W “Piekarni Cichej Kobiety” Porajmos – zapomniany Holocaust

Zaduszki - Cygańska Pieśń z Auschwitz - koncert w Piekarni Cichej Kobiety
fot. I. Kusiak / LCI
“Uciekaj bracie, uciekaj, już płoną domy…” – w listopadowy wieczór tuż po Zaduszkach w Piekarni Cichej Kobiety odbył się niezwykły, poruszający koncert Gejzy Bendiga wraz z zespołem. Czescy muzycy przygotowali program składający się z romskich pieśni powstałych w obozach koncentracyjnych, ku pamięci wszystkich Cyganów, którzy zostali “pochłonięci” w czasie II wojny światowej.

– Dzisiaj dłuższą chwilę będzie z nami myśl o Cyganach…  z pamięcią, z myślą o Cyganach, którzy przebywali w Auschwitz – mówił tuż przed koncertem Jerzy Nowak. – Są Zaduszki, jest  Auschwitz i są Cyganie. Tamci, i ci tutaj, żywi, którzy będą śpiewać i grać ku pamięci tamtych.

O prezentacji multimedialnej złożonej z fotografii i obrazów towarzyszącej koncertowi opowiadał także Grzegorz Gumuła, przyjaciel Cyganów i Cichej Kobiety, który jest pasjonatem kultury czeskiej i przewodnikiem:

– Porajmos, czyli zapomniamy Holocaust – coś, co jest bardzo słabo udokumentowane w historii, a miało miejsce na równi z tym Holoaustem, o którym wszyscy wiemy.  

Na prezentacji można było zobaczyć m.in. portrety (akwarele) namalowane przez Dinah Gottliebową, rysowniczkę, Żydówkę z Brna, która malowała w obozie dla doktora Jozefa Menegele portety Cyganów. Fotografia w tamtych czasie nie była na najwyższym poziomie i Menegele wolał mieć akwarele, lepiej oddające odcień skóry romskich więźniów. Przeprowadzał eksperymenty na ludności cygańskiej.  Prezentacja obrazująca pieśni – przygotowana razem z Gejzą Bendigiem – składała się także z dzieł Otto Mullera, niemieckiego ekspresjonisty i grafika, autora „Madonny Cygańskiej”, a także obrazów z okresu renesansu, przeplatanych fotografiami z czasów wojny oraz współczesnymi ilustracjami.

Pieśń jako historia

Gdyby nie polskie tłumaczenie tekstów pieśni – bardzo prostych, przypominających dziecięce wspomnienia, muzyka, która zabrzmiała w Piekarni Cichej Kobiety… porywała do tańca. Pełne ekspresji i emocji melodie, jazzowy aranż połączony z tradycyjnym brzmieniem, piękne, mocne głosy śpiewające lament… Pieśni, które porywają serce i kołyszą ciało, wprawiają w ruch nogi i ręce, wprowadzając niemalże w trans.  W porównaniu z tekstami (opracowanymi w większości przypadków przez zespół na podstawie tradycyjnych melodii) o śmierci i zagładzie, wrażenie jest piorunujące.

– Gdy byłyśmy młodymi, pięknymi romskimi dziewczynami / nikt nas nie krzywdził, Panie Boże, Panie Boże/, teraz w jesteśmy w obozie i musimy tańczyć (…) / strach, znów strach / tańczyć już nie musimy – już nas mordują, mordują… „ –  śpiewała Sonia Horavth, która napisała te słowa do melodii, która przetrwała zagładę.

– Niektóre utwory zaaranżowaliśmy na podstawie zachowanych materiałów inne uzupełniliśmy własną melodią lub słowami – tłumaczył lider zespołu, Gejza Bendig.

Siłą projektu Porajmos jest pamięć, zapisana w pieśni i muzyce – unikatowa próba odtworzenia i zapamiętania historii, która jest równie ulotna jak wiatr, o którym śpiewają Cyganie.  

W Piekarni Cichej Kobiety wystąpił zespół w składzie:

Soña Horváth – śpiew
Gejza Bendig – kapelmistrz, gitara, śpiew
Ondřej Horváth – klawisze, bass, śpiew
Dušan Černák – perkusja
Jan Bendig – instr. perkusyjne

Na stronie organizatora czytamy:

Romski Holokaust określa się mianem Porajmos. Znaczy to pochłonięcie. Tłumaczy się też jako zagłada lub zniszczenie. 

„W Auschwitz, w dużym domu jest więziony mój miły martwi się o mnie
A ty, mały, czarny ptaszku, przekaż mu moją wiadomość
Daj ją mojemu miłemu, niech wie, że jestem w Auschwitz

W Auschwitz męczą nas głodem, nie dają nam nic, ani kawałka chleba, są źli A ty, mały, czarny ptaszku, zanieś mój list daj go memu miłemu, że jestem tu w Auschwitz”

Aušvicate hi kher baro (W Oświęcimiu jest duży dom) to najbardziej znana piosenka związana z Porajmos. Zachowała się dzięki nieliczny, którzy przeżyli. Przede wszystkim pani Růženie Danielovej z południowomorawskich Mutěnic. W 1943 roku trafiła wraz z rodziną do „Cygańskiego Obozu” (Zigeunerlager) w Oświęcimiu Brzezince. Dzięki jej wykonaniu, pieśń została zapisana i zbadana przez etnomuzykologia Dušana Holý i historyka Čtibora Nečasa. Możemy o niej przeczytać w książce „Želujici Píseň”. 

„Długo trwało nim podjęliśmy temat. Dosłownie wchłonęliśmy. The pieśni są niewiarygodnie żywe i mocne. Emocje pracowały i wciąż pracują na każdej próbie ” mówi Gejzą Bendig, lider zespołu.

W samych tylko Czechach istniało wiele obozów dla Romów. Najbardziej znane miejsca to Lety czy Hodonín u Kunštátu. W województwie libereckim , w Sudetach, było kilka takich miejsc. Poza tym w Pradze, Brnie czy Olšovicy.

Poza granicami Czech makabrycznie zapisał się Zigeunerlager w Oświęcimiu Brzezince. Swoje badania prowadził tam doktor Josef Mengele. Romska muzyka musiała rozbrzmiewać w tych miejscach. Nie była utrwalana inaczej jak w pamięci. Pieśń zastępowała pisaną historię. Udokumentowane są wspomnienia o pieśniach ze skrzypcami, romskich , obozowych zespołach, czy zmuszaniu do występów w obozowych kabaretach.

Muzyka żydowskich autorów, która powstała w obozach koncentracyjnych jest stosunkowo dobrze udokumentowana i znana. O wiele mniej znana jest muzyka romska powstała w tych miejscach. W ogóle zachowało się nie wiele pamiątek po Zapomnianym Holokauscie, Porajmos.

Do Gejzy Bendiga zwrócili się organizatorzy festiwalu Věčná Naděje z propozycją by przygotował program składający się z romskich pieśni powstałych w obozach koncentracyjnych. W pierwszym momencie muzyk odrzucił propozycję ale ziarno zostało zasiane. Pomysł kiełkował w jego duszy.

Premiera programu Porajmos miała miejsce w Pradze, w teatrze Vzlet, w pierwszy dzień wiosny 2023 roku w ramach festiwalu Věčná Naděje. Do współpracy Gejza zaprosił Sonię i Ondřeja Horvathów, Josefa Dziurko i Dušana Černáka.

Udostępnij:

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin

Więcej artykułów

Wyślij wiadomość

Wyślij wiadomość

Skip to content