Piast Czerwieńsk w sobotę wygrał u siebie z Tęczą Krosno Odrzańskie 5:0 w meczu klasy okręgowej. Dwie bramki zdobył Bogumił Ceglarek, po jednej Paweł Koseski, Grzegorz Lipiński i Oskar Blinkiewicz. Goście zmarnowali kilka znakomitych okazji, nie wykorzystali także rzutu karnego.
Piast Czerwieńsk to spadkowicz z IV ligi, natomiast Tęcza Krosno Odrzańskie miała do tej ligi awansować. Pokpiła jednak sprawę w przedostatniej kolejce, przegrywając u siebie z Dozametem Nowa Sól. Sobotni (27 sierpnia) pojedynek zapowiadał się więc frapująco.
Dwie bramki i asysta Bogumiła Ceglarka
W pierwszej połowie bliżsi objęcia prowadzenia byli goście. W 12 minucie Paweł Cierech w swoim stylu przymierzył z rzutu wolnego i trafił w poprzeczkę. Przyjezdni reklamowali, że piłka przekroczyła linię końcową, ale sędzia miał inne zdanie… Z kolei w 25 minucie Marcin Piec znalazł się w sytuacji sam na sam, lecz Jakub Iwanus z łatwością nakrył górną piłkę.
Druga połowa rozpoczęła się od mocnego uderzenia gospodarzy. W 46 minucie dośrodkował Konrad Zagórski, a Paweł Koseski strzałem głową pokonał Mateusza Duchnowskiego. Niestety, napastnik miejscowych przypłacił to odważne wejście złamaniem nosa i musiał przedwcześnie opuścić boisko…
Trzy minuty później Tęcza powinna wyrównać. Piec, mając przed sobą tylko Iwanusa, trafił jednak w poprzeczkę. A ponieważ niewykorzystane sytuacje się mszczą, w 53 minucie Piast podwyższył na 2:0. Po zagraniu ręką w polu karnym sędzia podyktował jedenastkę, którą na bramkę zamienił Bogumił Ceglarek.
W 62 minucie było już 3:0. Piotr Piwowarski świetnym podaniem uruchomił Ceglarka, a ten wymanewrował Duchnowskiego i posłał piłkę do siatki. Cztery minuty później sędzia podyktował rzut karny dla gości. Nie potrafili oni jednak wykorzystać nawet takiej okazji. Iwanus obronił i strzał Radosława Rakocińskiego, i dobitkę Rusłana Stuzhnego.
Minęła zaledwie minuta i gospodarze podwyższyli na 4:0. Znakomitego przerzutu nie zmarnował kapitan Grzegorz Lipiński. Wreszcie w 83 minucie wynik spotkania ustalił Oskar Blinkiewicz po asyście Ceglarka.
Tomasz Trubiłowicz: Całe szczęście, że w bramce mieliśmy Kubę
– Taka dziwna jest nieraz piłka – skwitował Tomasz Trubiłowicz, trener Piasta. – Całe szczęście, że w bramce mieliśmy dzisiaj Kubę, który zagrał fenomenalnie. Wybronił nam pierwszą połowę, w drugiej też – już pomijając ten rzut karny – bronił bardzo pewnie, intuicyjnie. Troszkę szczęśliwie, ale jak bramkarzowi szczęście sprzyja, to znaczy, że jest fajnie.
– W drugiej połowie bezlitośnie wykorzystaliśmy błędy w ustawieniu przeciwnika – zauważył trener Trubiłowicz. – Szkoda, że przy pierwszej bramce straciliśmy Pawła Koseskiego, ale taka jest piłka. Strzelił bramkę, ostro poszedł głową, obrońca zahaczył go nogą… Przegroda nosa jest chyba złamana i będą ją Pawłowi nastawiać. Mam nadzieję, że zrobią to dobrze i Paweł szybko wróci do nas.
– Po drugiej bramce gościom już tak naprawdę nie chciało się grać, a my wykorzystaliśmy ich niefrasobliwość i punktowaliśmy – dodał trener Trubiłowicz.
Piast udanie rozpoczął sezon w klasie okręgowej, mimo małego potknięcia w postaci remisu w drugiej kolejce. – Bardzo ciężki był mecz w Szprotawie. Raz, że przed samym meczem ogromna ulewa, piłka stała na boisku. Po drugie Szprotawa bardzo nam się postawiła, to bardzo silny fizycznie zespół – mówił trener Trubiłowicz. – Z tego tytułu, że ciężko nam było grać, był to mecz walki, wybijanki… Udało nam się strzelić bramkę, ale trzy czy cztery minuty przed końcem, niestety, zabrakło nam koncentracji. Sfaulowaliśmy w polu karnym i gospodarz zamienił karnego na bramkę. Ale cieszymy się też z punktu.
Karol Widerowski: Pretensje tylko do siebie, bo to my nie strzelaliśmy
– Zdecydowanie nie tak miał wyglądać dzisiejszy mecz – nie ukrywał Karol Widerowski, trener Tęczy. – Ciężko cokolwiek powiedzieć. Dostajemy pięć bramek. Ktoś spojrzy na wynik z boku – jednostronne widowisko. Ale zupełnie tak nie było. Sytuacji, których dzisiaj nie wykorzystaliśmy, było ogrom. Ale pretensje tylko do siebie, bo to my nie strzelaliśmy, a do tego popełnialiśmy proste błędy w defensywie. Straciliśmy pięć bramek w 45 minut, co też jest naprawdę słabe z naszej strony. Musimy usiąść i mocno przeanalizować to wszystko.
Z czego wynika brak skuteczności? Rakociński, który nie wykorzystał rzutu karnego, czy Piec, który zmarnował kilka dogodnych okazji, to doświadczeni piłkarze… – Myślę, że to jakaś kwestia mentalna – tłumaczył trener Widerowski. – Marcin już w pierwszej połowie miał sytuacje 100-procentowe, które powinien zamienić na bramki. Jednak tak jest często z napastnikiem, że jak się zablokuje, to później po prostu nie chce wpaść. Fakt, że też wrócił po długiej kontuzji i pewnie ta bramka na przełamanie jest potrzebna.
Tęcza nie najlepiej weszła w sezon. Po zwycięstwie na inaugurację przyszły dwie porażki. – Ogromne ciężary… Jeszcze zważywszy na fakt, że straciliśmy teraz osiem bramek w dwóch kolejkach. To podcina skrzydła mentalnie. My z gry nie wyglądamy źle, ale tu gramy na bramki, tu się gra na punkty, a u nas tego na razie brakuje – przyznał trener Widerowski. – Mam nadzieję, że za tydzień z Kargową przyjdzie przełamanie.
Fotogaleria z meczu Piast Czerwieńsk – Tęcza Krosno Odrzańskie