Zielonogórscy radni Platformy Obywatelskiej: – Nie czas na gigantomanię! (WIDEO)

Jak mówi Marcin Pabierowski, radny Zielonej Góry z PO, wtorek 20 grudnia będzie najważniejszy dla mieszkańców Winnego Grodu w roku 2023. Dyskutowany będzie bowiem budżet miasta na ten rok. Radni opozycyjni mają wiele uwag do prezydenckich propozycji.

Prezydent Janusz Kubicki przedstawił projekt budżetu Zielonej Góry na 2023 r. Wydatki miasta zaplanowano na 1 mld i 332 mln zł, a przyszły rok zamknie się deficytem w wysokości 167 mln zł. Ogólne zadłużenie Zielonej Góry na koniec 2023 r. ma wynieść prawie 644,9 mln zł.

– Niepokoi nas przede wszystkim jeden wskaźnik – wyjaśnia Marcin Pabierowski.  – Deficyt w wysokości 167 mln zł. Gdy do obecnego długu dodamy ten planowany deficyt wychodzi prawie 550 mln. Uważamy że konstruowanie budżetu w tej sytuacji gospodarczej, na takim poziomie zadłużenia, jest niewłaściwe, obarczone zbyt dużym ryzykiem.

Zapraszamy do obejrzenia relacji wideo (reszta artykułu pod materiałem wideo):

Jak podkreślają radni miasto powinno generować przychody bieżące, oszczędzać, inwestować w branże, które w bliższej lub dalszej perspektywie przyniosą dochody. Na przykład przygotować tereny inwestycyjne i inwestować w energię odnawialną. Tutaj padają przykłady Gorzowa, który będzie inwestował w elektrownię słoneczną, czy stolicy, która zamierza umieścić szereg paneli słonecznych na budynkach użyteczności publicznej.

– Głównym wskaźnikiem, który mówi nam o sytuacji finansowej miasta jest nadwyżka operacyjna, która u nas wynosi tylko 332 tys. zł – dodaje radny Pabierowski. – To rzeczywiste koszty prowadzenia inwestycji, spłacania zadłużenia, dochodów będących do dyspozycji na bieżąca działalność miasta. W ostatnich latach wynosiła ona od 3 do 48 mln. To pokazuje, że mamy do czynienia z jazdą bez trzymanki.

Tylko dochodów brak

– Ten budżet tak wygląda ponieważ mamy słabo rozbudowaną jego stronę dochodową – uzupełnia radny Sławomir Kotylak. – Mamy tylko dotacje, czyli subwencje ze strony skarbu państwa na realizację zadań ustawowych, dochody z PIT i CIT, które są obecnie przejmowane przez rząd… W porównaniu z podobnymi miastami mamy niewielkie wpływy z obrotu nieruchomościami, sprzedaży majątku, który miastu ciąży, a mógłby pracować, nie mamy przygotowanych stref gospodarczych i nie możemy pozyskiwać nowych inwestorów. Jeśli dochody rosną to tylko za sprawą podwyżek wprowadzanych przez prezydenta. Jeśli nie rośnie strona dochodów, a rośnie z każdym rokiem strona kosztów, nie może być dobrze.

Jak dodają radni, gdyby prezydent miał kilka lat temu chwilę refleksji i chciał przygotować miasto na trudne chwile byliśmy w całkiem innym miejscu. Na dodatek kierując się jakąś dziwna gigantomanią miasto zdaje się stawiać na inwestycje nie tylko kosztowne w czasie realizacji, ale i później w utrzymaniu.

Fot. Konrad Paszkowski/LCI
Utopione miliony

– Największą inwestycją, pochłaniającą blisko 40 proc. budżetu inwestycyjnego, jest przebudowa i rewitalizacja Ochli. – Dodaje radny Kotylak. – Utrzymanie gotowego już kompleksu będzie nas kosztowało jakieś 8 – 10 mln zł. Szacujemy to na podstawie kosztów, które generuje podobny obiekt w Lesznie. Oczywiście Ochla jest nam potrzebna, ale skala powinna być dopasowana do tego, na co jest nas w tej chwili stać.

Radni PO nie mogą zrozumieć jakim kluczem kierowali się inicjatorzy tego przedsięwzięcia opracowując plan gry. Jak porównuje radny Janusz Rewers w Jaworze i Legnicy podobne kąpieliska kosztowały 23 i 26 mln.

– Od kilku lat walczę o remont zielonogórskiego amfiteatru i słyszę, że nie ma sensu wydawanie 30 mln zł na rewitalizację amfiteatru, który działa tylko pięć miesięcy – ironizuje radny Rewers. – Tymczasem mówimy o basenach, w które pakujemy prawie 100 mln i które będą działały pełna parą dwa miesiące i będą generowały straszliwe koszty. Wiem, sala widowiskowa, która planuje pan prezydent, jest potrzebna, ale można na przykład nieco inaczej rozwiązać salę, która ma powstać przy planowanym centrum elektromobilności.

Jak argumentują radni amfiteatr jest miastu potrzebny i ważą tutaj nie tylko względy historyczne. Widać chociażby po imprezach letnich w Dąbiu, czy organizowanych w Zaborze, że taka letnia scena się sprawdzi.

Nie po kolei

Radni punktują kolejne słabości budżetu. Na kulturę i dobra kulturowe, czy na zdrowie miasto ma zamiar przeznaczyć mniej niż na obsługę zadłużenia. A pomysłem na oszczędzanie jest skrócenie czasu pracy i rządu…

Fot. Konrad Paszkowski/ :CI

– Trudno mi pogodzić się z brakiem budżetu obywatelskiego, który był okazją do pochylenia się nad rzeczywistymi potrzebami mieszkańców, okazją, aby pokazali, co naprawdę jest ważne – uzupełnia radny Dariusz Legutowski. – Mieszkańcy mieli znakomite pomysły i proponowali rozwiązania, na które urzędnicy, czy polityce nie zwróciliby uwagi.

Było o przebudowie ul. Kupieckiej, o drogach osiedlowych i komunikacji. W tej ostatniej dziedzinie radni zwrócili uwagę na przykład gigantomanii. Miasto przywiązało się do koncepcji budowy kolei trójmiejskiej. Oczywiście nie jest to nic nowego, a trend w wykorzystaniu kolei przez miasta. Inicjatorzy tej zielonogórskiej w dość karkołomny sposób prezentują pomysł na zdobycie pieniędzy na inwestycję i jeszcze bardziej na finansowanie i zarządzanie nią w przyszłości.

– A to oznacza dziesiątki milionów – dodaje Kotylak. – Gdy włodarz Sulechowa usłyszał podobne szacunki przyznał, że nie zdawał sobie z tego sprawy. Bowiem szacunkowo utrzymanie kolei miejskiej 30-35 mln zł rocznie. Pytany o to prezydent miasta stwierdził, że utrzymanie kolei to… domena samorządu województwa. Nawet jeśli miasto kupi szynobusy, to będzie podpisywał umowy jako prezydent, a nie marszałek, czyli nie będzie można przerzucić kosztów na województwo. A tak na marginesie. Lubuskie od grudnia uruchomiło regularne połączenie Zielonej Góry z Guben. Wszystkie samorządy, nawet te najbiedniejsze, partycypują za wyjątkiem jednego. Zielonej Góry.

Udostępnij:

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin

Więcej artykułów

Ostatni sejmik tej kadencji (FOTO)

Ważniejszymi punktami ostatniego posiedzenie lubuskiego sejmiku kończącej się kadencji było z pewnością odwołanie i powołanie skarbnika województwa. Alicja Woźniak i Tomasz Wojciechowski, za zgodą rady,

Wyślij wiadomość

Wyślij wiadomość

Skip to content