O tym, jak 1 września w Lubuskiem, sprawiliśmy lanie niemieckiemu wojsku

Obraz Michała Byliny pod tytułem „Bolesławowa drużyna”.
1 września, to niekoniecznie dzień, który może się kojarzyć tylko z klęską w konfrontacji z niemieckim najeźdźcą. Akurat tego dnia, o którym piszemy, mieliśmy lepszą strategię, sprawną armię i łebskich dowódców. Nie oddaliśmy nawet guzika. Fakt, było to dawno, dawno temu…

Mamy zatem 1 września 1015 roku. Armia Henryka II wycofuje się po nieudanej kampanii na ziemiach polskich. Oficjalną przyczyną najazdu Niemców na kraj Bolesława Chrobrego było niestawienie się polskiego księcia i zarazem niemieckiego lennika na żądanie cesarza. Oprócz rycerzy niemieckich w wyprawie biorą udział czeskie oddziały Udalryka, wspomagane przez Bawarów, oraz wojsko północnej Saksonii z Lucicami, na czele z księciem Bernardem II Billungiem. Niewiele zdziałali, niepowodzeniem zakończyły się m.in. próby zdobycia grodu w Krośnie Odrzańskim, a wojska Bolesława Chrobrego przeprowadziły kilka skutecznych wypadów na terytorium wroga, co skłoniło do opuszczania szeregów armii Bawarów. Pod koniec sierpnia Henryk II rozpoczyna odwrót. Rusza na południe. Za nim, krok w krok, podążały polskie hufce…

Na lubuskim pustkowiu

Wedle kroniki Thietmara, Niemcy, wycofując się z ziem polskich przez las w kraju Dziadoszyców, stanęli obozem na „pewnym niezamieszkanym i ciasnym dla dużej ilości wojska pustkowiu”. Było to odludzie, na którym schwytano jedynie pszczelarza, który to spotkanie z najeźdźcami przypłacił życiem. Dalsza droga przemarszu była zablokowana przez wodę. Henryk II postanowił z częścią armii salwować się ucieczką, dlatego pod osłoną nocy jego ludzie zbudowali przejście, którym cesarz z większością wojska zbiegł z pułapki. Zadanie opóźnienia pościgu powierzył arcybiskupowi magdeburskiemu i margrabiemu Geronowi II. Jako tylną straż pozostawił oddział złożony z 200 doborowych rycerzy. Straż ta została rozbita w trzech starciach przez wojska Bolesława Chrobrego.

Nie wiadomo gdzie

O bitwie tej wspominają również Roczniki Kwedlinburskie. Gdzie dokładnie to się stało? Działający w przedwojennej Szprotawie historyk Felix Matuszkiewicz uważał, że bitwę stoczono na podmokłych terenach między Przemkowem a Szprotawą. Niektórzy historycy podają jako miejsce tego starcia drogę między Krosnem Odrzańskim i Budziszynem, a jeszcze inni mówią o podzielonogórskiej Ochli… Towarzystwo Bory Dolnośląskie wraz z Muzeum Ziemi Szprotawskiej od 2002 próbują ustalić miejsce bitwy. I wskazują Lubiechowo. Jak tłumaczy regionalista Maciej Boryna, Przez wieki wieś ta nazywana była Schampf, co oznaczało pole bitwy. Na dodatek ta część miejscowości, a raczej okolicy, wbija się charakterystycznym klinem w okoliczne bagna. 

Udostępnij:

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin

Więcej artykułów

Wyślij wiadomość

Wyślij wiadomość

Skip to content