Mundial w Katarze. Michniewicz zrobił z nas masochistów (KOMENTARZ)

Piłka na bordowym tle
Jeśli Polska wyeliminuje broniącą tytułu mistrzowskiego Francję, w ćwierćfinale trafi na zwycięzcę meczu Anglia - Senegal Fot. Pixabay
Dziś o 16.00 mecz Polska – Francja w 1/8 finału mundialu w Katarze. Ilu telewidzów i internautów obejrzy to spotkanie? Pewnie wszyscy, którzy od środy, czyli porażki z Argentyną, ciskają gromy w naszych piłkarzy i trenera Czesława Michniewicza. Tak, też jestem w tym gronie.

Po meczu z Argentyną powinniśmy zrozumieć, że ekscytowanie się na przykład składem wyjściowej jedenastki Polaków nie ma sensu. Nie ma sensu także zastanawianie się nad tym, co zmieni wstawienie Nowaka zamiast Kowalskiego czy Wiśniewskiego zamiast Malinowskiego, bo nie zmieni nic. Nawet jeśli w miejsce obrońcy pojawi się napastnik, to i tak będzie miał zadania wyłącznie defensywne plus ewentualnie laga. Ciekawie zrobiłoby się dopiero wtedy, gdybyśmy zagrali dwoma bramkarzami.

“Większe emocje są, gdy w Biedrze skasujesz banany jako ziemniaki na kasie samoobsługowej” – tak znajomy skomentował mecz Polska – Argentyna. Na mnie natomiast olbrzymie wrażenie zrobiła jedna pozycja statystyczna. I wcale nie chodzi o nasze celne strzały, przy których widniało okrąglutkie zero. Otóż mieliśmy jeden udany drybling, którego autorem był – tak, tak – bramkarz Wojciech Szczęsny.

Wiem, wiem – statystyka to bardzo niesprawiedliwa nauka, bo jeśli ja zjem dwa obiady, a żona nic, to statystycznie zjedliśmy po jednym. Albo jeśli ja zjem mięso z kapustą, a żona ryż, to statystycznie każde z nas zjadło gołąbki… I pewnie dlatego trenera Michniewicza statystyki nie interesują, ale o tem potem.

Zęby bolą, oczy krwawią, ale twardo patrzymy w ekran

Tymczasem telewizja chwali się kolejnymi rekordami oglądalności. Spotkanie Polaków z Meksykiem obejrzało 11,5 mln widzów, z Arabią Saudyjską – 12,5 mln, wreszcie z Argentyną – 14,3 mln, z czego ponad 1,9 mln w internecie. Zęby bolały, oczy krwawiły, ale twardo patrzyliśmy w ekran czy monitor. Bo trener Michniewicz zrobił z nas masochistów. Sam też patrzyłem. Ciekawiło mnie choćby to, jak Biało-Czerwoni zareagują, kiedy będą przegrywali. I… nie zareagowali. Co mogłoby przekonać nas do grania piłką?

Bramkarz Szczęsny otwarcie przyznał, że Argentyna to nie nasza półka. Sorry, ale na mundialu w Katarze na drodze Polski już nie będzie rywala z naszej półki. Wybaczcie porównanie z innego świata, ale na myśl przyszły mi występy Lechii Zielona Góra w Pucharze Polski. Od poziomu zespołów z ekstraklasy dzieli ją przepaść. To różnica kilku klas, szczebli czy wreszcie półek. A mimo to Lechia pokazała, że w piłkę można pograć z każdym, nie trzeba uciekać przed podaniem ani bać się własnego cienia.

“Francja jest zielona, w ogóle nic nie wie na nasz temat”

– Zagrajmy odważniej, podejmijmy walkę! Nie ma co się bać. Trzeba zaryzykować i wyjść wyżej – apeluje legendarny Andrzej Szarmach na łamach “Przeglądu Sportowego”. Oczywiście, rozumiem intencję, ale to tak, jakby prosić bezdomnego o maybacha.

Dlatego po porażce z Argentyną, a przed konfrontacją z Francją zdecydowanie polecam komentarz dość znanego w pewnych kręgach Marcina Najmana: – Przecież to był mecz ewidentnie zagrany tak, żeby Francuzi w ogóle nas nie mogli rozczytać. No przecież my prawie w ogóle piłki nie mieliśmy, to z czego oni nas rozczytają? Nie wiedzą, jak się dzisiaj prezentujemy. Świetna myśl taktyczna naszego selekcjonera. Francja jest dzisiaj zielona, w ogóle nic nie wie na nasz temat, nic! No ile my żeśmy razy tę piłkę tam mieli? Świetnie, świetnie to rozegrał Czesław Michniewicz. Awans, a przed następnym rywalem możemy po prostu każdą taktykę obrać, bo i tak nie wiedzą, jak gramy.

Na koniec wracam do obiecanych statystyk. W strzałach i strzałach celnych Polska zajmuje przedostatnie miejsce w rankingu. Tych pierwszych mamy 12, a tych drugich 6. Gorzej prezentują się tylko – odpowiednio – Kostaryka i Kanada. To ciemna strona statystyk, ale jest i jasna. Zdarzyły się dwa spotkania, w których drużyny wymieniły ponad 700 podań i… przegrały. To Niemcy i Hiszpania w pojedynkach z Japonią. Tego się trzymajmy! I nućmy pod nosem: “Always look on the bright side of life” (zawsze patrz na jasną stronę życia).

Udostępnij:

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin

Więcej artykułów

Wyślij wiadomość

Wyślij wiadomość

Skip to content