Czek bez pokrycia, czyli wielka pompa (OPINIA)

Zadziwiająca jest naiwność prezydenta Gorzowa Jacka Wójcickiego, który fotografuje się z czekiem na 250 mln zł w towarzystwie premiera Morawieckiego i dziękuje politykom PiS, którzy uczynili z Polski scentralizowany folwark partyjnych interesów. Prezydent, którego do władzy wyniósł oddolny Ruch Miejski, powinien mieć lepszą pamięć i większą wrażliwość na obywateli.

Prezydent Wójcicki dostał 250 mln zł na uzbrojenie terenów inwestycyjnych pod Gorzowem z rządowego Polskiego Ładu. W mediach społecznościowych opublikował uradowane zdjęcie z premierem Morawieckim. Napisał, że to będzie „milowy krok w historii Gorzowa”.

Jackowi Wójcickiemu należy życzyć, by ten skok nastąpił bardzo szybko, bo im dłużej on potrwa, tym będzie krótszy. I tym mniej warta będzie astronomiczna – wydawałoby się – kwota 250.000.000 zł. Inflacja sięga już 18 proc. a polski złoty traci na wartości. Winowajcą jest PiS i politycy z premierem na czele, któremu pokłony bije teraz prezydent Wójcicki. Ciekawe więc ile warta będzie ta kwota w momencie, kiedy prezydent zobaczy ją na koncie. Ciekawe ile razy prezydent Wójcicki będzie musiał redukować plany inwestycyjne, zanim te miliony wyda…

Obawiam się, że z milowego skoku zrobi się żabi podskok, a z wielkiej pompy spadną krople…

Ważny w tym wszystkim jest kontekst. Po pierwsze dzieje się to w czasie, gdy PiS przepycha w Sejmie ustawową bezkarność (abolicję) dla tych samorządów, które w 2020 r. bezprawnie, na żądanie rządu udostępniły Poczcie Polskiej nasze dane w formie spisów wyborców. Pamiętamy, jak Jacek Sasin chciał przeprowadzać niechlubne „wybory kopertowe”, które się nie odbyły, ale kosztowały ponad 100 mln zł. Samorządy sprzyjające PiS-owi dostają teraz sygnał: nie lękajcie się, załatwimy wam bezkarność, tylko przejdźcie na naszą stronę. To narzędzie PiS do dzielenia samorządów, podobnie jak zrzucenie na gminy problemu dystrybucji węgla.

Po drugie – dzieje się to w czasie, gdy Komisja Europejska z winy Morawieckiego i jego rządu chce wstrzymać wszystkie fundusze unijne dla Polski na nową perspektywę (dla Lubuskiego to 915 mln euro). Wszystko dlatego, że PiS narusza ustrojową praworządność. A akurat Gorzów i prezydent Wójcicki zawdzięcza europejskim funduszom bardzo dużo. Bez nich nie byłoby choćby Bulwaru Nadwarciańskiego, Szlaku Dolnej Kłodawki, odnowionych gorzowskich uczelni, Ośrodka Radioterapii i wielu innych inwestycji. Każda z nich to milowy skok. To miliardy zainwestowanych realnych pieniędzy, a nie wirtualny czek z Polskiego Ładu.

Po trzecie – dzieje się to w czasie, kiedy europosłanka PiS Elżbieta Rafalska, której w podzięce kłania się prezydent, w wywiadzie dla Gazety Lubuskiej stwierdziła bez ogródek, że rola marszałka województwa zmalała, bo teraz na podział środków, które trafiają do samorządów, ma wpływ wojewoda. Przekładając te słowa na dosadniejszy język, trzeba powiedzieć: teraz trwa rozdawnictwo rządowych pieniędzy tym samorządom, które biją pokłony centralnej władzy. Po to przecież PiS uczynił z Polski folwark partyjnych zależności i interesów, którego emanacją są choćby stanowiska w państwowych instytucjach, jakie piastują radni klubu PiS z sejmiku woj. lubuskiego.

Po czwarte wreszcie – dzieje się to w momencie, kiedy prezydent Gorzowa zaczyna konfrontacyjną batalię z samorządem województwa o unijne pieniądze na Zintegrowane Inwestycje Terytorialne dla Miejskiego Obszaru Funkcjonalnego Gorzowa. Publiczne Radio Gorzów już donosi, że na spotkaniu prezydenta z władzami województwa doszło do zgrzytu, że było gorąco. Chodzi o to, że pieniędzy jest mniej niż siedem lat temu, a prezydent chce więcej, nie pamiętając, że siedem lat temu zarząd województwa dołożył pieniędzy na gorzowski obszar spoza puli ZIT i dlatego wtedy było więcej… Prezydent Wójcicki kiedyś dostał palec, więc teraz próbuje urwać rękę. Dla niego zły będzie teraz samorząd województwa, który kiedyś dołożył mu unijnych pieniędzy, a dobry będzie rząd PiS, przez który pieniędzy unijnych może w ogóle nie być.

Koniunkturalizm to bardzo brzydki przejaw prowadzenia polityki. Zwłaszcza, kiedy polega on na biciu pokłonów silniejszemu i kopaniu słabszego. Pokazuje to od dawna prezydent Zielonej Góry Janusz Kubicki, który kiedyś – kiedy silna była Platforma Obywatelska – startował z listy PO do sejmiku lubuskiego, a dziś – kiedy rządzi PiS – działa w nieformalnej koalicji z PiS w radzie miasta Zielona Góra. Zawsze z silniejszym, przeciwko słabszemu. Teraz najwyraźniej taką taktykę podjął prezydent Gorzowa.

Koniunkturalizm może być skuteczny tylko na krótką metę, a profity z niego płynące – tylko chwilowe. W dłuższej perspektywie koniunkturalizm może zemścić się przykrym kacem, zwłaszcza w wykonaniu prezydenta, wyniesionego do władzy przez ruchy miejskie, które zawsze stroniły od centralistycznej polityki, reprezentowanej przez PiS.

Poprzedni felieton:

Udostępnij:

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin

Więcej artykułów

Latynoska Noc w Muzeum Ziemi Lubuskiej

Jedyna taka noc… (FOTO)

Wyjątkowa noc w roku, gdy muzea są nie tylko otwarte do późnych godzin nocnych, ale wręcz tętnią życiem, gwarem i muzyką. Tego dnia cisza jest

Wyślij wiadomość

Wyślij wiadomość

Skip to content