Sprawa Polak kontra Surmacz. Umorzone, ale nie dozwolone

Fot. Pixabay

Zielonogórski sąd umorzył postępowanie wniesione przez marszałek Elżbietę Annę Polak w prywatnym akcie oskarżenia przeciwko radnemu Markowi Surmaczowi. Chodziło o słowa Surmacza podczas sesji sejmiku, gdy zarzucił marszałek „zdradę stanu” i reprezentowanie interesów niemieckich.

W oświadczeniu rzecznika prasowego zarządu województwa lubuskiego Pawła Kozłowskiego czytamy, że „Pan Marek Surmacz, radny sejmiku, został oskarżony o to, że 5 września 2022 r. podczas sesji Sejmiku Województwa Lubuskiego, a także w ramach publikacji w Gazecie Lubuskiej 6 września 2022 r., w związku z katastrofą na Odrze publicznie rozpowszechnił nieprawdziwe informacje i zarzuty pomawiając marszałek Elżbietę Annę Polak o popełnienie przestępstwa zdrady stanu. Radny Marek Surmacz pomimo informacji w raporcie rządowym o przekroczeniu norm rtęci w Odrze (str. 125 raportu) oraz pomimo wielokrotnego zdementowania przez samego ministra Brandenburgii Aksela Vogela rozpowszechnianych kłamstw, kreował nadal fakty niezgodne z prawdą”. Całe oświadczenie – TUTAJ

Sąd zielonogórski umorzył sprawę, gdyż nie doszukał się znamion przestępstwa w świetle wniesionego aktu oskarżenia. Media narodowe i orlenowskie natychmiast podchwyciły ten wątek, pisząc, że zarzut użyty przez Surmacza był „dozwolony”, a także, że art. 212 Kodeksu karnego, o naruszenie którego marszałek oskarżyła Surmacza „służy m.in. do ścigania przeciwników politycznych za niewygodne wypowiedzi”. – Takie stwierdzenie podważa powagę prawa i jego stosowania w demokratycznym państwie prawa, jakim jest Polska – podkreśla Kozłowski. Dodajmy, że art. 212 dotyczy zarzutu zniesławienia.

KOMENTARZ

Między karnym a cywilnym

Wyroki sądów trzeba szanować. A to oznacza, że nie wolno ich przeinaczać. Orlenowskie media, sprzyjające PiS, potraktowały orzeczenie zielonogórskiego sądu jako przyzwolenie na słowną przemoc z użyciem zarzutów najcięższego kalibru. Napisały, że zarzut zdrady stanu był tutaj „dozwolony”. Tymczasem sąd stwierdził jedynie, że użycie tego sformułowania nie wyczerpuje znamion przestępstwa. A nie, że jest to dozwolone.
To kwestia różnicy między prawem karnym a prawem cywilnym. Sprawa Polak przeciwko Surmaczowi toczyła się w sądzie karnym, z prywatnego aktu oskarżenia. Być może wyrok byłby zupełnie inny, gdyby marszałek Polak wytoczyła radnemu Surmaczowi proces w sądzie cywilnym o naruszenie dóbr osobistych, w związku z pomówieniem lub zniesławieniem. Wówczas sąd nie orzekałby, czy Surmacz dopuścił się przestępstwa z artykułu 212 kk, lecz czy dopuścił się pomówienia marszałek słowami o „zdradzie stanu”. Sąd rozstrzygałby czy wypowiedź Surmacza naruszyła dobra osobiste marszałek, ewentualnie czy była przejawem przemocy słownej, w celu zdyskredytowania jej w oczach opinii publicznej. Nie byłoby trudno tego dowieść, skoro wypowiedź padła publicznie.
Warto więc ostrożnie podchodzić do uogólnień, ferowanych na podstawie indywidualnych wyroków. Wyroki trzeba czytać literalnie, a nie je wykoślawiać dla własnych potrzeb
.
Michał Iwanowski

Udostępnij:

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin

Więcej artykułów

Wyślij wiadomość

Wyślij wiadomość

Skip to content