Nielegalni emigranci wrócili nad Nysę. Przymkną nam drzwi do Europy?

Fot. pixabay
– Nielegalni emigranci idą przez zieloną granicę, jak za dawnych lat – alarmuje mieszkaniec Zasiek. Jak się okazuje baczniejsze kontrole naszych zachodnich sąsiadów na przejściach granicznych sprawiają, że zjawisko przemytu ludzi odżywa i wraca do starych miejsc. Słowem, Zasieki, Nysa pod Gubinem, Żarki Wielkie…

Jak czytamy w niemieckiej prasie policja federalna odnotowuje obecnie ponad 10 tys. nieuprawnionych wjazdów miesięcznie. Jeszcze dwa lata temu było to mniej niż połowa. I środek ciężkości zainteresowania przesunął się z granicy niemiecko-austriackiej na niemiecko-polską. Staliśmy się prawdziwym węzłem przerzutowym. Z jednej strony przez Polskę wytyczono nową trasę tzw. szlaku bałkańskiego. Do tego dochodzi Rosja, która wraz z Białorusią w dalszym ciągu wysyła migrantów w stronę Unii Europejskiej. Niemcy nie wiedzą jeszcze na ile handel polskimi wizami mógł wpłynąć na tę sytuację.

Na bałkańskim szlaku

Szlak bałkański, którym do Niemiec dociera większość nielegalnych migrantów, nie prowadzi już z Turcji przez Austrię, ale przez Polskę do Republiki Federalnej Niemiec. Korzystają z niego głównie Syryjczycy którzy docierają nad Odrę przez Serbię, Węgry i Słowację, a częściowo przez Czechy. Z jednej strony wpłynęły na tę zmianę stacjonarne kontrole graniczne na granicy niemiecko-austriackiej. Do tego Austriacy dokładniej rejestruje osoby, które pojawiają się na ich terytorium. Nawiasem mówiąc żaden z krajów położonych na nowym szlaku bałkańskim nie jest zainteresowany rejestrowaniem migrantów i tym samym odpowiadaniem za ich wnioski o azyl. Podobno gangi przemytnicze stacjonują w różnych miastach północnej Serbii. Zresztą przemytnicy nieustannie modyfikują metody i trasy.

Nielegalni migranci docierają do Polski głównie przez Białoruś, a następnie wielu udaje się dalej do Niemiec. Według Ministerstwa Spraw Wewnętrznych Brandenburgii około połowa osób przebywających w początkowych ośrodkach recepcyjnych przybyo przez Moskwę i Mińsk. Wielu z nich podobno posiada wizy rosyjskie lub białoruskie i od dawna mieszkało w Turcji, Iranie czy Zjednoczonych Emiratach Arabskich. „Tę trasę można zarezerwować w całości z przelotami i wizami do Rosji i Białorusi oraz późniejszym przemytem ” – jak informuje mówi ministerstwo w Poczdamie. Ponieważ jest to kosztowna trasa, świadczenia społeczne miały zostać później wykorzystane na spłatę długów przemytników. Ponieważ dwa lata temu Moskwa użyła migracji jako „broni” przeciwko UE na tym szlaku, władze bezpieczeństwa uważnie się temu przyglądają. Rosja świadomie kontroluje wydawanie wiz i w połowie 2022 r. ponownie to złagodziła.

“Strzelanie” emigrantami

Frontex, Europejska Agencja Straży Granicznej i Przybrzeżnej, zakłada, że ​​migracja jako środek hybrydowy będzie w dalszym ciągu wykorzystywana przez Rosję: Z opublikowanej analizy ryzyka jasno wynika, że ​​wzrasta prawdopodobieństwo, że Rosja i Białoruś będą wykorzystywać migrantów. Kreml ma także sojuszników na południowych granicach zewnętrznych UE. Mogłyby one działać w interesie partnera z Moskwy. I zwiększyć presję na dalszych granicach.

Władze federalne mają jednak jeszcze jeden problem związany z migracją z Polski. Chodzi o aferę wizową, która to zatacza coraz szersze kręgi. Sprawa cały czas jest rozwojowa, ale wedle doniesień może chodzić o nawet 250 tys. wiz pracowniczych, choć polski rząd mówi o liczbach o tysiąc razy mniejszych. Niektórzy urzędnicy polskiego MSZ mieli handlować tymi dokumentami w krajach afrykańskich i azjatyckich. Za ok. 5 tys. dolarów od sztuki kupowały je niezweryfikowane osoby.

Paszport proszę…

Berlin czeka na wyjaśnienia, ale Poczdam zdecydował się działać i od połowy września w rejonie przygranicznym rozpoczęły się zintensyfikowane kontrole. Michael Stübgen, minister spraw wewnętrznych Brandenburgii w wywiadzie dla “Märkische Allgemeine Zeitung” zapowiadał, że działania będą koordynowane na poziomie kraj związkowy – władze federalne. Sąsiedzi zabiegają o przywrócenie stacjonarnych kontroli na granicach. Brandenburczyków wspiera szef MSW Saksonii Armin Schuster, który mówi o “prawdziwym kryzysie migracyjnym”. Nie czekając na działania ze strony Berlina i ten kraj związkowy rozpoczął już zintensyfikowane kontrole na własną rękę.

O tym, że „Niemcy wyłapują nielegalnych emigrantów nad Nysą” informują nasi czytelnicy. Niestety tylko czekać, aż przymkną nam drzwi do Europy i zaczną zatrzymywać i kontrolować wszystkich podróżnych.

Źródło: m.in. tagesschau.de i wp.pl. Zdjęcia symboliczne: pixabay

Udostępnij:

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin

Więcej artykułów

Wyślij wiadomość

Wyślij wiadomość

Skip to content