O wpływie anglicyzmów na współczesny język polski polski mówił w Wojewódzkiej i Miejskiej Bibliotece Publicznej w Gorzowie Wlkp. profesor Jan Miodek. Wykład wybitnego językoznawcy rozpoczął 5. edycję Lubuskiego Festiwalu Słowa – Warto Czytać nad Wartą. – To nie wykład – mówili uczestnicy. – To prawie jak stand up! . Nic więc dziwnego, że duża sala w gmachu książnicy pękała w szwach od fanów profesora.
Dyrektor WiMBP Sławomir Szenwald zapowiedział żartobliwie głównego panelistę jako bohatera “eventu” i “coacha speechu” w kontekście tematyki spotkania.
Profesor Jan Miodek mówił między innymi o obawach językoznawców o polszczyznę po 1989 roku, kiedy to dla Polski otworzyły się drzwi Europy. Zadawali sobie pytanie, czy język w dobie globalizacji i wkraczających nowoczesnych technologii przetrwa. Przetrwał, jednak ze swoimi naleciałościami. Język angielski stylistycznie zmonopolizował młodsze pokolenie. Było o anglicyzmach w codzienności, o tym, ja to jest być „cool”, dlaczego Polacy muszą się „zresetować” i dlaczego język sportowy jest tak bardzo naszpikowany anglicyzmami. – Można powiedzieć „corner”, „offside” czy „goalkeeper”, ale może za piątym razem, a nie bez przerwy – podkreślał.
W ramach festiwalu przygotowano spotkania z ciekawymi osobistościami, związanymi zarówno z literaturą jak i z językiem polskim od strony użytkowej. Do miasta nad Wartą zawitali znani literaci i językoznawcy.