy jeśli weźmiemy pod uwagę szalejącą inflację i konsekwencje suszy, to powinniśmy się, jako konsumenci, przygotowywać na to, że żywność będzie już tylko droższa? Stanisław Myśliwiec uważa, że zdecydowanie tak może to wyglądać w niedalekiej przyszłości.

-Myślę, że tak, bo jeśli idą koszty produkcji do góry, a dzisiaj słyszymy co ma się stać z kosztami energii po nowym roku, to też jest to koszt produkcji rolniczej. Paliwa w ostatnich dniach trochę potaniały, ale z kolei nie wiemy jak mocno wzrosną ceny gazu i jak to wpłynie na ceny, bo przecież  to też jest jeden ze składników produkcji. Dlatego myślę, że te skumulowane wzrosty cen spowodują, że żywność będzie musiała być droższa. I nie ma znaczenia, czy chodzi o samo przemieszczenie gotowych produktów, czy o zakłady przetwarzające. Wszyscy korzystają z gazu i z paliw, a one niestety stale drożeją.

Cała rozmowa:

Udostępnij:

Więcej artykułów

Wyślij wiadomość

Wyślij wiadomość

Skip to content