Lewica udowadnia sałatką, że inflacja to 79 proc.

Konferencja Nowej Lewicy pod zielonogórskim targowiskiem / Fot. Filip Pobihuszka, LCI

Działacze Nowej Lewicy wzięli pod lupę wielkanocną sałatkę i podczas konferencji prasowej zaprezentowali jak w przeciągu zaledwie roku, wzrosły ceny podstawowych składników tego tradycyjnego dania. – Rok temu składniki kosztowały 23 zł. Teraz już ponad 41 zł. To jest przepis na luksusową sałatkę według PiS – mówił Cezary Wysocki.

Jak podkreślali działacze, aktualne ceny zostały zweryfikowane jeszcze tego samego dnia, w jednej z najpopularniejszej sieci marketów.

– Już za kilka dni wszyscy zasiądziemy przy wielkanocnym stole razem z najbliższymi. A na tym stole na pewno nie zabraknie sałatki jarzynowej, którą wszyscy znamy. Przedstawiliśmy tu ceny produktów, z których można zrobić taką sałatkę, w podstawowej formie – mówił na wstępie Cezary Wysocki, wiceprzewodniczący Nowej Lewicy w Lubuskiem.

A chwilę później przemówiły liczby. Wysocki porównał ceny aktualne z tymi sprzed zaledwie roku.

I tak: cena jajek (rozmiar L, za sztukę) skoczyła z 0,80 zł na 1,30 zł. Kilogram ziemniaków podrożał z 1,70 zł do 2,90 zł. – Pietruszka, już w tamtym roku pokazywana jako symbol luksusu, płaciliśmy 6 zł. Dziś musimy zapłacić 9 zł – mówił. Wzrosła też cena marchewki – z 2,50 zł do aż 5,50 zł. Cebula, która zawsze jawiła się jako najtańsze warzywo, rok temu kosztowała 3 zł. Dziś kosztuje 6,50 zł. – No i na końcu król wielkanocnego stołu, czyli majonez. Za słoik 800 g w roku 2022 płaciliśmy 9 zł. Dziś nawet 16 zł – skwitował Wysocki.

Wielkanocne wyliczenia działaczy Nowej Lewicy / Fot. Filip Pobihuszka, LCI

– Jeśli spojrzymy na statystyki GUS, to rok do roku ogłoszono, że inflacja w Polsce wynosi 16,2 proc. Jak to się ma do inflacji, jaką została dotknięta sałatka jarzynowa? Jeżeli zsumujemy ceny produktów z 2022 roku, wyjdzie nam 23 zł. W 2023 ten sam zestaw kosztuje już 41,19 zł. Sałatkę dotknęła inflacja 79-procentowa.

– Więc albo zjemy jej 79 proc. mniej, albo zapłacimy za nią 79 proc. więcej. To jest przepis na sałatkę według PiS. Niedługo stać na nią będzie tylko najlepiej zarabiających funkcjonariuszy PiS – komentował przywołując przykład prezesa NBP, Adama Glapińskiego, którego zarobki to niebotyczne 1,3 mln zł. rocznie. – To jest 3600 zł dziennie – precyzował Wysocki. – On za dniówkę kupi 80 takich zestawów. Ile wy możecie kupić za swoje dniówki? – pytał.

Radosław Brodzik, członek rady krajowej Nowej Lewicy podkreślał, ze obecna sytuacja jest wynikiem przede wszystkim złej polityki rządu, a nie wojny, jak ma to w zwyczaju przedstawiać PiS. – To efekt pompowania pieniędzy w rynek – komentował.

– Nie liczy się to ile posiadasz, ale to, jak się tym dzielisz. W Polsce marnujemy rocznie 5 mln ton jedzenia. Statystyczny Polak marnuje 247 kg jedzenia rocznie. Średnia UE to 173 kg.

– Dlatego też apelujemy o dzielenie się. Przypominamy, że mamy w Zielonej Górze trzy jadłodzielnie. Na os. Pomorskim 13, na Zaciszu 24 i przy Moniuszki 35. Jeśli zostanie wam żywność po świętach, to tam możecie ją przynieść, by podzielić się z najbardziej potrzebującymi. Bo niektórych po prostu nie będzie stać na te święta. Pamiętajcie tylko, by bardzo dokładnie opisać przyniesiony produkt.

– To jest wyzwanie globalne. Ekonomiczne i ekologiczne. Dlatego apelujemy o to, by pamiętać o najbiedniejszych. Apelujemy o odruch serca.

Radosław Pogorzelec, wiceprzewodniczący partii w Lubuskiem, przypomniał z kolei, że w Żarach jadłodzielnia znajduje się tuż obok starostwa powiatowego, na al. Jana Pawła II. – Warto pamiętać w tym czasie o najuboższych – dodał.

  Tomasz Nesterowicz, zielonogórski radny i współprzewodniczący partii w Lubuskiem

– PiS realizuje powrót do przeszłości. Wszystkie wskaźniki makroekonomiczne zaczynają przypominać te, które Polska miała w latach 90. To bardzo wyraźnie odbija się na sytuacji każdego z nas. Ta sałatka to element, dostrzegany przez każdego bezpośrednio – komentował i podkreślał, że choć mamy jedne z najwyższych cen energii i pali, to jednocześnie mamy jedne z najniższych pensji.

– Inflacja jest oczywiście zabójcza dla naszych budżetów. Ale jest na rękę rządzącym. Bo państwo ma większe wpływy z PIT czy VAT. Pytanie, czy nie jest to świadoma działalność rządzących.

– Wojna w Ukrainie tylko uwypukliło to, co już się u nas działo – mówił. – I wszystko wskazuje na to, że czas wychodzenia z tej sytuacji to będzie od pięć – sześć lat. Pytanie czy chcemy żyć tyle czasu na krawędzi. Zbliżające się wybory to jest moment, kiedy możemy zagłosować za swoją przyszłością i zdecydować, czy chcemy dalej żyć w takich warunkach – skwitował.

Udostępnij:

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin

Więcej artykułów

Wyślij wiadomość

Wyślij wiadomość

Skip to content