Jak grill to tylko ze szczęśliwych kurczaków. Tradycyjnie szczęśliwych

Uczestnicy konferencji prasowej spróbowali kurczaka z grilla przedpremierowo
W niedzielę startuje kolejny sezon warsztatów organizowanych przez Lubuskie Centrum Produktu Regionalnego. W każdą ostatnią niedzielę miesiąca poznamy producentów, efekty ich pracy i sami spróbujemy swoich sił – na przykład – w garncarstwie.

Na pierwszy ogień pójdzie grill, a konkretnie kurczak z grilla. Jednak nie będzie to banalny szaszłyk pachnący dymem, ale danie regionalne, które powstanie z produktów tradycyjnych. W roli głównej drób pastwiskowy.

– Byłem w szkole kulinarnej na Krecie – mówi mistrz ceremonii – Maciej Ostrowski. – Tam na każdym kroku podkreślano, że sekret dobrej kuchni tkwi w produkcie, zwłaszcza w produkcie regionalnym. Staram się stosować tę zasadę w mojej kuchni. Podczas warsztatów przygotujemy szaszłyki z kurczaka, nieco w stylu grackim. Kurczaki będą pochodziły z droszkowskiej firmy Angusowo. Do tego sałatka z warzyw z bioolejem, miodem i octem, naturalnie od lokalnych producentów. Do tego placek, jak z babcinego pieca, ale z zakwasem z Malinówki. I jeszcze dip jogurtowy z serem z farmy Na górce, a wszystko z dodatkiem czosnku niedźwiedziego.

Turystyka ze smakiem

Wicemarszałek lubuski Stanisław Tomczyszyn odpowiada zdecydowanie, że i on grilluje, gdy ma ku temu okazję. I gdy to jest możliwe sięga po produkty tradycyjne.

– Zarząd województwa stara się promować lubuskie produkty regionalne – podkreśla marszałek. – Dziś możemy je kupić już w kilku dedykowanych miejscach, chociażby na zielonym targu w Ochli, na targu nad Jeziorem Kłodawskim, czy targu śniadaniowym w Żarach. Zdecydowanie powinniśmy rozwijać tego rodzaju produkcję i to nie tylko dlatego, że jest zdrowa, czy dla jej smaku. Mamy ambicję stać się regionem turystycznym, a dziś rynek podbija turystyka kulinarna.

Dotychczas, podczas dwóch poprzednich sezonów prowadzenia warsztatów, skorzystało z nich ponad 450 osób. Uczestnicy gotowali, przygotowywali świece, pisanki… Z miesiąca na miesiąc przybywało chętnych do tego stopnia, że zajęcia prowadzone były już w systemie trzyzmianowym.

– Podczas warsztatów goście poznają producentów, dowiadują się jak powstaje produkt regionalny, ale też zaczynają rozumieć dlaczego musi być on droższy od tego kupowanego w supermarkecie. W tym sezonie najbardziej wytrwali „studenci”, którzy wezmą udział w co najmniej czterech warsztatach, otrzymają nagrodę rzeczową. Następne warsztaty będą poświęcone garncarstwu.

Kurczak z pastwiska

Dlaczego kurczaki grillowane przez mistrza kuchni nie są „normalne”?

– Specjalizujemy się w hodowli zwierząt, ale w sposób unikalny – tłumaczy Tomasz Jakiej z gospodarstwa Angusowo z Droszkowa. – Przede wszystkim dlatego, że nasze zwierzęta są nieustannie w ruchu. Przyświeca nam jeden cel, nasze zwierzęta powinny mieć szczęśliwe życie i tylko jeden gorszy, moment. Nasze kurczaki pastwiskowe żyją właśnie na pastwisku, bez pestycydów, na naturalnej karmie, a ich klatki o specjalnej konstrukcji są przesuwane dwa razy dziennie. Oczywiście nie korzystamy z antybiotyków.

Jak dodaje Jakiej jego rodzinna farma powstała z pasji, gdyż od trzech pokoleń byli typowymi mieszczuchami.

No dobrze, a czym różni się tradycyjny ocet, od tego „sklepowego”?

– Nasz ocet nie powstaje z soku, ale z pulpy jabłkowej, która powoli dojrzewa – tłumaczy Tomasz Kardynia. – Dzięki temu nie jest nadmiernie kwaśny, aby symbiotyczne organizmy dobrze się czuły. Oprócz klasycznego jabłkowego wprowadzamy rozmaite kombinacje z rokitnikiem, aronią, czarnym bzem, malinowy, pigwowy… Taki ocet doskonale wpływa na nasz układ pokarmowy.

I jak twierdzi producent ma jeszcze jedno zastosowanie. Nadaje się na okłady po ukąszeniach komarów. A ten efekt uboczny podczas grilla też może się przydać…

Udostępnij:

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin

Więcej artykułów

Wyślij wiadomość

Wyślij wiadomość

Skip to content