Konrad Komorniczak: Trzymajmy kciuki za mecz z Legią (ROZMOWA)

Uśmiechnięty mężczyzna w marynarce
Policja wskazuje na jednak słabość infrastrukturalną obiektu, który z natury nie jest przeznaczony do imprez masowych – my po prostu go adaptujemy. To, niestety, pokutuje – przyznaje Konrad Komorniczak Fot. Dariusz Biczyński/www.dbteam.pl
Robimy wszystko, żeby na meczu z Legią Warszawa na trybunach mogło zasiąść 5000 kibiców. To akcja jednorazowa, stąd bardzo dużo pracy i wysokie koszty – mówi Konrad Komorniczak, który w Lechii Zielona Góra odpowiedzialny jest za marketing i kontakty z mediami.

28 lutego o 13.00 mecz Lechia Zielona Góra – Legia Warszawa w ćwierćfinale piłkarskiego Pucharu Polski. Najważniejsze pytanie: Czy to będzie spotkanie dla 5000 kibiców na trybunach?

Trzymamy kciuki, że będzie, i robimy wszystko, żeby było. Mówię to w głębi, skrytości swoich marzeń. Decyzji nadal nie ma, ale wniosek został już złożony i teraz biegną terminy na lustrację obiektu przez wszystkie służby. Myślę, że po 12 lutego będziemy już pewni, czy będzie, czy nie.

Robicie wszystko, czyli co konkretnie?

Przede wszystkim trzeba było wspólnie z miastem ustalić, jakich rzeczy brakuje w infrastrukturze, i zdecydować, czy próbujemy, czy chcemy to robić. Mamy trochę pracy. MOSiR stawia dodatkowe ogrodzenia obiektu, czyli stadionu lekkoatletycznego. My natomiast razem z firmą Abilet przygotowujemy infrastrukturę biletową. To jest kwestia między innymi podłączenia pod zakazy stadionowe. Wszystkie bilety muszą być zgodne z wymogami imprezy masowej – PESEL, sprawdzalność… Do tego wchodzi jeszcze monitoring każdej strefy na stadionie, łącznie z wejściami. Zamówienie odpowiedniej liczby służb. Policja nadała rangę meczu podwyższonego ryzyka, więc tych służb jest dwa razy więcej. To są służby bezpieczeństwa i także informacyjne, bo musimy poinformować ludzi, jak w tej nowej sytuacji się zachować, jakie będą procedury. To będzie wyglądało zupełnie inaczej niż na co dzień. Ponadto trzeba przygotować plany ewakuacji, plany pracy policji, służb medycznych.

Jest zagrożenie, że jednak nie będzie zgody na organizację imprezy masowej?

Cały czas prosiliśmy o rekomendacje, rozmawialiśmy z policją. Policja wskazuje na jednak słabość infrastrukturalną obiektu, który z natury nie jest przeznaczony do imprez masowych – my po prostu go adaptujemy. To, niestety, pokutuje. Wiadomo, że nie wybudujemy stadionu w pół roku. To jest nasza bolączka. Jeżeli kiedyś powstanie nowy obiekt, to będzie spełniał wszystkie wymogi, będzie to bardzo funkcjonalne. Natomiast teraz jest to akcja jednorazowa, stąd bardzo dużo pracy i wysokie koszty.

Jak wysokie?

Mówimy o paruset tysiącach złotych.

Lechia Zielona Góra awansowała do ćwierćfinału Pucharu Polski po zwycięstwie nad Radomiakiem Radom. Na pierwszym planie Mateusz Surożyński, z prawej asystent trenera Michał Sucharek

Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, to kibic będzie mógł na przykład przyjechać samochodem? Będzie gdzie zaparkować?

Oczywiście, można zawsze przyjechać samochodem i szukać miejsca do zaparkowania czy to przy stadionie od strony ulicy Urszuli, czy na CRS, ale my odradzamy. Wiemy, że jeżeli było na przykład tysiąc osób na meczach ligowych z Goczałkowicami czy z Cariną Gubin, to już wtedy parkingi były pełne. Dlatego jeżeli ktoś może, to po pierwsze: przyjść wcześniej, po drugie: zostawić auto w domu, bo i tak po meczu wyjedziemy tym autem z parkingu po godzinie. Ludzie to znają nie tylko z piłki nożnej, ale także z koszykówki, jak Zastal grał z Barceloną.

Albo z żużla.

Dokładnie. A nasze miasto jest tak pięknie rozlokowane, że można dojść pieszo, można dojechać autobusem i to jest supersprawa. Przyjeżdżamy sobie trochę wcześniej, zabieramy znajomych, żeby porozmawiać. Oczywiście, będzie też gastronomia na stadionie, więc będzie można z niej skorzystać czy coś ciepłego wypić. I to polecamy. Nie oszukujmy się, będą kibice z całego województwa i oni muszą przyjechać samochodami.

W przerwie zimowej Lechię opuściło dwóch ważnych piłkarzy: Sebastian Górski i Gabriel Estigarribia e Silva. Tymczasem pierwsze sparingi napawają optymizmem, zespół prezentuje się bardzo korzystnie.

Tak. My po prostu wiemy, że mamy już jakościową drużynę. Cały czas są pytania o transfery, my oczywiście testujemy zawodników, natomiast to wszystko odbywa się z głową. Nie ukrywam, że mamy jeszcze pewne opcje. Na pewno nie ma u nas pożaru, bo mamy drużynę gotową, ale chcielibyśmy ją wzmocnić, żeby była rywalizacja. Trener mówił, że szukamy jeszcze rywalizacji na wahadło, szukamy do obrony. Była nawet taka sytuacja, że trafił się zawodnik, który był testowany, wyglądał nawet fajnie, ale niestety, zerwał pachwinę… Cóż, szukamy dalej. Teraz jest taki czas, gdzie będzie się pojawiać bardzo dużo ofert, bo my jesteśmy atrakcyjnym klubem dla piłkarzy, którzy nie załapali się tam, gdzie w pierwszym wyborze sobie marzyli. Także my spokojnie czekamy. Jeżeli trafi się zawodnik, ale wyłącznie taki, który da wyższą jakość, to mamy zabezpieczone miejsce i fundusze.

Udostępnij:

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin

Więcej artykułów

Wyślij wiadomość

Wyślij wiadomość

Skip to content