Zakola i meandry. Pogadali sobie… (FELIETON)

Mężczyzna przy stoliku
Andrzej Flügel: Prezes Jarosław chce walczyć z Zielonym Ładem! Nie zająknął się oczywiście, że wszystkie, jak się okazało uciążliwe dla nas, elementy owego ładu, zaakceptował i podpisał premier Morawiecki
Premier, który miał złożyć dymisję i przedstawić sprawozdanie z dokonań rządu, oczywiście wychwalał swój gabinet. Gadał straszliwe głupoty o tym, że niedługo Polska straci suwerenność – pisze Andrzej Flügel w felietonie „Zakola i meandry”.

Pan Bogdan wygodnie rozsiadł się w fotelu i wraz z żoną oglądali inauguracyjne posiedzenie Sejmu. Nie liczył na wiele ze strony tych, którzy do tej pory rządzili, ani wspierającego ich prezydenta, ale gdzieś w głębi ducha miał nadzieję, że głowa państwa będzie bardziej koncyliacyjna i sprawiająca wrażenie kogoś, kto jest prezydentem wszystkich Polaków, a nie tylko tych popierających PiS.

Nawet fajnie się zaczęło, od podziękowań za frekwencję, mówienia, że pałac jest otwarty dla wszystkich i prezydent chętnie wysłucha każdego. To było jednak tylko małe preludium. Potem pojawiły się pochwały ostatnich ośmiu lat, jakby mówca nie widział, że jednak było coś też nie tak, skoro prawie 12 milionów ludzi postanowiło, że ludzie z jego formacji nadal rządzić nie będą. Następnie pojawiły się groźby wetowania ustaw, dopominanie się, żeby ewentualna nowa koalicja nie ważyła się zabierać dodatków socjalnych ani podnosić wieku emerytalnego, choć przecież zwycięskie w wyborach partie wiele razy mówiły, że nic nie zabiorą i niczego nie podwyższą.

Premier, który miał złożyć dymisję i przedstawić sprawozdanie z dokonań rządu, oczywiście wychwalał swój gabinet. Tradycyjnie, co jest od lat jego głównym motywem, przedstawiał, jak na tle ich dokonań wygląda to, co robili poprzednicy. Jako główny motyw swego przemówienia wziął jednak atakowanie Unii Europejskiej. Gadał straszliwe głupoty o tym, że ponoć według nowych założeń, nad którymi się obecnie dyskutuje, niedługo Polska straci suwerenność. Pozamykają nam kopalnie, policja z obcych krajów będzie mogła wjechać do nas i aresztować naszego obywatela, rozbiorą mur na granicy z Białorusią i czort wie, co jeszcze nas czeka. Człowiek, który bezpardonowo atakował opozycję, nigdy nie widział w niej partnera, teraz przymilał się do jej części, bajdurząc o jakiejś wyimaginowanej koalicji polskich spraw, która pod jego egidą mogłaby powstać. Było to jak opowiadanie o rzeczach nieistniejących, takich, które się nie zdarzą i istnieją tylko w wyobraźni mówcy. Aby wzmóc irracjonalność swojego wystąpienia, premier podziękował prezydentowi za możliwość stworzenia rządu, do którego przecież nie dojdzie, bo nie ma jak.

I tak sobie gadali wbrew faktom i jakby na przekór rzeczywistości. Co ich wreszcie obudzi?

Udostępnij:

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin

Więcej artykułów

Wyślij wiadomość

Wyślij wiadomość

Skip to content