Aktywiści są zgodni: kolejna fala ukraińskich uchodźców wymagać będzie sprawnego państwa! (WIDEO)

Nawet pół miliona ukraińskich uchodźców wojennych może przybyć do Polski wraz z początkiem zimy. Coraz głośniej mówią o tym organizacje pomocowe, eksperci, samorządowcy i przedstawiciele rządu. Czy polskie państwo przygotowane jest na taką ewentualność? Gośćmi LCI byli społecznicy i aktywiści, Wiesław Kotyza i Patryk Nowakowski, którzy działali przy akcjach pomocy ukraińskim uchodźcom.

Patryk Nowakowski zauważa, że od samego początku rosyjskiej inwazji na Ukrainę, to sami Polacy wykazywali się empatią i chęcią niesienia pomocy, niezależnie od działań rządu. Teraz, po blisko dziewięciu miesiącach, wiele się jednak zmieniło.

-Dzisiaj na taką pomóc nie można już liczyć, a to wynika z kilku aspektów. Myślę, że po pierwsze, przyzwyczailiśmy się już do wojny i inaczej reagowaliśmy na wojnę w lutym, w marcu czy na początku kwietnia, a inaczej reagujemy dzisiaj. W wiadomościach też nie ma non stop informacji tylko o wojnie, ona stała się naszą normalnością. Nasze reakcje też są inne – mówił.

Wiesław Kotyza, który pomagał w punkcie relokacji uchodźców przy dworcu PKP w Zielonej Górze, podkreśla, że nie ma szans na to, by reakcja społeczeństwa na kolejną falę uchodźców, była zbliżona do tej z lutego czy marca.

-Przez to co ostatnio dzieje się w naszym kraju, z węglem, z opałem, z cenami, Polacy mają sami tyle bieżących kłopotów, że jeszcze myślenie o tym, że trzeba będzie komuś pomóc i z kimś się podzielić, jest ogromnie utrudnione. Jest to z jednej strony problem mentalny, chociaż sercem zawsze będziemy służyć tym uchodźcom, natomiast od strony finansowej jest to dzisiaj dramat dla społeczeństwa – wskazywał Kotyza.

Jak dodawał, bazując na własnych przeżyciach, sytuacja materialna osób pomagających przez ten czas również uległa zmianie i kolejna ekonomiczna pomoc uchodźcom w praktyce będzie niemożliwa.

-Ja mam takie doświadczenie z początku tej wojny, że swoje mieszkania, domy, pokoje udostępniali również ludzie niemajętni i skromni, którzy dzielili się tym, czego sami niewiele mieli. Dzisiaj, w okresie zimy, dla nich samych bieżący byt będzie problemem i wyzwaniem, a co dopiero dzielenie się pomocą z innymi.

Nowakowski stwierdza, że jeśli czeka nas kolejna fala uchodźców, to niewątpliwie przygotowane musi być państwo, a rząd powinien mieć już gotowe rozwiązania, bo tym razem, prawdopodobnie, obywatele rządzących nie wyręczą.

-Myślę, że w ostatnich latach, w wielu przypadkach, powinniśmy być przyzwyczajeni do tego, że tak naprawdę rząd nie ma pomysłów na wiele rzeczy i dzieją się ona spontanicznie. O ile wcześniej rząd mógł liczyć na pomoc mieszkańców naszego kraju, tak teraz może być zupełnie inaczej. Choć wiem o tym, znam mnóstwo ludzi, o których wiem, że niezależnie od wszystkiego pójdą i będą pomagać, ale ta grupa będzie dużo mniej liczna niż w lutym czy marcu.

Do tematu będziemy wracać w wywiadach z kolejnymi gośćmi.

Cała rozmowa:

Udostępnij:

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin

Więcej artykułów

Wyślij wiadomość

Wyślij wiadomość

Skip to content