Mateusz Wisz: Staram się uczyć i jak najbardziej pomóc zawodnikowi (ROZMOWA)

Trzej uśmiechnięci młodzi ludzie
Trener Mateusz Wisz z Agrosu Żary w towarzystwie mistrzów Polski młodzików: Stanisława Pająka (z lewej; 300 metrów przez płotki – 39,41) i Michała Kiernożyckiego (300 metrów – 35,61)
Priorytetem dla nas jest rozwój, a nie medale. Medale przychodzą po drodze. Myślę, że konsekwentna praca doprowadziła nas do tego – mówi trener Mateusz Wisz z Agrosu Żary o ostatnich sukcesach swoich lekkoatletów.

Dwóch zawodników wystarczyło, by na wrześniowych mistrzostwach Polski młodzików Agros Żary zajął trzecie miejsce w klasyfikacji medalowej. Jak to się robi?

Zabraliśmy więcej zawodników, bo siedmioro. Dwóch zdobyło medale: Stanisław Pająk – złoty na 300 metrów przez płotki i srebrny na 110 metrów przez płotki, Michał Kiernożycki – złoty na 300 metrów. Pozostali zajęli miejsca w czołówce, zrobili życiówki. A jak to się robi? Ciężko i konsekwentnie pracujemy od kilku lat, chcemy się rozwijać. Priorytetem dla nas jest rozwój, a nie medale. Medale przychodzą po drodze. Myślę, że konsekwentna praca doprowadziła nas do tego.

Minął zaledwie tydzień i kolejny zawodnik Agrosu zwyciężył w krajowym finale cyklu Lekkoatletyczne Nadzieje Olimpijskie!

Tak, Antoni Szymański wygrał dwubój ze świetnymi wynikami. 5,02 w skoku w dal w tej kategorii wiekowej [U12 – red.] to jest drugi wynik w historii w Polsce, także jak najbardziej jesteśmy zadowoleni. Myślę, że Antek w przyszłości będzie osiągał świetne wyniki. Na razie jest na początku swojej drogi, jeszcze dużo, dużo pracy przed nim. Na razie idzie wszystko dobrze, ale do tych wielkich sukcesów jeszcze długa droga.

Antoni Szymański z Agrosu Żary wygrał dwubój w krajowym finale cyklu Lekkoatletyczne Nadzieje Olimpijskie. Przebiegł 60 m w czasie 8,51 s i skoczył w dal 5,02 m Fot. Agros Żary/Facebook

Trudno jest młodemu trenerowi przebić się w środowisku, w którym – nie oszukujmy się – główną rolę często odgrywają starsi i bardziej doświadczeni szkoleniowcy?

Ja zacząłem swoją przygodę z trenerką nieoficjalnie w wieku 18 lat, więc to jest już chyba ósmy sezon. Na pewno trochę ciężko było wejść w jakieś struktury czy pracować z młodzieżą. Ale my nie zwracamy uwagi na innych, mamy własne środowisko, w którym pracujemy, staramy się rozwijać. I myślę, że dajemy sobie radę sami, bez jakiegoś większego wsparcia.

W jaki sposób szukacie i zachęcacie kandydatów na lekkoatletów?

Ogłaszamy się na Facebooku, przychodzą do nas zawodnicy na zawodach powiatowych, nieraz sami podchodzimy i proponujemy trenowanie. Myślę, że większość grupy zgłosiła się sama. Dużo też pomagają grupy naborowe, bo sporo zawodników dostaliśmy od Wioletty Łabul, Kamili Bielak czy Eli Jankowskiej z Przewozu.

Trudno jest przekonać młodzież do uprawiania lekkiej atletyki? Bardzo doświadczony lubuski trener powiedział mi niedawno, że dziś jest mnóstwo form aktywności, zwłaszcza sportów walki, a młody człowiek często woli się pochwalić tym, że sprał kogoś w ringu, niż tym, że na przykład skoczył wzwyż 1,80…

Ja akurat z tym się nie zgadzam. Myślę, że młodzież mimo wszystko ciągnie do lekkiej atletyki. To jest kwestia stworzenia jakiejś grupy, możliwość zwiedzenia całej Polski, możliwość dużych osiągnięć… Naprawdę, wbrew pozorom nie jest tak źle z tą młodzieżą.

Ekipa Agrosu Żary na mistrzostwach Polski młodzików (U15) w Lublinie Fot. Agros Żary/Facebook

Zawodnicy, o których trener wspomniał, z powodzeniem rywalizują w biegach płaskich i płotkarskich, w skoku w dal… W jakich jeszcze konkurencjach jesteście w stanie poprowadzić młodzież w Agrosie?

W sumie mieliśmy zawodników w każdej konkurencji. Myślę, że tylko oprócz rzutu młotem i chodu, ale na pewno nie będziemy się zabierać za to. Po prostu jak trenują młode osoby i widzę kogoś, kto jest ambitny i ma predyspozycje do jakiejś konkurencji, na której ja się nie znam, to staram się uczyć i jak najbardziej pomóc temu zawodnikowi, korzystając nieraz z pomocy innych trenerów. Choćby wcześniej, jak Lena Falińska skakała o tyczce, to skorzystaliśmy z pomocy czy to trenera Przemka Czerwińskiego z Poznania, czy to Mariusza Żurowskiego z Zielonej Góry. Także staram się uczyć nowych konkurencji, ale raczej będziemy się ograniczać do konkurencji płaskich i płotków, bo grupa już dosyć mocno się rozrasta i ciężko to ogarnąć.

Udostępnij:

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin

Więcej artykułów

Latynoska Noc w Muzeum Ziemi Lubuskiej

Jedyna taka noc… (FOTO)

Wyjątkowa noc w roku, gdy muzea są nie tylko otwarte do późnych godzin nocnych, ale wręcz tętnią życiem, gwarem i muzyką. Tego dnia cisza jest

Wyślij wiadomość

Wyślij wiadomość

Skip to content