Swietłana, Irina, Andżelika, Irina, Alla, Kristina i inne. Razem dziesięć kobiet oraz trzynaścioro dzieci w wieku od roku do szesnastu lat. Od kilku miesięcy razem żyją i mieszkają w ośrodku szkoleniowym Państwowej Straży Pożarnej w Łagowie Lubuskim. Prawdopodobnie już niedługo, bo właśnie wojewoda razem z komendantem wojewódzkim chcą je stąd przenieść.
Pochodzą z różnych części Ukrainy. Z tych względnie bezpiecznych, jak i tych pod kontrolą wojsk rosyjskich, a niektóre teraz w telewizji obserwują jak na ich miasta spadają pociski i rakiety. Przyjechały tutaj w pierwszych dniach wojny. Otrzymały opiekę strażaków, którzy do dzisiaj bardzo im pomagają.
– Na chłopaków złego słowa nie powiemy. Pomagają jak mogą, coś przyniosą, zawieszą, naprawią czy pomogą dzieciom. Smutno nam będzie stąd odchodzić – mówi Irina, chociaż tak naprawdę to nie wyobraża sobie, że to nastąpi.
Wchodzimy do ośrodka, po prawej stronie niewielka kuchnia, gdzie jedna z matek przygotowuje posiłek. Na wprost sala szkoleniowo-konferencyjna w chwili obecnej zamieniona na świetlicę. W kącie siedzi kilkuletnia dziewczynka i maluje. W środku stoły i regał z grami, puzzlami i zabawkami. – Czujemy się tutaj jak w domu. Na początku było tutaj nas blisko czterdzieści osób, ale część wyjechała gdy usłyszały, że mają się do wakacji wyprowadzić. Dzieci bardzo płakały i już pożegnały się z koleżankami i kolegami – słyszymy.
Pierwszy termin był wyznaczony na 30 czerwca br. Dyskusją kieruje dyrektor Wydziału Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego Lubuskiego Urzędu Wojewódzkiego Waldemar Gredka. Miesiąc temu udało się przesunąć termin wyprowadzki o miesiąc. Teraz sprawa wróciła.
Kilka dni temu dyrektor Gredka odwiedził kobiety w ośrodku. Informował, że znalazł dla nich miejsce w Motelu Paradise w Torzymiu. Panie nie chcą przystać na tę propozycję.
– Trudno się dziwić, siedem z nich podjęło już pracę w Łagowie. Dzieci chodzą do szkoły i przedszkola i zaprzyjaźniły się już z miejscowymi. Można powiedzieć, że zapuściły korzenie – mówi Pani Ałła Trofimenkova-Herrmann, miejscowa malarka pochodząca z Rosji, która stała się nieformalną rzeczniczką kobiet. Sama mieszka tutaj już ponad 20 lat.
Przy pierwszej próbie przeprowadzki nie było nawet propozycji zorganizowania transportu do pracy. Nawet jeżeli by był to kobiety nie wiedzą, jak miałoby to funkcjonować. – W jaki sposób chcą to zrobić? Ja mam do pracy na 8.00, koleżanka na 10.00, a jeszcze jedna pracuje na popołudnie. Będziemy musieli z pracy zrezygnować. – ripostuje Andżelika.
Dlaczego Komenda Wojewódzka Straży Pożarnej w Gorzowie Wlkp. chce odzyskać budynek? Nieoficjalnie słyszymy, że naciska na nich Komenda Główna, gdyż strażacy wyjeżdżają na szkolenia do innych województw, gdy mają swój ośrodek.
– Musimy patrzeć na ogół sprawy i powoli wracać do normalności. (…) Staramy się was przyjąć najlepiej jak umiemy, ale minął już pewien okres czasu i chcemy wrócić do normalnego życia. Dostaliście przywileje każdego Polaka. Nie rozróżniamy, że jesteście z Ukrainy. Jeżeli Polakowi przysługuje 500+ to was też to dotyczy – mówił na spotkaniu dyrektor Waldemar Gredka i wskazywał, że chciałby, aby Panie już zostały w Polsce i nie wracały na Ukrainę. – My tak tego nie widzimy. W Ukrainie cały czas trwa wojna, tam zostały nasze rodziny w tym dzieci i mężowie – odpowiadają w rozmowie kobiety z Ukrainy.
Sprawą zainteresowała się zarówno Poseł na Sejm RP Katarzyna Osos, jak i marszałkini Elżbieta Anna Polak. Oba pisma znajdziesz TUTAJ oraz TUTAJ.
– Nagła konieczność opuszczenia miejsca, w którym zaczęły organizować sobie życie i wraz z dziećmi czuły się bezpiecznie będzie dla nich kolejnym traumatycznym doświadczeniem – czytamy w liście posłanki do wojewody Władysława Dajczaka.
– Przedłużenie pobytu przynajmniej o miesiąc ułatwi kobietom znalezienie innego miejsca do życia w Łagowie, w którym po sezonie letnim zwolnią się lokale do wynajęcia. Zwłoka z przenosinami da im szansę na zachowanie dotychczasowej pracy, która jest podstawą ich usamodzielnienia i może początkiem ich spokojnego życia – zauważa marszałek Polak.
Tak faktycznie się stało. Komendant zgodził się ostatecznie o przedłużenie pobytu jeszcze o miesiąc do końca sierpnia. Tylko czy to rozwiązuje sprawę? – Na terenie motelu Paradise w Torzymiu gdzie chcą nas przenieść nie mamy dostępu do kuchni. My możemy jeść o normalnych porach, ale jak mamy to wytłumaczyć dzieciom? Ponadto jak tam pojechaliśmy to pozostałe osoby z Ukrainy nas nie wpuściły i powiedziały, że nie możemy tam mieszkać. – mówi Swietłana.
Kobiety zdają sobie sprawę, że nie mogą zawsze w ten sposób żyć i szukają mieszkania na wolnym rynku. Ceny jednak są dosyć duże, a większość kobiet wysyła zarobione pieniądze na Ukrainę. Padł pomysł, żeby może wojewoda pomógł w znalezieniu jakiegoś ośrodka w Łagowie, za który kobiety mogłyby płacić. Po sezonie będzie więcej miejsca. Niestety, póki co wolne miejsca są w Torzymiu i tam kobiety mają być ostatecznie przeniesione.
– To bardzo inteligentne i pracowite kobiety. Łagów Lubuski może mieć dużo pożytku z ich przyjaźni i sąsiedztwa. To korzyść dla gminy. Ze strony samorządu od samego początku otrzymały moralne i materialne wsparcie, a także zrozumienie. Niestety nie mamy pomocy teraz przy poszukiwaniu tu w Łagowie mieszkań dla Ukrainek i pracy po sezonie turystycznym, ale szukamy i liczymy na pomoc łagowian – mówi Ałła Trofimenkova-Herrmann.
W całej sprawie trudno oprzeć się wrażeniu, że wojewodzie brakuje empatii i panie są traktowane jako pozycje w tabelce matematycznej. Życie jednak tak nie działa i nie można zapominać, że te osoby uciekły przed wojną i starają się stanąć na nogi. Wysłaliśmy pytania zarówno do biura prasowego LUW jak i rzecznika Komendy Wojewódzkiej PSP. Do momentu publikacji nie otrzymaliśmy odpowiedzi.
Od początku rosyjskiej agresji na Ukrainę minęło 157 dni. Wojna trwa nadal.
Tekst i zdjęcia: Radosław Sujak, www.wlubuskie.pl