Prof. Lech Szczegóła: – Opozycja musi dotrzeć do niezdecydowanych wyborców (WIDEO)

Jak to się dzieje, że PiS utrzymuje poparcia na poziomie ponad 30 proc.? Czy opozycja może zagrozić rządzącym, na pół roku przed wyborami? Rozmowa z prof. Lechem Szczegółą z Instytutu Socjologii Uniwersytetu Zielonogórskiego.

Jak wytłumaczyć, na pół roku przed wyborami, tak relatywnie wysokie poparcie dla PiS? Niektórzy twierdzili, że sytuacja ekonomiczna zdecydowanie osłabi partię rządzącą.

Badania sondażowe pokazały, że PiS stracił po zakazie aborcji  ok. 10 proc. Pewnie opozycja liczyła, że na dalszy trend spadkowy. Pytanie jak i dlaczego udało się PiS zatrzymać ten trend i nawet odbić na 30-kilka punktów procentowych.  Główną rolę odgrywa tu bardzo mocna propaganda. Pamiętajmy, że elektorat PiS jest najbardziej lojalny wobec swojej partii od lat. Jest tzw. „żelaznym elektoratem” i on jest szczelnie chroniony przed informacjami o tych błędach, porażkach czy przed tym, co punktuje czy stara się robić opozycja. To jest elektorat wiejski, starszy, mieszkający w małych miejscowościach, o wykształceniu podstawowym i zawodowym – oglądający telewizję rządową. Więc oni są w takiej szklanej klatce, że te informacje, które są w ustach liderów opozycji czy na forum TVN, tam nie docierają albo są umiejętnie osłabiane.

Opozycja powinna próbować dotrzeć do tego twardego elektoratu PiS czy powinna raczej skupić się na tych osobach, które deklarują dzisiaj, że nie pójdą na wybory?

Dotarcie do tego żelaznego elektoratu PiS, jak pokazuje życie, jest właściwie niemożliwe. Telewizja publiczna, prorządowa, nie wpuści niebezpiecznych dla siebie ekspertów czy przedstawicieli opozycji. Innymi kanałami nie można tego zrobić, bo to nie jest internetowa publiczność, która korzysta z tych portali informacyjnych w sieci. Kluczem będzie, jak w większości kampanii, gdzie partie rywalizujące są blisko, dotarcie do grupy, która nie wie czy pójdzie na wybory oraz do tych,  którzy mówią: „raczej pójdę na wybory, ale jeszcze nie wiem na kogo”. To jest w Polsce decydująca grupa elektoratu licząca 10-15 proc.

Dlaczego dziś  w Polsce jest tyle osób niezdecydowanych, albo deklarujących, że na wybory nie pójdą? Mówi się, że w Polsce żyje się gorzej, jest drożyzna, inflacja, itd., to dlaczego obywatele nie chcą pokazać swojego niezadowolenia przy urnie wyborczej? A może tego niezadowolenia nie ma?

Niezadowolenie i frustracja na pewno jest, ale działa czynnik, który nazywa się jako krzyżujące się naciski. Ci ludzie mają sprzeczne sygnały z rzeczywistości: z mediów, od kościoła, od znajomych. Człowiek poddany takim sprzecznym, krzyżującym się informacjom, zaczyna wątpić czy warto na kogoś głosować, czy ktoś w tym sporze ma rację. Widzi ceny, ale słyszy, że to wina Putina albo UE. Słyszy sygnały, które nie dają mu pewności, że któraś z partii ma na pewno rację, a bez tego nie ma pewności, aby pójść na wybory i oddać głos na daną partię. Nie wiem ilu ludzi z tych 15 proc., która się waha przygląda się rzeczywistości. To nie jest taki elektorat, który śledzi regularnie informacje. Nie wiemy ile z tych osób uda się zmobilizować PiS-owi, a ilu anty PiS-owi lub Konfederacji.

Cała rozmowa:

Udostępnij:

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin

Więcej artykułów

Wyślij wiadomość

Wyślij wiadomość

Skip to content