Miedź? Nie wystarczy ją mieć.

Luty 2020. Firma Zielona Góra Copper otrzymała decyzję o zatwierdzeniu dokumentacji geologicznej nowego złoża rud miedzi i srebra „Nowa Sól”. Fot. Archiwum
Na mapie surowców mineralnych Lubuskie jawi się jako eldorado. Węgiel brunatny, gaz ziemny, ropa naftowa, miedź wraz z towarzyszącymi jej metalami szlachetnymi i rzadkimi. W przypadku tego ostatniego skarbu pisaliśmy o tym, że do jego eksploatacji dojdzie już wkrótce. Tymczasem pojawiła się kolejna przeszkoda…

Do dziwnego zamieszania wokół miedziowej koncesji Bytom Odrzański już się przyzwyczailiśmy, bowiem walka „na noże” między polskim potentatem KGHM i kanadyjską spółką Miedzi Cooper trwa od lat. Było wydawanie zezwoleń, ich cofanie, wyroki sądowe i odwołania. Tym razem jednak spółka Zielona Góra Copper straciła koncesję poszukiwawczo-rozpoznawczą w obszarze Nowa Sól, gdzie wszystko zdawało się być na dobrej drodze ku eksploatacji.

To złoże jest jak as w talii

– Na terenie gminy Nowa Sól mamy olbrzymie złoża i Miedzi Cooper wykonała już 20 odwiertów i zainwestowała jakieś 40 mln dolarów i pracuje dalej – nie kryje rozczarowania Janusz Jasiński, przewodniczący Organizacji Pracodawców Ziemi Lubuskiej. – Minister klimatu i środowiska cofnął koncesję, na poszukiwania, a nie na eksploatację. Przecież na wykonaniu prac badawczo-poszukiwawczych zawsze zyskujemy. Połowa rdzenia pozostaje do dyspozycji państwa i ta wiedza jest nieoceniona. Jeśli są jakieś sprawy do przedyskutowania, można było to załatwić podczas przygotowań koncesji wydobywczej.

Koncesja Nowa Sól to as w talii Miedzi Copper Corporation, ponieważ jest najlepiej rozpoznana. Inwestor zgłosił już złoże i to pierwsze od lat 70. minionego wieku złoże wpisane do zasobu geologicznego. Pod względem zasobności, wielkości jest to dziesiąte złoże na świecie. Zostało wpisane w kategorii C1, co oznacza, że prawdopodobieństwo oszacowania zasobności złoża wynosi 60 proc. Inwestor, chcąc dalej prowadzić badania rozpoznawcze zapowiedział podniesienie jego kategorii do poziomu C2, a to oznacza, że prawdopodobieństwo oszacowania zasobności złoża wynosi już 70 proc., czyli w praktyce gotowość do wydania koncesji na eksploatację. Od tej chwili jakieś dwa lata trwałoby projektowanie kopalni, kolejne sześć budowa. Nawiasem mówiąc, Lubuskie w zasobach udokumentowanych dysponuje przeszło 20 mln ton miedzi.

Miedź jest niezbędna chociażby w energetyce i elektronice… Fot. pixabay
Względy techniczne?

– I stała się rzecz kuriozalna, inwestor, który jest od 12 lat obecny w naszym regionie, na trzy miesiące przed wygaśnięciem obecnej koncesji, traci ją – dodaje Jarosław Nieradka z Konfederacji Lewiatan. – Minister klimatu i środowiska uchyla koncesję, podając jako przyczynę opieszałości. Tymczasem inwestor, tak my wszyscy, musiał zmagać się z pandemią koronawirusa. Przy wiertni pracuje około 40, 50 osób i są to zespoły, które muszą funkcjonować 24 godziny na dobę. Z powodów sanitarno-epidemiologicznych prace trzeba było zawiesić.

Przypomnijmy, że KGHM krytykował spółkę Miedzi Copper Corporation za brak możliwości technicznych. Zdaniem polskiej spółki niemożliwe jest eksploatowanie złóż poniżej 1200 metrów.

-To nieprawda, kopalń, które przekroczyły głębokość 2.000 metrów, jest około 30, a sam KGHM ma już w Kanadzie kopalnie eksploatujące złoże na 1.800, my mamy kopalnię w USA, gdzie jest to między 1.800-2.100, gdzie temperatura wynosi 66 stopni, a została obniżona do 26,6. Wszystko jest możliwe i to jedynie sprawa technologii. Czy wyobrażacie sobie, że w otoczeniu lubuskiej przyrody zbudujemy zbiornik na wody odpadowe, jakim jest Żelazny Most KGHM? W nowoczesnej kopalni odpad zostaje pod ziemią, wykorzystuje się nawet na potrzeby energetyki ciepło – mówił w wywiadzie dla LCI Stanisław Speczik, dyrektor Miedzi Cooper.

Ceny miedzi szybują. Fot.pixabay
Lokomotywa rozwoju

Jakie jest stanowisko władz województwa? Marcin Jabłoński, członek zarządu, podkreśla, że eksploatacja złóż mineralnych regionu leży w żywotnym interesie regionu. Potrzebne są inwestycje, które stać się mogą lokomotywą rozwoju.

– Nie znaczy to, że popieramy jakiegoś konkretnego wykonawcę, dla nas atrakcyjniejszy automatycznie staje się ten mający konkretne zamiary i możliwości – tłumaczy. – To, co się działo wokół złoża nowosolskiego, wyglądało bardzo obiecująco. Jednak w tym konkretnym przypadku musimy poznać więcej szczegółów. Jedno jest pewne, pod względem zasobów, nie tylko miedzi, jesteśmy jednym z najbogatszych regionów, jednocześnie jednym z najmniej zagospodarowanych w tej sferze gospodarki. To ważny impuls rozwojowy nie tylko dla Lubuskiego, ale i całego kraju.

Jak wyliczają optymiści, jeden kompleks wydobywczy może zapewnić utworzenie 8,6 tys. miejsc pracy oraz ok. 1,3 mld zł rocznie dodatkowych przychodów budżetowych. Realizacja takiej inwestycji przełoży się na wzrost polskiego PKB średnio o 3,5 mld zł każdego roku. Największe wpływy do lokalnych budżetów notowane są na etapie budowy.

– Pamiętam powszechny pogląd, który głosili zainteresowani tą inwestycją, że rząd Platformy Obywatelskiej i PSL-u „dusi” tę inwestycję, a okazuje się, że „udusił” ją kolejny rząd. Takie przekierowywanie opinii, poglądów, bardzo szkodzi. Tu naprawdę chodzi o rozwój gospodarczy regionu – powiedziała marszałek Elżbieta Anna Polak, podczas spotkania Wojewódzkiej Rady Dialogu Społecznego. I apeluje o wyjaśnienie całej sprawy.

Udostępnij:

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin

Więcej artykułów

Wyślij wiadomość

Wyślij wiadomość

Skip to content