Debata o Europejskim Zielonym Ładzie: Ile tracimy przez decyzje polskiego rządu? (WIDEO)

Debata o Zielonym Ładzie: marszałek Elżbieta Anna Polak, poseł Waldemar Sługocki, senator Wadim Tyszkiewicz, prezydent Sopotu Jacek Karnowski i burmistrz Bytomia Odrz. Jacek Sauter. Fot. Paweł Wańczko/Lubuskie.pl
W kolejce czekają świetne projekty, ale postawa polskiego rządu sprawia, że samorządy nie mogą ich realizować, bo z Unii Europejskiej nie płyną potrzebne pieniądze. Zagwarantowane wcześniej środki, w ramach Krajowego Planu Odbudowy (KPO), są blokowane, bo polski rząd nie przywrócił niezależności sądownictwa w kraju. Zegar tyka, a wielu samorządowców i parlamentarzystów z opozycji szacuje wynikające z tego tytułu straty.

W sobotę, 24 września br., w Muzeum Ziemi Lubuskiej w Zielonej Górze odbyła się samorządowa debata nt. Europejskiego Zielonego Ładu oraz polityki klimatycznej, energetycznej i transportowej w ramach programu Fundusze Europejskie dla Lubuskiego 2021-2027.

W rozmowach udział wzięli: marszałek Elżbieta Anna Polak, prezydent Sopotu Jacek Karnowski, poseł Waldemar Sługocki, senator Wadim Tyszkiewicz, członek zarządu województwa lubuskiego Marcin Jabłoński, burmistrz Bytomia Odrz. Jacek SauterMarek Wójcik ze Związku Miast Polskich, prof. Marcin Mrugalski – Prorektor ds. Nauki i Współpracy z Zagranicą Uniwersytetu Zielonogórskiego oraz prezes firmy SatRev Grzegorz Zwoliński.

Tematyka spotkania była obszerna, ale z rozmów wyłonił się jeden, najpilniejszy do rozwiązania dziś problem – polskie samorządy nie mogą się rozwijać i realizować założeń Europejskiego Zielonego Ładu, bo potrzebnych pieniędzy z Krajowego Planu Odbudowy, wciąż nikt nie otrzymał, gdyż polski rząd nie realizuje orzeczeń Trybunału Sprawiedliwości.

Temat braków środków z KPO okazał się podczas debaty dominującym, bo dwa dni wcześniej (22.09.), szefowa KE, Ursula Von der Leyen, podczas wystąpienia na uniwersytecie w Princeton w USA kolejny raz podkreśliła, że Komisja Europejska nie może i nie wypłaci Polsce żadnych pieniędzy. – Akceptując polskie KPO, Bruksela zarwała z Warszawą umowę, której realizacja stoi pod znakiem zapytania, bo polski rząd nie chce zmienić przepisów w taki sposób, w jaki zapisano w naszej umowie. Uważamy, że w Polsce nadal nie ma niezależności sądownictwa. To jest trudne i dlatego używamy naszych narzędzi prawnych. Komisja Europejska czeka na wypełnienie przez polski rząd zadeklarowanych „kamieni milowych”, niezbędnych do wypłaty środków w ramach KPO – tłumaczyła szefowa KE.

Ile możemy stracić? Liczby wiele mówią i wyjaśniają

Debatujący szybko przeliczyli, że gdyby Krajowy Plan Odbudowy został w Polsce wdrożony, w regionie lubuskim można byłoby zrealizować 160 inwestycji po 100 milionów złotych lub 1,6 tys. inwestycji po 10 mln złotych. – Łatwo więc sobie wyobrazić skalę tego, co tracimy, i jak mogłoby rozwijać się województwo lubuskie, jak łatwo poradziłoby sobie z kryzysem, gdyby te pieniądze do regionu trafiły – zauważył senator Wadim Tyszkiewicz.

Niestety, program europejski, który w tej chwili jest wdrażany z dużym powodzeniem w 27 państwach europejskich, w Polsce nie istnieje. To bardzo duże środki finansowe, na które czekają przede wszystkim samorządy. – Zielona Kraina Inteligentnych Technologii to nasza misja, którą staramy się realizować od dekady. Dlatego zapowiedź Zielonego Ładu i Krajowego Planu Odbudowy przyjęliśmy z wielką nadzieją. Nie czekaliśmy biernie. Przygotowaliśmy się i mamy gotowe projekty. Mamy naszą „złotą piętnastkę”. To projekty m. in. w zakresie termomodernizacji, budowy budynków pasywnych, ale również wzmocnienie ochrony zdrowia, rozbudowy szpitala klinicznego i innych naszych szpitali, gdzie są oddziały onkologiczne. To bardzo kosztowne inwestycje, ale w ramach tylko KPO, nie licząc innych programów nowej perspektywy, byłoby nas na to stać – mówiła marszałek Elżbieta Anna Polak.

KPO to nasz plan Marshalla

Brak wypłaty środków z KPO dla Polski zbiegł się z trudnym czasem na świecie: pandemią, wojną w Ukrainie, kryzysem energetycznym. Sytuacja szczególnie dotyka samorządy. Prezydent Sopotu Jacek Karnowski zauważył, że rozmawiając z samorządowcami z ruchu Tak! Dla Polski, często pada stwierdzenie, iż polski samorząd i Polaków w ostatnich latach trapią plagi. – Plaga centralizacji, plaga braku uczciwego i sprawiedliwego państwa, plaga pandemii i wojny, a ostatnio również plaga drożyzny i inflacji. I pojawiło się pewne światełko w tunelu, czyli olbrzymie środki finansowe z KPO. Wszyscy tworzyliśmy programy, szykowaliśmy się na te pieniądze. I nagle… zamiast światełka, nadjeżdża pancerny pociąg, który rozjeżdża nasze marzenia. Tak jak rozjechano marzenia Polaków w czasach stalinowskich, kiedy pod naciskiem Moskwy odrzucono plan Marshalla. Teraz, żeby zapobiec takiej stracie szans, musimy sobie odpowiedzieć na pytanie: kto stoi za tym, że Polska tak łatwo rozwala Unię Europejską, i tak łatwo chce zrezygnować z tych olbrzymich środków finansowych, które są potrzebne w dobie tych plag, które nas trapią? – pytał retorycznie Karnowski.

Zielony ład ma uratować planetę.  Rozmowy o polityce klimatycznej, energetycznej i transportowej

Zielony ład to ratunek dla planety, dla Europy i naszego kraju zgodnie podkreślali uczestnicy debaty. – Bo zielony ład ma trochę nas wyhamować. Unia Europejska i Europa, jako grupa państw, pierwsza zrozumiała, że pędzący pociąg może zderzyć się ze ścianą. Jeśli chodzi o rozwój trzeba przełożyć środek ciężkości w stronę nowoczesnych technologii i dążyć do tego, by Polska i Europa w 2050 r. była neutralnym klimatycznie regionem – podkreślił senator Wadim Tyszkiewicz zauważając jednocześnie, że Polska boryka się z dramatycznym wzrostem cen surowców, w tym gazu. –Blisko 1/4 gazu wykorzystywanego w Polsce pochodzi z polskich źródeł. A więc co najmniej o 1/4 te ceny mogłyby być niższe, bo spółki skarbu państwa nie musiałby zarabiać na kryzysie i wojnie w Ukrainie, a niestety zarabiają. Łatwo sobie wyobrazić skalę tego, co tracimy, jak mogłoby rozwijać się województwo lubuskie, jak łatwo poradziłoby sobie z kryzysem, gdyby pieniądze z KPO do regionu trafiły – nawiązał do blokady unijnych środków.

– Wojna w Ukrainie obnażyła deficyty Polski, choć nie tylko nasze, jeżeli chodzi o nośniki energii. Obnażyła niekompetencje i bezczynność rządu Prawa i Sprawiedliwości oraz brak umiejętności przewidywania i podejmowania właściwych decyzji w odpowiednim momencie – dodał  poseł Waldemar Sługocki. – Przez siedem lat rządów Zjednoczonej Prawicy, Polska nie poczyniła ważnych inwestycji, które mogłyby zapewnić nam bezpieczeństwo energetyczne. Z jednej strony nie potrafiliśmy przyjąć odpowiednich regulacji prawnych. Energetyka wiatrowa była de facto martwa, a w przypadku fotowoltaiki przepisy zepsuto tak, że prosumenci nie chcą dziś zakładać instalacji. Kontrakty energetyczne są opóźnione. Węgiel trafia do Polski z opóźnieniem i jest bardzo złej jakości. Przerzucono odpowiedzialność na konsumentów, obywateli. To my ponosimy koszty wysokich cen energii, a molochy spółki skarbu państwa notują największe zyski. Cena baryłki ropy jest dziś porównywalna z ceną baryłki z 2014 r., ale wówczas litr benzyny kosztował niespełna 5 zł, a dziś kosztuje blisko 8 zł – wyliczał poseł Sługocki.

Debatujący zauważyli, że jeżeli nic się nie zmieni choćby w kwestii kryzysu energetycznego, polskie samorządy zapłacą w przyszłym roku ponad 30 mld zł więcej za energię elektryczną, niż w tym. Te 30 mld zł to jest tyle samo, ile samorządy wydają na utrzymanie przez cały rok połowy przedszkoli i szkół. Albo utrzymanie połowy wszystkich szpitali. Dlatego samorządy chcą wiedzieć, jakie będą miały wsparcie od rządu.  – W sytuacji, kiedy polskie samorządy w ostatnich latach są systematycznie ograbiane z dochodów, oczekujemy wciąż na środki z KPO. Proszę zauważyć, że nawet jeżeli nie otrzymamy tych środków, to Polska będzie musiała przez ponad 30 lat po zakończeniu ich wykorzystywania, uczestniczyć w spłacaniu zobowiązań z Funduszu Odbudowy. Mieszkańcy muszą o tym wiedzieć – podkreślał  Marek Wójcik ze Związku Miast Polskich, sekretarz strony samorządowej Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego.

Czekając na zmiany

Samorządowcy podkreślali, że bez zmiany podejścia polskiego rządu – proekologiczne działania nie są możliwe. Potrzebna jest nowelizacja polityki energetycznej, a samorządy muszą być czujne i nastawić się na elastyczność ze względu na to, że nie wiadomo, jakie będą źródła finansowania. – Mamy już doświadczenia z realizacji programów dotyczących likwidacji „kopciuchów”. Teraz, kiedy wraca się i nawołuje z mediów publicznych do powrotu „kultury palenia drewnem czy innymi rzeczami”, wiemy, że mamy problem. Są pewnie wśród państwa tacy, którzy zainwestowali po kilkadziesiąt tysięcy złotych. Chcąc być proekologicznymi, zbudowali w domach instalacje pomp ciepła. Teraz ci, którzy to zrobili, będą za to karani, bo nie zmieszczą się w tych gospodarstwach domowych, które będą miały korzystne ceny energii do 2000 kWh. Podobnie jeśli chodzi o instalacje fotowoltaiczne. W sytuacji, kiedy otoczenie prawne w Polsce i oficjalne wypowiedzi przedstawicieli rządu nie wspierają tego procesu, uważam, że samorząd województwa powinien przewartościować swój wcześniejszy punkt widzenia, jak wspierać samorządy w realizacji projektów, jak udzielić im wsparcia, by mieli determinację do rozmawiania ze swoimi mieszkańcami – zauważył Marcin Jabłoński, członek zarządu województwa lubuskiego.

Nas przede wszystkim wiąże polityka energetyczna państwa. Dla samorządów jest kluczowe, kiedy ktoś wreszcie dostosuje ją do tego, co się dzieje w kraju, Europie i na świecie. Ta polityka była przyjęta trzy lata temu, ale zawiera takie elementy, które dziś są wielką zagadką. Na przykład kwestia gazu… Czy mamy dalej przekonywać naszych mieszkańców do tego, by wymieniali piece węglowe na gazowe? – zastanawiał się Marek Wójcik. 

Samorządy,  w realizacji Europejskiego Zielonego Ładu, liczą na pomoc uczelni wyższych i firm specjalizujących się w nowoczesnych technologiach. W Lubuskiem taki potencjał jest i to ogromny. Uniwersytet Zielonogórski ma odpowiednie zaplecze naukowe i techniczne, a przede wszystkim doświadczenie w projektach m. in. związanych z elektromobilnością, efektywnością energetyczną, medycyną, opieką paliatywną, szczepionkami czy innowacyjnym HUB-em cyfrowym. Mówił o tym podczas debaty prof. Marcin Mrugalski, prorektor Uniwersytetu Zielonogórskiego ds. Nauki i Współpracy z Zagranicą.

Lubuskie ambitnie pretenduje do regionów najbardziej zaawansowanych w technologiach kosmicznych. W województwie powstaje m. in. Park Technologii Kosmicznych, przeznaczony dla przemysłu. Są nawet plany, by wspólnie ze studentami zbudował satelitę (Polska nie ma dziś swojego satelity, korzysta z obserwacji i zdjęć satelitarnych innych państw).  

„Schodząc na ziemię” z tematami debatujący podkreślili, że Polska natychmiast powinna postawić na energetykę jądrową. Dziś jesteśmy jedynym europejskim krajem bez atomu. Tymczasem, z polityki energetycznej państwa wynika, że do 2033 roku ma w Polsce działać pierwszy blok elektrowni atomowej… 

Zapraszamy na filmową relację z debaty:

Udostępnij:

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin

Więcej artykułów

Ostatni sejmik tej kadencji (FOTO)

Ważniejszymi punktami ostatniego posiedzenie lubuskiego sejmiku kończącej się kadencji było z pewnością odwołanie i powołanie skarbnika województwa. Alicja Woźniak i Tomasz Wojciechowski, za zgodą rady,

Wyślij wiadomość

Wyślij wiadomość

Skip to content