Nie mamy stabilizacji formy. Zachwycamy się fajnymi rzeczami i przychodzą kolejne mecze, które nas weryfikują i są słabe w naszym wykonaniu – mówi Emil Drozdowicz. Piłkarz III-ligowego Stilonu Gorzów był gościem Lubuskiego Centrum Informacyjnego.
W środę (17 maja) Stilon niespodziewanie uległ 1:2 Czarnym Żagań w półfinale Pucharu Polski na szczeblu województwa. Tymczasem finał miał się odbyć w Gorzowie. W związku z tym, że odpadła także Warta Gorzów, Lubuski Związek Piłki Nożnej postanowił przenieść mecz do Lubska.
– Bardzo chcieliśmy zagrać ten finał u siebie – nie ukrywa Emil Drozdowicz. – Może byliśmy zbyt pewni siebie, że z łatwością pokonamy Czarnych Żagań. No niestety, piłka bywa brutalna… OK, straciliśmy bramki, będąc nawet w przewadze na swojej połowie. Ale bardziej martwi to, że dosyć mało sytuacji sobie stworzyliśmy. Wiadomo, mieliśmy karnego, który mógł nam bardzo ułatwić granie w drugiej połowie. Nie strzeliliśmy go.
Tymczasem w lidze Stilon gra w kratkę. W 11 spotkaniach rundy wiosennej odniósł pięć zwycięstw, zaliczył także dwa remisy i cztery porażki.
– Wydaje mi się, że nie mamy stabilizacji formy i być może mentalnie nie jesteśmy przygotowani na tyle dobrze, żeby pielęgnować naprawdę dobre rzeczy, które potrafimy robić. Niestety, zachwycamy się tymi fajnymi rzeczami i przychodzą kolejne mecze, które nas weryfikują i są słabe w naszym wykonaniu – przyznaje Emil Drozdowicz.
W najbliższych dniach zespół z Gorzowa czekają dwa pojedynki ligowe. 20 maja piłkarze trenera Karola Gliwińskiego zagrają z Polonią w Nysie, a 24 maja u siebie z Cariną Gubin.
– Na pewno koncentrujemy się teraz na Nysie – przyznaje napastnik Stilonu. – Mam nadzieję, że się odpowiednio przygotujemy do tego meczu i że wygramy, bo punkty są nam potrzebne, żeby mieć jeszcze trochę spokoju na koniec sezonu.
Obejrzyj rozmowę z Emilem Drozdowiczem, piłkarzem III-ligowego Stilonu Gorzów