Na Ziemi Lubuskiej gości liczna delegacja Senatu RP. Głównym punktem wizyty parlamentarzystów były posiedzenia Komisji Samorządu Terytorialnego i Administracji Państwowej oraz Komisji Nadzwyczajnej do spraw Klimatu. Ale grafik senatorów obejmował też kilka tzw. wizyt studyjnych. Jedna z nich miała miejsce w Nowej Soli, a tam w rolę przewodnika wcielił się senator Wadim Tyszkiewicz, który przez 17 lat pełnił rolę prezydenta miasta
Parlamentarzyści odwiedzili m.in. północną strefę przemysłową, a tam zakład Erwin Hymer Group, gdzie produkowane są kampery.
Gości przywitał dyrektor zakładu Sönke Jensen, Barbara Piosik szefowa pionu operacyjnego oraz Łukasz Mandzyn odpowiedzialny za wdrożenie nowych produktów oraz obszar szkoleniowy.
Sanatorowie mogli zwiedzić całą linię produkcyjną, gdzie krok po kroku zwykłe auta zamieniają się w bardzo dobrze wyposażone kampery.
– Na początku przyjeżdża do nas zwykły bus. Naszym głównym dostawcą jest firma z Holandii, która produkuje w Gliwicach, więc mamy tu polski akcent – wyjaśniał Mandzyn.
– Pierwszym etapem jest wycinanie otworów pod okna i otworów technologicznych. Na kolejnym stanowisku montujemy ramki okienne, wycinamy podłogę – wyliczał. Później parlamentarzyści mogli zobaczyć stanowiska, gdzie np. montuje się elektrykę czy robione na miejscu meble.
– Aby zbudować jeden kamper potrzebujemy ponad 2 tys. części. I wszystkie trzeba dostarczyć w odpowiednie miejsce w odpowiednim czasie. Brakująca śrubka powoduje czasami zatrzymanie produkcji – mówiła z kolei Piosik.
– Każdy takt składa się z dwóch części. Obszar przygotowania, gdzie składamy części, a potem gotowy element jest instalowany w samochodzie – kontynuował Mandzyn.
Dziesięć i pół godziny to docelowy czas produkcji jednego samochodu. Również docelowo fabryka ma posiadać dwie linie produkcyjne i pracować na dwie zmiany. Hala, której ulokował się zakład Erwin Hymer Group to 30 tys. m kw. pod dachem i jest jednym z większych na strefie.
Gdy zakład ruszy już pełna parą, dziennie z produkcji zjeżdżać będzie od 50 do 60 samochodów.
Parlamentarzyści przemieszczali się autobusem, gdzie senator Tyszkiewicz dzielił się swoimi samorządowymi doświadczeniami. – Taki zakład w dużych miastach to jest po prostu kolejna fabryka, tego się nie czuje. Ale w mniejszych każda inwestycja na poziomie 100 tys. m kw. pod dachem ma znaczenie, bo to jest ok. 3 mln zł podatku rocznie – mówił.
– Pamiętacie słowa Billa Clintona “Gospodarka, głupcze”? Ja dziś samorządowcom próbuję wpoić zasadę „Dochody własne, głupcze”. Oczywiście nikogo nie obrażając. Ale dochody własne są fundamentem samorządu. Bo przy rozdawaniu pieniędzy zawsze jesteśmy od kogoś zależni. A w ten sposób możemy się uniezależnić. Najpewniejszym podatkiem jest PIT od dochodów i podatek od nieruchomości – wyjaśniał.
Prosto ze strefy senatorowie zajechali do pobliskiego Otynia, gdzie pod starym dworcem kolejowym a dziś domem kultury odbywała się akcja promocyjna kolejnej edycji Rowerowej Stolicy Polski. Rywalizacja rusza już bowiem 1 czerwca i potrwa cały miesiąc.
– Kręcimy dla Otynia, chcemy być Rowerową Stolicą Polski i myślę, że mamy duże szanse. A jeśli mamy takiego patrona jak Marcin Oleksy, zdobywcę najpiękniejszej bramki ubiegłego sezonu, to myślę, że ten tytuł mamy w kieszeni – mówił szef otyńskiej kultury, Krzysztof Gąsior. A senatorowie w międzyczasie robili sobie zdjęcia ze wspomnianym Marcinem Oleksym, który odebrał w tym roku w Paryżu nagrodę im. Ferenca Puskása.
Głos zabrał też senator Stanisław Gawłowski: – Od wielu lat zajmujemy się sprawami, które dotyczą zmian klimatu. Jednym z ważnych elementów, które powodują przeciwdziałanie tym zmianom, jest zeroemisyjny transport. I właśnie o to chodzi! By jak najwięcej Polaków chciało przesiąść się z samochodów na rowery napędzane siłą naszych mięśni. Z tego emisji nie ma. A jak mi pani marszałek podpowiada, dodatkowo jest to dobre dla zdrowia. Życzę powodzenia i zachęcam do używania rowerów na co dzień.