Na sesji rady miasta ponownie poruszony miał być temat budynku pasywnego. Zieloną Górę odwiedził nawet przedstawiciel wykonawcy, który również chciał zabrać głos. Do dyskusji jednak nie doszło. Ogłoszono przerwę w sesji, która potrwa prawie miesiąc, do 27 czerwca.
Zielonogórscy radni Platformy Obywatelskiej planowali podjąć dziś kolejną próbę wpłynięcia na prezydenta Janusza Kubickiego, który od kilku miesięcy nie chce wydać pozwolenia na budowę budynku pasywnego w Nowym Kisielinie. W porządku obrad dzisiejszej sesji znalazł się bowiem apel w tej sprawie (pisaliśmy o tym TUTAJ), choć planowano pochylić się nad nim dopiero pod koniec posiedzenia, po bloku uchwał, a przed sprawami różnymi.
Gdyby tego było mało, na sesji pojawił się też Dawid Śliwa, prezes zarządu New Construction Concept, czyli firmy, która ma budynek pasywny budować. Do Zielonej Góry przyjechał aż z Katowic. On również miał zabrać głos w sprawie torpedowania inwestycji przez zielonogórski magistrat.
– Z uwagi na odległość i powrót do domu jest prośba, by mógł wystąpić wcześniej – apelował Marcin Pabierowski, ale jego wniosek nie przebrnął przez głosowanie.
Wcześniej prowadzący obrady Piotr Barczak prosił radnych o „dyscyplinę intelektualną”, by zdążyć zrealizować wszystkie punkty porządku obrad przed zaplanowanymi na godzinę 11:00 uroczystościami w związku z rocznicą Wydarzeń Zielonogórskich.
Nie udało się. Po przegłosowaniu wszystkich uchwał, czyli tuż przed punktem, w którym radni mieli pochylić się nad apelem, ogłoszono przerwę. Mało tego, Kubicki złożył wniosek by przerwa w sesji potrwała do 27 czerwca, do godz. 10. Wniosek przeszedł siedemnastoma głosami za, przy sześciu przeciwnych.
– Zachowanie prezydenta w stosunku do inwestora jest skandaliczne – komentował po sesji radny Pabierowski. – To wypychanie przedsiębiorców z miasta. Szef dużej firmy, która chce budować budynek ekologiczny z nowymi technologii pozyskiwania energii, przyjeżdża w sprawie problemów z uzyskaniem pozwolenia na budowę, chce zabrać głos na sesji rady miasta, czeka, a prezydent to ignoruje i robi przerwę do 27 czerwca? – mówił zszokowany. – Taka postawa to fatalny sygnał dla inwestorów o braku otwarcia na inwestycje. Miasto powinno zabiegać o inwestorów, bo to miejsca pracy i podatki dla miasta. U nas jest odwrotnie – skwitował.