Grupa obywatelska „Społeczeństwo Obywatelskie – Zielona Góra” zainicjowała akcję „Liczymy banery”, która ma doprowadzić do uczciwego rozliczenia partii z wydatków kampanijnych i doprowadzić do ukarania naruszeń prawa przez komitety wyborcze. Gdzie akcja jest prowadzona? Kto i jak może wziąć w niej udział? Jaki jest jej nadrzędny cel?
Gościem programu „Nasza Lubuska Kampania Wyborcza” był aktywista Patryk Nowakowski.
-Rozpoczęliśmy tę akcję po wyborach do europarlamentu w 2018 roku., a w 2019 roku bardzo mocno pilnowaliśmy przestrzegania prawa w wyborach parlamentarnych, gdy promowaliśmy akcję „stop łamaniu prawa podczas kampanii wyborczej”. Nas, jako obywateli, mierziło to, że osoby, które ubiegają się o fotel posła czy senatora łamią prawo po to, by zostać wybranymi i stanowić prawo, które my, obywatele, musimy przestrzegać – mówił Nowakowski.
Zielonogórski aktywista przekonywał, że obywatele mają narzędzia, by kontrolować polityków i wytykać im naruszanie obowiązującego prawa, a co najważniejsze, może się to dla nich skończyć poważnymi konsekwencjami.
-Na samym początku byliśmy bardzo „zieloni” w tych kwestiach i wielu rzeczy uczyliśmy się na własnych błędach. Doszliśmy jednak do wniosku, że dla każdej partii politycznej bardzo ważne są finanse. O ile politycy, od bardzo wielu lat, najzwyczajniej w świecie śmiali się z nas, bo czuli się bezkarni, tak wpadliśmy na pomysł policzenia ich banerów – tłumaczył.
Jego zdaniem, w tym roku, podobnie jak w 2019, mamy do czynienia z ewidentnym naruszaniem prawa, czego twarzą jest poseł Łukasz Mejza.
-Taką ciekawą sytuacją była Zielona Góra w poprzednich wyborach parlamentarnych, gdzie prezydent miasta Janusz Kubicki był twarzą na bilbordach Łukasza Mejzy i zapraszał mieszkańców do głosowania na niego, łamiąc przy tym wszystkie przepisy i ustawy o drogach publicznych, materiały kampanijne wieszane były w miejscach niedozwolonych, itd. – wymieniał Patryk Nowakowski.
Cała rozmowa:
