Czy owoce mogą być regionalnym zabytkiem? Mamy gubińską śliwkę i gorzowskie jabłko

Reneta landsberska na dawnym rysunku. Fot. Wikipedia
Wiele ostatnio czasu poświęcamy tradycjom winiarskim, wymieniamy kolejne szczepy, które były tutaj uprawiane z dziada pradziada. W cieniu winnych gron pozostają inne owoce, które w jakimś stopniu są endemiczne, czyli występują tylko u nas. Oba znajdują się na ministerialnej liście produktów tradycyjnych, na dodatek z nich również robiono wino.

Zacznijmy od tego mniej znanego. To śliwa gubinka. Wbrew pozorom licznie występuje w Lubuskim, zwłaszcza, jak sama nazwa wskazuje, w rejonie Gubina. Nic dziwnego, Towarzystwo Pomologiczne w Guben, w zestawieniu dotyczącym uprawianych na ziemi gubeńskiej owoców, odnotowało w 1929 roku uprawę śliwy gubinki na powierzchni 600 mórg w liczbie 4 tys. drzew. W latach 30. XX wieku produkcja śliwy gubinki stanowiła połowę produkcji sadowniczej, prowadzonej na terenie dzisiejszego Gubina, a z jej owoców produkowano wino i soki.

Jak śliwka w kompot

Pierwsze wzmianki o uprawie tej śliwy oraz o handlu jej owocami znaleźć można już w roku 1557. W pracy Karla Gendera „Geschichte der Stadt Guben” z 1925 r. na stronie 108. wspomniano, że w owym roku 1557 „był taki urodzaj owoców, że cały chłopski kapelusz śliwek, spillingów i wiśni kosztował 1 feniga”. Również po wojnie cieszyły się wzięciem, a  w latach 70. XX wieku owoce gubińscy handlarze dowozili i sprzedawali je m.in. w nadbałtyckich miejscowościach wypoczynkowych.

Jaka jest śliwka gubinka? Jest słodka, ale z delikatnie kwaśnym posmakiem. Surowa wydziela aromatyczną woń, ale owoce są nietrwałe. Najbardziej wyjątkowe w gubince jest to, że występuje niemal wyłącznie w rejonie tego miasta. Gubinka to drzewo owocowe należące do rodzaju prunus, obejmującego śliwy, śliwowiśnie, wiśnie i tarniny. Drzewo to jest niskie lub średniej wielkości, dorastające do ok. 6 m wysokości. Śliwę zgłosiło jako produkt tradycyjny Stowarzyszenie Wzgórza Gubińskie.

Fot. Stowarzyszenie Wzgórza Gubińskie
Jabłuszko pełne snów

Bardziej znane są jabłka odmiany landsberska, czasem zwane renetą landsberską. Jej „wynalazcą” był sadownik amator, radca prawny Theodora Heinricha Otto Burchardt z Gorzowa Wielkopolskiego, syn nadburmistrza miasta Davida Christiana Otto Burchardta. Rodzina ta posiadała podmiejski majątek połączony z okazałym sadem, gdzie Theodor prowadził doświadczenia pomologiczne. Jabłoń odmiany Landsberska wyodrębnił w 1840 r., ale pierwsze owoce zrodziła ona dopiero w 1852 r., nawiasem mówiąc tuż przed śmiercią sadownika. Formalnie za odmianę jabłoni uznano ją po kolejnych kilkunastu latach. W Polsce jabłoń Landsberska uchodzi za zabytek przyrodniczy i nie jest powszechnie uprawiana. Pojedyncze drzewa tej odmiany najczęściej można spotkać w ogródkach przydomowych.

Pierwszy założony po wojnie w Gorzowie sad renety landsberskiej powstał na terenie Zespołu Szkół Ogrodniczych w Zieleńcu w 2009 r. Produkt zgłosił Jan Skałecki. Ten zabytek znalazł w… swoim sadzie, dokumentację w szafie. Oto ojciec pana Jana, przy pomocy słynnego prof. Pieniążka ze Skierniewic, założył sad przemysłowy, żeby zarabiać na owocach. W sadzie znalazły się różne odmiany owoców: szara reneta, piękna rebt, cesarz wilhelm, gruszka salizbury i wśród nich reneta. W dokumentach znajdowały się umowy kontraktacyjne na dostawę owoców przez kolejnych 25 lat . Dokumenty te i kwity odbioru były podstemplowane. To były już twarde dowody na to, że jabłko jest lubuskim produktem tradycyjnym i naprawdę regionalnym. Do wniosku dołączona była mapa istniejących drzew na dużym obszarze Ziemi Lubuskiej. Drzewa te owocują do chwili obecnej.

Udostępnij:

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin

Więcej artykułów

Wyślij wiadomość

Wyślij wiadomość

Skip to content