O chamie i hamburgerach (FELIETON)

Fragment ulotki dystrybuowanej na stacjach paliw PKN Orlen w całej Polsce. Fot. Michał Iwanowski/LCI
By mydlić wyborcom oczy, pisowskie instytucje stroją się w proeuropejskie piórka i udają, że nie są w konflikcie z europejskimi wartościami. Szkopuł jednak w tym, że cham nie zostanie obywatelem Hamburga, tylko dlatego, że zacznie jeść hamburgery.

Przykład pierwszy.

Oto na stacjach Orlenu można dostać ulotkę pod tytułem „Fakty o cenach paliw”, a w niej kilka buńczucznych haseł. Między innymi takie: „PKN Orlen od początku wojny w Ukrainie nie sprowadza rosyjskiego paliwa. Zamiast tego paliwa importowane są z europejskich portów Amsterdamu, Rotterdamu i Antwerpii”. Zestawienie tych dwóch zdań jest tak samo absurdalne jak to, że nie kupujemy już ropy naftowej z krajów arabskich ani żadnych innych, a zamiast tego nalewamy ją z dystrybutorów paliwowych na stacjach Orlenu. Nawet niezainteresowany tematem Czytelnik wie, że paliwa nie są wydobywane w „europejskich portach”, tak samo jak wie, że ropa na stacjach paliw nie bierze się wprost ze złóż roponośnych pod stacją. Paliwa do „europejskich portów” muszą trafić z miejsc wydobycia na całym świecie, by potem pan Obajtek mógł je „importować” i chwalić się słowem „europejskie” na swoich ulotkach.

Tymczasem, jak doniosła „Gazeta Wyborcza”, w styczniu największym w UE odbiorcą rosyjskiej ropy była Polska. Orlen odebrał w styczniu 300 tys. ton ropy od Rosnieftu w ramach umowy z roku 2021. Ten kontrakt wygasł w styczniu, a jego przedłużenie jest niemożliwe z uwagi na unijne sankcje. „Nie wiadomo ile dokładnie płaci Orlen za rosyjską ropę – czytamy w Wyborczej. – Nie ma jednak wątpliwości, że notuje wielkie zyski, kupując przeceniony surowiec z Rosji i produkując z niego paliwa sprzedawane potem w cenach ustalanych w odniesieniu do cen na hurtowym rynku UE”. Tak więc prawda z ulotek Orlenu kojarzy się co najwyżej z „Komsomolską Prawdą” wydawaną w Moskwie.

Przykład drugi.

Oto Ministerstwo Funduszy i Polityki Regionalnej pisowskiego rządu wykupiło w komercyjnych mediach kampanię promocyjną funduszy europejskich. W spotach reklamowych ogłasza, że „ruszają konkursy z nowych programów unijnych 2021-2027”. Oczywiście ministerstwo ani słowem nie wspomina, że pieniądze z nowych programów unijnych dla Polski są wstrzymane (nie tylko te w ramach Krajowego Planu Odbudowy), bo partia rządząca łamie polską praworządność i podejmuje działania sprzeczne z europejskimi wartościami. Inaczej mówiąc: ministerstwo podporządkowane antyeuropejskiej partii szumnie ogłasza, że będzie rozdawać europejskie pieniądze, których nie ma. Bo europejskie pieniądze dostają ci, którzy przestrzegają europejskich wartości. To tak samo jakby polskie Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego szumnie zapowiedziało zakup praw autorskich do wszystkich utworów ABBY za pieniądze pochodzące z reparacji wojennych od Szwecji, z tytułu potopu i oblężenia Jasnej Góry w XVII wieku.

Sprawa nie jest jednak taka śmieszna, zważywszy, że na pieniądze unijne czekają od dawna beneficjenci (samorządy, przedsiębiorcy, szkoły, domy kultury, strażacy, drogowcy) z gotowymi projektami. Jeśli ministerstwo oficjalnie ogłasza nabory, to znaczy, że beneficjenci być może zaczną realizować część działań za własne pieniądze, a potem będą ubiegać się o refundacje tzw. kosztów kwalifikowanych. Szkopuł w tym, że mogą ich nie dostać, jeśli pisowski rząd nie posprząta po sobie bałaganu, jakiego narobił w sądownictwie. A na razie, jedyne co robi, to dobrą minę do złej gry.

Taką dobrą miną ma być nowy wizerunek PiS jako proeuropejskiej formacji, która sprowadza paliwa wyłącznie z „europejskich portów” i ogłasza nabory na europejskie pieniądze. Nie da się jednak zjeść ciastko i mieć ciastko. Tak jak nie wystarczy zjeść hamburgera, by zostać hamburczykiem.

Poprzedni felieton:

Udostępnij:

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin

Więcej artykułów

Ostatni sejmik tej kadencji (FOTO)

Ważniejszymi punktami ostatniego posiedzenie lubuskiego sejmiku kończącej się kadencji było z pewnością odwołanie i powołanie skarbnika województwa. Alicja Woźniak i Tomasz Wojciechowski, za zgodą rady,

Wyślij wiadomość

Wyślij wiadomość

Skip to content