Inflacja zamieciona pod dywan propagandy (FELIETON)

Fot. Pixabay
Inflacja poza strefą euro najbardziej uderza w kraje rządzone przez wrogów liberalnej demokracji: Polskę, Węgry, Turcję. Dlaczego? Bo traktują oni ekonomię jak narzędzie manipulacji. Tymczasem ekonomii nie da się zastąpić populizmem, a inflacja pokazuje kto i jak rządzi. Czarno na białym.

Inflacja (dziś 17,2 proc. i ciągle rośnie) to największy problem Polaków. Jednocześnie złoty traci na wartości, a dolar przebił granicę 5 zł. Rządzący usiłowali najpierw bagatelizować problem (czego przykładem były spóźnione podwyżki stóp procentowych sprzed roku), a potem – kiedy inflacja zaczęła galopować – usiłowali wcisnąć ją w międzynarodowy kontekst, by oddalić winę od siebie (bo Putin, bo wojna, bo ceny surowców, bo Unia Europejska, bo Zielony Ład).

Choć inflacja jest w całej Unii Europejskiej (średnia dla strefy euro to ok. 9,1 proc., przy czym najwyższa jest w krajach bałtyckich), to akurat poza strefą euro największe problemy z inflacją mają kraje rządzone przez demagogów i populistów. Węgry 15,6 proc., Polska 17,2 proc., a będąca poza strukturami UE Turcja – aż 80 proc.

Oto dlaczego.

Jarosław Kaczyński na temat inflacji wygłasza sprzeczne tyrady. We wrześniu w Oleśnicy powiedział, że chce walczyć z inflacją „zmniejszając ceny i obniżając podatki”, a w Stargardzie powiedział, że będzie walczyć z inflacją wprowadzając kolejne transfery socjalne, które zrekompensują ludziom skutki podwyżek cen. Podkreślił, że nie będzie walczył z inflacją „metodami Balcerowicza”.

Zapewne Kaczyński – jak kiedyś Lepper – myśli, że pieniądze biorą się z bankomatu, a żywność z supermarketu. A tak nie jest. Jedno i drugie bierze się z ciężkiej pracy ludzi. A konkretnie – pieniądze na rynku biorą się po pierwsze z naszych wypracowywanych pensji i dochodów, a po drugie z kredytów. Jeśli ktoś zaciąga kredyt – inwestycyjny, konsumpcyjny czy hipoteczny – np. na 100 tys. zł, to w tym momencie mennica państwowa ma prawo wydrukować 100 tys. zł i puścić je w obieg (choć nie zawsze jest to konieczne w dobie elektronicznych płatności). Kredyt będzie spłacany, a zainwestowane pieniądze będą pomnażane, przynosząc wzrost gospodarczy.

To dlatego odpowiedzią na inflację w normalnych gospodarkach jest podnoszenie stóp procentowych, które ograniczają zaciąganie kredytów i zmniejszają podaż pieniędzy na rynku. Bo im mniej pieniędzy trafia na rynek, tym bardziej umacnia się wartość tych pieniędzy, które są już w obiegu. Wówczas inflacja spada.

Tymczasem polska Rada Polityki Pieniężnej zaczęła cykl podwyżek stóp procentowych w październiku 2021 r., zdaniem analityków – zbyt późno, bo wówczas inflacja przekraczała już 6 proc. W tym czasie turecki dyktator Erdogan zamiast podwyższać stopy procentowe wręcz je obniżał, odrzucając metody – jak mówił – „imperialistycznych instytucji finansowych”. Skutek? Turcja ma dziś 80-procentową inflację.

Przesłanką do drukowania pieniędzy nie może być polityczny interes Kaczyńskiego, który jeździ po Polsce i ogłasza transfery socjalne na dziesiątki miliardów złotych. Im więcej niewypracowanych (pustych) pieniędzy na rynku, tym słabszy staje się pieniądz i tym wyższe stają się ceny. Powstaje błędne koło: Kaczyński mówi, że będzie zmniejszać ceny, a je podwyższa. Mówi, że będzie obniżał podatki, a sprawia, że nie opłaca się prowadzić działalności gospodarczej. Mówi, że będzie poprawiał sytuację materialną najuboższych, a pogarsza sytuację wszystkich, bez wyjątku. I to lawinowo. Putin, wojna i ceny energii tylko się do tego dokładają. Ale winowajcą jest rząd, który niczego nie rozumie i nie słucha ekspertów.

Dlaczego największe problemy z inflacją mają ci, którzy mają jednocześnie problemy z demokracją? Nie tylko dlatego, że są oni wrogami wspólnej waluty i preferują własne, narodowe liry, forinty i złotówki. Nie tylko dlatego, że chcą samemu kreować politykę monetarną, zupełnie się na tym nie znając. Głównie dlatego, że wrogowie demokracji traktują ekonomię instrumentalnie. Przedmiotowo, zamiast podmiotowo. Myślą, że matematykę można oszukać, tak samo jak oszukują swoich wyborców. Szkopuł w tym, że matematyka i logika są odporne na populizm, dlatego  prawda wychodzi na wierzch spod propagandowego dywanu, pod który populiści usiłują zamieść inflację.

Poprzedni felieton:

Udostępnij:

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin

Więcej artykułów

Wyślij wiadomość

Wyślij wiadomość

Skip to content